Jakbym słyszał o. Ernsta Alta:" Byłem nowoczesnym księdzem; nie wierzyłem w takie rzeczy do czasu gdy Bóg otworzył mi oczy na prawdę" Obraz opowiada o księdzu, który nie wierzy nawet gdy widzi. To piękna historia o wierze i wątpliwościach. Film pokazuje sporą część prawdy o egzorcystach i samym obrzędzie. Co ważne pokazuje, że każdy egzorcysta stając na przeciw czystemu złu,nie wychodzi bez szwanku. Zostają wątpliwości i pytania, które może dzielić tylko z Bogiem, jako jego niedoskonałe narzędzie. Anthony Hopkins doskonale odegrał rolę doświadczonego egzorcysty-człowieka twardo stąpającego po ziemi, bez marzeń i wielkiej filozofii. Za to z wątpliwościami i pustkami. A Michael to ksiądz który nie chce wierzyć, że to co widzi nie pochodzi z tego świata. Uparcie trzyma się psychiatrii, dopóki demon nie sprowokuje go; dopóki nie usłyszy głosu swojego ojca. I paradoksalnie to popchnie go ku wierze w diabła, ale co za tym idzie wierze w moc tryumfującego Chrystusa. Oczywiście było kilka błędów. Uczestnictwo dziennikarki w egzorcyzmie- no ale musiało być jakieś rozwiązanie fabuły. Na uwagę zasługuje piękna muzyka, doskonale wkomponowująca się w klimat filmu.
Film znakomity, godny polecenia. Nie pędzi za tanią sensacją, ale odsłania sporą część prawdy o ludziach, którzy gotowi są stać się zakładnikami diabła, za uwolnienie dusz grzeszników.