Gdyby nie Anthony Hopkins nigdy nie sięgnąłbym po ten film. Można by pokusić się o stwierdzenie, że powstał nowy gatunek filmu - bajki sf-katolickiej, zabawna oprawa jak na wypędzanie demona, zupełnie jak w "Modzie na sukces", zapalamy świeczki, robimy odpowiednią atmosferę i mówimy -"Uciekaj demonku !".
Zabawne podejście do poważnej sprawy...