PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=805345}

Rytuał zła

Pyewacket
5,5 1 545
ocen
5,5 10 1 1545
Rytuał zła
powrót do forum filmu Rytuał zła

7,5/10

ocenił(a) film na 8

(...) Sercem filmu okazują się emotywne kreacje aktorskie. MacDonald pozwala, by Muñoz i Holden zbudowały wiarygodne, targane smutkiem postaci o nader złożonym usposobieniu. Zachowaniem zarówno Leah, jak i jej matki kieruje gorliwa, gorzka w swej nieustępliwości żałoba. „Pyewacket” to film bazujący na skomplikowanych, niekiedy ambiwalentnych emocjach – jest surowy i szczery, aktorsko cholernie intensywny. To kino wzburzonych sentymentów, pięknie i instynktownie sfotografowane przez Christiana Bielza („Backcountry”, także w reżyserii MacDonalda). Narracja prowadzona jest tu w sposób slow-burnowy, ale bardzo produktywny, a niedługi czas trwania to spory atut filmu. Nie dziwi fakt, że swoje palce maczali w „Pyewacket” współtwórcy „The Witch”.

Pełna recenzja: #hisnameisdeath

MyNameIsDeath

Tylko zastanawiam się kto wściekły ucieka w las, daje upust złości, a potem wraca do domu, zawija składniki, idzie do lasu i odstawia rytuał wedle przepisu.Pewnie gdyby interesowała się kulinariami to by skoczyła do sklepu a, potem przyrządziła np. farfalle ze szparagami i wędzonym łososiem.

ocenił(a) film na 8
miarara

#notfunny

ocenił(a) film na 7
miarara

Może zbuntowana nastolatka? #notfunny x2

laxman

........w głowie scenarzysty.

ocenił(a) film na 4
MyNameIsDeath

Jakoś przeoczyłem tą "aktorską cholerną intensywność", jak dla mnie gra stoi na typowym poziomie amerykańskich filmów klasy b, a historia wcale tego nie ratuje ;)

ocenił(a) film na 7
arkasatana

Dla mnie to dobry film i rozumiem tę intensywność. Weźmy te kilka scen kłótni matki z córką, gdzie padaja tak mocne słowa, jak te o "zdarciu twarzy ojca" z córki. Reżyseria i aktorstwo wyróżnia się, naprawdę, tylko trzeba to dostrzec.

ocenił(a) film na 4
laxman

Totalnie sztampowy motyw, matka jest zła na córkę bo przypomina jej zmarłego męża. Widziałem to chyba w 1000 i 1 filmie.

ocenił(a) film na 7
MyNameIsDeath

Czekałam na "Pyewacket" jak szalona no i niestety się trochę rozczarowałam. Klimat całkiem w porządku, ale jeśli twórcy "The Witch" naprawdę maczali w tym palce, to zdecydowanie za płytko. Nie dość, że film długo się rozwija, to ostatecznie nie mamy żadnych konkretnych scen. |SPOILER| Jednak szalenie podobała mi się scena od momentu, gdy martwa matka otwiera oczy w lesie, a następnie osacza Leah. Naprawdę nieprzekombinowany pomysł, ale wystarczy wyobrazić sobie, jak przerażona musiała czuć się dziewczyna, gdy przebywała obok i rozmawiała z martwą matką/ jej ciałem, w którym siedziało jakieś cholerstwo. Od razu się nieprzyjemnie robi. Moment, w którym wypadła z domu w poszukiwaniu Leah też był imo bardzo dobry. W zasadzie to jedyna konkretna scena, w której dzieje się coś horrowatego. Pomijając fakt, że wszyscy wiemy, jak było. |SPOILER| Z dalszych minusów to sztampowy motyw i punkt zapalny, który wpłynął na główną bohaterkę. Dalej, wyżej wspomniane już bardzo trzeźwe podejście do rytuału. Do Leah bardziej pasowało zrobienie tego pod wpływem silnych emocji, ale najpierw postanowiła pokopać sobie pień drzewa, a dopiero później wszystko starannie przygotować i wrócić do lasu. 6 gwiazdek i tak poleci, jako że lubię klimat lasu i tragiczny nie był. Ot, taki horror do obejrzenia.

Sprawa z Janice nie daje mi spokoju. Z czystej ciekawości chciałabym się dowiedzieć, co przeraziło ją do tego stopnia w domu koleżanki. Chyba że czegoś nie załapałam i miałam laga mózgu, a to wydarzenie miało miejsce jedynie w "głowie" Leah, w co jednak wątpię.

ocenił(a) film na 7
Necto

No jak to co? Zobaczyla pewnie ta wiedzme, ktora widocznie chciala ją przegonic z domu, zeby nie psula jej szyków.

ocenił(a) film na 7
slawmm

Zapewne i wielka szkoda, że nie pokazali tej sceny.

ocenił(a) film na 7
Necto

Z jednej strony tak, ale z drugiej brak pokazania w tej scenie wiedźmy był moim zdaniem jeszcze bardziej przerażający. To spojrzenie dziewczyny, a później jej roztrzęsiony widok w zamkniętym aucie sprawiły, że przeszły mnie dreszcze i aż bałem się sobie wyobrazić, co ona dokładnie miała przed oczami :D

ocenił(a) film na 7
slawmm

A częściowo się zgodzę, strach przed nieznanym. Z drugiej strony postać czarownicy bardzo mnie zainteresowała, tym bardziej, gdy na krótką chwilę pojawiła się w pokoju Leah. Cóż, niespotykana forma, kształt "ciała", jeśli można tak to nazwać i chciałoby się zobaczyć więcej, ale może masz rację. Więcej pozostaje dla naszej wyobraźni :D

ocenił(a) film na 7
Necto

Moim zdaniem w sam raz ją pokazali. Nie za długo i nie za krótko :D Aczkolwiek pewnie niedługo powstanie wątek od jakiegoś "speca", który będzie chciał wyjść przed szereg i zrobić z tego filmu kolejną produkcję, w której to rzekomo wiedźmy wcale nie było i wszystko działo się w głowie bohaterki :D Niestety w wielu filmach takie wątki na filmwebie powstają i chcą na siłę popsuć dobrą zabawę i wrażenie z filmu...

ocenił(a) film na 7
slawmm

W zasadzie i przy Pyewacket można przyjąć teorię, że wszystko działo się w głowie Leah, bo jeśli ktoś chce, to znajdzie przesłanki, jednak dla mnie było im zbyt mało i uważam, że czarownica istniała naprawdę. Fajny i klimatyczny film z motywem rytuału, który zadziałał inaczej niż życzyła tego sobie główna bohaterka. Poza tym zgadzam się z twoją opinią poniżej. Sama zdecydowanie też wolę filmy, w których wszystko wydarzyło się naprawdę, zamiast w głowie bohatera, bo takich jest ostatnimi czasy zbyt wiele i aż entuzjazm opada na samym końcu :/

Necto

Jak rozumiem, to pierwszy tego typu (wiedźmy/duchy/demony) horror jaki oglądałaś/oglądałeś? Przecież wygląd wiedźmy to największa sztampa i 'kopiuj/wklej' z dosłownie setek innych produkcji, który to zapoczątkował zapewne 'Krąg'. Nie dość, że wygląd taki sam, to jeszcze musieli odwalić ten patent z łażeniem 'na czworaka' nosz kur....Skoro już byli tak leniwi, to lepiej było w ogóle nie pokazywać wiedźmy pod jej własną postacią, tylko pod postacią matki.

ocenił(a) film na 7
Tracker

"Jak rozumiem, to pierwszy tego typu (wiedźmy/duchy/demony) horror jaki oglądałaś/oglądałeś?"

Nie, skąd taka myśl?
Owszem, pomysł na wygląd wiedźmy nie był niczym nowym, jednak pomimo mojej pierwszy wypowiedzi nadal uważam, że to jeden z lepszych horrorów o wiedźmach. Nie najlepszy, ale na mojej liście wisi dość wysoko, głównie za klimat. Scena z matką, która goni Leah może nie była wybitna, ale nadal fajna, przynajmniej moim zdaniem. Pomijając "Pyewacket", pomysł na wiedźmy podobał mi się jeszcze w "The Autopsy of Jane Doe", "The Witch" oraz pierwszej cześci "Blair Witch". Jeśli znasz tytuły, w których twoim zdaniem ta postać była przedstawiona dobrze, to poproszę, chętnie uzupełnię listę.

Necto

Myśl taka na podstawie Twojej wypowiedzi - 'Z drugiej strony postać czarownicy bardzo mnie zainteresowała, tym bardziej, gdy na krótką chwilę pojawiła się w pokoju Leah. Cóż, niespotykana forma, kształt "ciała", jeśli można tak to nazwać i chciałoby się zobaczyć więcej'

Ponieważ o wyglądzie wiedźmy z 'Pyewacket' można powiedzieć różne rzeczy, ale na pewno nie to, że jej wygląd jest pod jakimkolwiek względem oryginalny. Jest do bólu sztampowy, wygląda jak praktycznie każda zjawa z obecnych horrorów. Nie ma w niej kompletnie nic oryginalnego.

Odnośnie filmu ogółem, to nie twierdzę, że jest zły, nawet jakoś szczególnie nie nudzi mimo, że zagrożenie przez 99% czasu jego trwania jest znikome natomiast postać wiedźmy(ta jej prawdziwa) to porażka. Laurie Holden zdecydowanie mogła to udźwignąć sama grając wiedźmę bo sceny kiedy wiedźma objawia się pod jej postacią są właśnie najlepsze.

Polecać raczej nie mam czego bo żaden film o wiedźmach z ostatnich 25 lat mnie nie zauroczył na tyle żeby się nim zachwycać. Całkiem sympatyczna była 'Baba Jaga', która leciała u nas nawet w kinach. Nie nazwę jej świetnym filmem, ale podobał mi się w niej świat wiedźmy do którego porywała swe ofiary i było całkiem sporo scen pełnych suspensu. Natomiast sam jej wygląd 'całościowy'(bo długie łapska były fajne) też był raczej sztampowy i nie przypominał klasycznej wiedźmy. Ostatnim naprawdę fajnym filmem o wiedźmach jaki oglądałem były 'Zabobony' (Superstition) z 1982 roku. No, ale to już kino nie dla każdego bo ma swoje lata, podobnie jak 'Suspiria' Dario Argento.

ocenił(a) film na 7
MyNameIsDeath

Wszystko spoko. Tylko mam nadzieje, ze nie jestes typem czlowieka, ktory chociazby w tym filmie doszukuje sie symboliki i uwaza, ze zadnej wiedzmy tak naprawde nie bylo.

ocenił(a) film na 8
slawmm

Zdania są w tej sprawie podzielone. Jak powtórzę film, będę miał wyrobione zdanie; teraz, z tego co pamiętam, po obejrzeniu Pyewacket byłem zdania że wiedźmy faktycznie nie było.

ocenił(a) film na 7
MyNameIsDeath

Moim zdaniem to kwestia tego, że ostatnio powstało sporo filmów z przewrotnymi zakończeniami, albo takimi, w których okazywało się, że to gł. bohater był stuknięty i wszystko sobie wyobrażał.

Tutaj jak na tacy wszystko było podane. Leah nie dogadywała się z matką, a gdy ta przegięła (zarzucanie córce, że przypomina jej zmarłego męża, olewanie jej, przeprowadzka bez pytania o zdanie), to młoda wpadła w furię i w przypływie złości poszła zrobić ten rytuał. Jak się okazało, matka w końcu doszła do siebie, odstawiła alkohol (i pewnie jakieś pigułki), przeprosiła córkę i udowodniła, że ją kocha i, że jej na niej zależy. Gdy Leah to zrozumiała, było już za późno. Z resztą scena w nocy, kiedy jej przyjaciółka widzi w domu coś przerażającego (po czym zamknęła się na noc w aucie) utwierdza w tym, że ta wiedźma faktycznie przyszła. Była również scena, w której ten specjalista od okultyzmu ostrzegał, że wiedźmy potrafią przybrać dowolną postać.

I tak też się stało. Widocznie wiedźma sama w sobie jako duch / byt nie była w stanie zabić kogoś, ale mogła zrobić ludziom sieczkę w mózgu poprzez przyjmowanie postaci ludzkich (w tym przypadku - matki), a tym samym sprawić, że Leah w odwecie (po tej scenie, gdy uciekła przed wiedźmą na dwór) sama NIEŚWIADOMIE zabiła swoją matkę (myśląc, że to wciąż wiedźma podszywająca się za nią).

I dla mnie takie rozwiązanie jest najlepsze oraz ma sens. Gdyby okazało się, że to wszystko to urojenia Leah, to bez sensu byłaby scena pogodzenia się z matką. Gdyby się nie pogodziły, to jeszcze miałoby to sens. Ot, nienawidziła matki, nie mogła się z nią dogadać, chciała ją zabić, więc jej chora głowa uroiła sobie, że zabije ją, a winę zrzuci na wiedźmę. Jednak kluczowa była scena, kiedy pogodziły się i żyły w zgodzie. Leah nocami zaglądała do matki, sprawdzała, czy wszystko z nią dobrze.

Takie horrory są o tyle specyficzne, ponieważ nie ma tutaj zombiaka, który dosłownie chodzi po domu i morduje, tylko pojawia się swego rodzaju byt / demon i manipuluje ludźmi, zmusza ich do złych czynów. Dla mnie bardziej zagadkowe i otwarte jest zakończenie "Autopsja Jane Doe", którą to obejrzałem 3 razy i do tej pory nie wiem, czy te zjawiska, które były pokazane, naprawdę miały miejsce, czy były skutkiem tego, że wiedźma na stole operacyjnym "weszła" do mózgów bohaterów i zrobiła im sieczkę, aby wzajemnie się okaleczali, a tym samym uzdrawiali ją ;)

ocenił(a) film na 8
slawmm

Dokładnie tak. Rytuał się udał, wiedźma działa poprzez córkę. Wywoływała halucynacje i nawiedzała ją, żeby ostatecznie zabić matkę. Zresztą powiedział to wyraźnie pisarz - że wiedźma będzie nią manipulować, żeby szybko odwróciła rytuał zanim stanie się coś jej matce. Ale dziewczyna tchórzy i tego nie robi. Wtedy sprawdza się scenariusz pisarza. Scena z koleżanką, która widzi wiedźmę w domu, jest tylko potwierdzeniem, że to nie działo się w głowie dziewczyny - tzn. że nie zblizkowała. Nie ma tu żadnej psychologi, fabuła prosta jak budowa cepa. Ale właśnie dzięki temu nabrał znakomitego klimatu. Osobiście już mam dość pseudo psychologicznych horrorów z drugim dnem, gdzie ostatecznie, na końcu, i tak nie wiadomo co autor miał na myśli. Horror to kino rozrywkowe.I taki jest ten film, wyłączyłam mózg i zanurzyłam się w klimat.

ocenił(a) film na 8
mmmmz

Dodam jeszcze, że znakomicie zbudowano napięcie, stopniowo, jak za dobrych, starych horrorów. Muzyka i zdjęcia znakomite - mroczne, polecam na słuchawkach. Sceny grozy dawkowane z wyczuciem i bez przesady. Może nie wybitny, ale bawiłam się naprawdę przednio.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones