Film miał potencjał i zadatki na to by zostać najlepszym z podobnych do niego, nie ustrzegł się jednak wielu głupot. Miejscami bardzo rzeczowy, niemal jak dokument, w innych znowu dziwaczny. Czemu miało służyć opętanie o. Lucasa? Po co to? Sam końcowy egzorcyzm to jakąś pomyłka, jak niby kleryk, może brać się za rytuał i diabła wypędzać? Nie miał przecież do tego upoważnienie, a szatan w podobnych przypadkach o tym przypomina i na pewno nie jest skory do wyjścia. Ten wypadek na początku, w którym ginie dziewczyna też dziwny, Kovak ja rozgrzeszył czy co? Nie rozumiem, jak? Kleryk? Jak niby? A może cos źle zrozumiałem, bo nie za bardzo rozumiem. Czy ten kapłan, który ja wepchnął pod samochód nie mógł ruszyć tyłka, doczołgać się do ofiary i rozgrzeszyć? Może się czepiam, to w końcu amerykanie, ale skoro w niektórych miejscach byli rzeczowi to nie mogli i w tych?