Dlaczego ten film tak mi się podoba? Nie wiem do dziś.Obejrzałem kiedyś na polsacie o oszałamiająco "wczesnej" porze i nie mogłem się oderwać. Kapitalny Philip Hall jako Sydney. Świetny klimat. Prosta historia o zwyczajnych ludziach.
Fabuła nie jest tu najważniejsza (jest wręcz dziwna), raczej lepiej zwrócić tu uwagę na kapitalną grę aktorską i to wszystkich ważniejszych aktorów. W filmie czuć też ciężki ale niesamowicie wciągający klimat, dla którego chce się siedzieć przy telewizorze. Muzyka spokojna, z klasą. Jednym słowem: solidna porcja...
być może moje oczekiwania były zbyt wyśrubowane, no ale jak tu nie spodziewać się wielkich rzeczy po twórcy "Punch drunk love" czy też "Magnolii"... "Sydney" totalnie mnie nie przekonał, wymęczył, zirytował i wynudził. Niezła obsada produkowała się na rzecz jakiegoś dziwnego, miałkiego i moim zdaniem dość biednego...
Że debiutancki film takiego reżysera ma do dziś tak nieokreślony tytuł! PTA jako mlody szczyl chciał "Sidney", ale studio wolalalo "Hard eight", więc przystał na to, żeby nie stłuc sobie w mak kariery zanim tam miała by się zacząć. U nas w dystrybucji to jeszcze "Ryzykant" ... A film zagranicznie dalej śmiga tak czy...
więcej