Spodziewałam sie, że film ochrzczony po tak interesującym mieście jak Rzym będzie
bardziej malowniczy, a już na pewno bardziej interesujący. Tymczasem jest to zbiór
błazeństw, nakręconych gorzej niż studenckie etiudy. Dziwi mnie to, bo po reżyserze
spodziewałam się czegoś innego - myślałam, że kochał Rzym, a tymczasem wygląda na to,
że go nienawidził.