Sędzia

The Judge
2014
7,6 167 tys. ocen
7,6 10 1 166785
6,7 31 krytyków
Sędzia
powrót do forum filmu Sędzia

Ostatnio sporo oglądałem filmów europejskich i kiedy trafiłem na produkcję made in USA... to przynajmniej ten film, wypada na tle tego co oglądałem ostatnio blado.
Może właśnie dlatego, wydaje się w porównaniu z filmami europejskimi nieznośnie nadęty, wręcz łopatologiczny; na końcu oczywiście amerykańska flaga, a w temacie nie tylko ideały "zawodowe" ale i rodzinne pogmatwane relacje... Tak więc znów amerykańska hipokryzja: My amerykanie, jesteśmy uczciwi i praworządni.... Ok - też jestem w gruncie rzeczy idealistą, ale jak widzę apologię w takim wydaniu, to mnie skręca.
Mnie, to wszystko wydawało się sztuczne i nadęte. Finał procesu, mowa obrońcy...która właściwie była rozmową ojca z synem, też mnie nie przekonała.
Tak więc - jakichś szczególnych doznań nie doświadczyłem. "Od bidy"można obejrzeć ale szału nie ma.

ocenił(a) film na 8
kabeka

Co do flagi to chodzi o to, ze jest opuszczona do połowy masztu, chyba wiesz co to oznacza?

neolith

Patos... w tym akurat przypadku - niezależnie od tego co miała oznaczać.

ocenił(a) film na 8
kabeka

No to oglądaliśmy dwa różne filmy jeśli ta opuszczona flaga tylko tyle dla Ciebie oznaczała.

neolith

Co się tak wkurzasz? Nie oglądaliśmy dwóch rożnych filmów, tylko odbiór mamy inny.
Doskonale wiem, co miała oznaczać opuszczona do połowy flaga... Zdaje się jednak, że Ty widzisz tylko ten "dosłowny" symbol, a nie dostrzegasz jakie to wszystko nadęte i napuszone.
I nie będę Ci wciskał, że nie rozumiesz, nie widzisz itd... nie w tym rzecz. Może to kwestia weku....?
Trochę inaczej widzi się pewne rzeczy jak się ma lat naście, czy nawet dzieścia, ale inaczej jak się ma już... dziesiąt:)
Jak amerykańska flaga powiewa na końcu "Dnia Niepodległości", czy innego tego typu cyrku, to się uśmiecham i jest ok, ale tu, czy w podobnych tego typu produkcjach, jest to nieznośne... Temat na pewno zacny... ale dl;a mnie łopatologia. Jedyna scena, która mnie naprawdę poruszyła, to ta w łazience, kiedy syn pielęgnuje ojca... Gdyby ten film poszedł w tę stronę, skupił się na zmianie pokoleń, różnicach w mentalności między nimi... może byłoby ciekawiej, a tak... wyszedł kolejny film z tezą... nic więcej. Szkoda, bo mogło być fajnie...
W PRL powstawały tzw "produkcyjniaki"... a w USA kręcą często takie właśnie nieznośne "moralitety", których nie zbawi ani obsada, ani budżet... ani nawet temat, sam w sobie ciekawy. Dla mnie akurat, za mało tu miejsca na własne interpretacje. Reżyser nie daj nam żadnych szans na własny odbiór; mówi nam: jest tak i tak i tak masz to widzu odbierać. Sorry - przy takich tematach - nie dla mnie. A najlepszym dowodem (dla mnie oczywiście), że tak ten film, odbieram, jest właśnie ta nieszczęsna flaga na końcu filmu - znak firmowy "amerykańskiego produkcyjniaka".

ocenił(a) film na 5
kabeka

zgadzam się w pełni. film zalatuje wręcz amerykańską poprawnością i pochwałą dla ich wymiaru sprawiedliwości. brak realizmu jeśli chodzi o toczącą się sprawę sądową - jak o wyniku może decydować to czy facet pamięta nazwisko swojego współpracownika?!
jedyne emocje wzbudziła we mnie scena z łazienki

monisi_sisi

Pedały z was? Czy wszyscy są na tym forum po polonistyce ? Wyrośniete Gimby.spójrzcie w głąb a nie na amerykanizm .film jest świetny. Emocje zostaw dla żony lub przyjaciela ,czy filmweb powstał dla nerdów że atakują? Pozdrawiam normalnych

curt76

A Twoja wypowiedź nie jest emocjonalna? Jeśli nie...to jest po prostu chamska. Widać nie nauczyli cię w domu czegoś takiego jak tolerancja...
Masz prawo do własnego zdania, ale nie wkurzaj się, ze ktoś ma inne, bo to jest właśnie postawa gimba: niedouczonego homofoba.
Co ma do oceny filmu orientacja seksualna? Znasz tych wszystkich, których wyzywasz osobiście?
Ja akurat po polonistyce nie jestem... ale to nie ma nic do rzeczy. Chem może i studia mieć i pedałem nie być... Kultury trochę, ok?

ocenił(a) film na 4
kabeka

Zgadzam się. Amerykańska bajeczka, dla mało wymagających.

ocenił(a) film na 7
kabeka

czujesz się przez to lepszy, że jesteś tak świetnie oblatany w inteligentnym kinie europejskim? z całym szacunkiem, ale wiele filmów starego kontynentu to gnioty z przerostem ambicjonalnym (gwałcący księża, patologie, kazirodztwo, bezdomne ćpuny, geje, itp, itd.) Nie mówię, że wszystkie, bo znam wiele świetnych filmów europejskich, ale akurat tym, że uznajesz ich wyższość nad amerykańskimi gniotami, to się nie popisałeś ;p

tolerancja91

My o niebie a ty o chlebie:)
Ale my nie rozmawiamy o "wielu filmach", tylko tym konkretnym.
Poza tym, czujesz się gorszy, że z czymś takim wyjeżdżasz? Kompleksiki jakie, czy co?
Akurat się tak złożyło, że ostatnio oglądałem takie a nie inne...
Dzisus krajst... powiedziałem co powiedziałem, to. i tylko to, a Ty jak "wielki krytyk wiesz lepiej."co autor ma na myśli":)

ocenił(a) film na 4
kabeka

Bardzo dobre podsumowanie. Film jest nadęty i sztuczny do bólu. Wy ludzie naprawdę wierzycie że tak wyglądają rozprawy w USA. Prawie jak Ally McBeal ciąg dalszy. Tylko że tamto to przynajmniej była komedia. Amerykańska papka. Nic więcej. I Downey Jr. prawie jakby grał Tonego Starka w kolejnej części przygód.

ocenił(a) film na 6
Alinoe

No przez większość filmu Downey grał Starka to trochę raziło,ogólnie cały film przemyca duza dawke pozytywnej wibracji i życiowej refleksji ale był zbyt wygładzony,wszystko takie poprawne,wszyscy się kochają i jest ogólnie jak w bajce mimo kilku małych zgrzytów(czyli śmierć rodziców),trudno generalnie ocenić ten film bo miał swoje pozytywy(patrz:kłótnia syna z ojcem podczas burzy) jak i wady czyli duza schematyczność....

ocenił(a) film na 7
kabeka

Masz jakąś antyamerykańską obsesje - jest normalne, że na prowincji w USA ludzie mają flagi. W gruncie rzeczy jest to kino dalekie od Hollywoodu, bardzo prosta historia, dobrze zagrana, z gwiazdami, ale na pewno nie film obliczony na szturmowanie Box Office, Można było pójść dalej w pewnej wiwisekcji relacji bohaterów, ukazać je jeszcze trudniejsze, ale Duvall gra świetnie nawet na tym materiale, który ma, więc można było przesadzić. Jest całkiem godziwe kino, choć nie jest to arcydzieło, czy film, który by jakoś totalnie powalał. Trudno historię sędziego z Indiany podciągać do jakiejś hipokryzji - moim zdaniem jej w USA jest mniej, niż w UE - czy w Polsce.

hagen_filmweb

Zgadzam się, że to ani arcydzieło i wspomniałem też wyżej, że można było głębiej...
Z ostatnim zdaniem akurat kompletnie się nie zgadzam... byłeś w USA? Ja co prawda osobiście nie, ale wystarczająco dużo słyszałem od osób które stamtąd wróciły i nie były tam wcale na wycieczce... inna kultura, inna mentalność, flaga na co drugim rogu... ok - tak tam jest, ale akurat nie o to chodzi, tylko o te sztuczki filmowe.
Ale zostawmy to, bo się zapędzimy. Nie zmienię zdania, że film jest nadęty (dla mnie) - taki mam odbiór.
I jak widać - nie jestem w tym mniemaniu odosobniony. W końcu, mamy tu raczej pisać o tym co kto z filmu "wyniósł" (że się w ten sposób wyrażę) i jest chyba to o co na tym portalu chodzi, prawda?
Szanuję Twą opinię, jednakże nie zamierzam zmieniać swojej - tak odebrałem - koniec kropka.
I nie mam żadnej antyamerykańskiej obsesji:) Po prostu - nasza kultura jest inna niż amerykańska, więc nie odbiorę tego filmu jak Amerykanin z południa.

ocenił(a) film na 7
kabeka

Przecież to nie jest film polityczny i akcje filmu równie dobrze można by przenieść np do Szwecji w USA są może większe przestrzenie i różnica pomiędzy wielkimi metropoliami, a prowincjonalnymi miasteczkami. Cała ta historia sprowadza się do rodzinnych relacji i nie ma tam kontekstu politycznego, nie bardzo wiem na czym ma polegać to nadęcie, gdy twórcy mogli pójść w stronę prostego dramatu sądowego, gdzie okazałoby się, że to nie sędzia potrącił, czy zabił i zwycięstwa syna adwokata, który w błyskotliwy sposób wybroniłby ojca. Akcja filmu dzieje się też w miasteczku w stanie Indiana, a nie na Południu - ale to szczegół.

hagen_filmweb

Ja nie mówiłem, że akcja się rozgrywa na południu... ale to szczegół:)
Reżyser się nie mógł zdecydować co bardziej uwypuklić ("in my opinion" oczywiście:) )
Nadęty - to nadęty; sztuczny po prostu.
Amerykanie to wielki naród... ale mają hopla tak wielkiego jak ten ich kraj. Poprawność polityczna, ruch abolicyjny - z którego poza wojną secesyjną dla kolorowych niewiele wynikało przez następne ponad sto lat, prohibicja, Indianie itd itd... a i nas przekręcili nie raz - (choćby wtedy, gdy obiecali Rządowi Polskiemu na Uchodźstwie, że pomogą, jeśli wybuchnie powstanie - co było kłamstwem w żywe oczy bo wiedzieli, że palcem nie kiwną - wcześniej sprzedali Polskę Stalinowi)... i można by jeszcze długo wymieniać - to wszystko generalnie składa się na wielką hipokryzję. To co mówią o niektórych wartościach, jest po prostu puste, bo poza frazesami ze świecą szukać dowodów, że te ideały są w ich życiu powszechnie obecne. Tak niby kochają tę swoją flagę, a robią z niej gacie, bikini, czy inne tego typu cuda? Jak u nas patrzono by na laskę w bikini z polskiej flagi, czy na gościa w biało-czerwonych slipach? (pytanie retoryczne).
I właśnie tak, ja odbieram ten film - jest to dla mnie nieszczere. nieszczere, jak rozgłośnia ojca z Torunia, która niby szerzy miłość i tolerancję a wytyka placami innym pochodzenie i zionie często i gęsto nienawiścią i sam siebie podaje za wzór cnót wszelakich...
Nieszczery jest ten film i tyle. Koniec, kropka.

kabeka

I żeby było jasne-ja wcale nie uważam, że u nas nie ma hipokrytów, albo że jesteśmy od nich lepsi... Boże uchowaj:)

ocenił(a) film na 7
kabeka

Tylko nie bardzo wiem co ten wywód ma do filmu, który w najmniejszym stopniu nie jest polityczny, w polskim kinie podobny wątek jest w filmie Erratum z Tomaszem Kotem, gdzie warszawski yuppie trafia do swojego rodzinnego miasta i ten powrót do korzeni, jest próbą rozliczenia z własnym życiem i relacjami z ojcem. Dla mnie odbiór tego filmu pod kątem polityki i taka ocena to jakiś totalny absurd, gdy mamy tu uniwersalną historię osądzoną w rzeczywistości USA, a rola Duvalla nadaje filmowi nieco surowego realizmu.

hagen_filmweb

W uniwersalnych historiach nie wiesza się na końcu filmu amerykańskiej flagi.
Mamy zupełnie inny odbiór i inne spojrzenie...chyba nie tylko na ten film.
Amerykański - z nadmiernym patosem do bólu, a nie uniwersalny... No, chyba uważasz, że amerykańskie "wartości" są tak uniwersalne...
Ta historia, tylko pozornie jest uniwersalna.

ocenił(a) film na 7
kabeka

Ja nie mam pierd..... na punkcie flagi, więc jakoś mi nie zapadła, aż tak w pamięć, to jest element scenograficzny, oddający jakoś życie małego miasteczka, a nie element ideologiczny. Temat filmu jest uniwersalny, sposób opowiadania i tak jak na kino hollywoodzkie umiarkowany, a rola Duvalla dodaje realizmu, problemem jest być może wizerunek Downeya JR zbyt bardzo ciąży Iron Man, mogli go jakoś zmienić, żeby nie był jak z pisma Glamour. Gdybyś robił film w małym miasteczku w USA, to kazałbyś ludziom zdjąć flagi ? Podobna historia była w kinie nie raz i trochę jest to taki samograj i kalka, marnotrawny syn wraca w rodzinne strony, yuppie wraca do małego miasteczka itd. W polskim kinie mamy Erratum z Tomaszem Kotem film oczywiście inny, ale grający na podobnym schemacie bohater wraca w rodzinne strony i to jest punktem wyjścia do osobistej refleksji nad życiem, próbą ułożenia relacji z ojcem, czy dawnymi przyjaciółmi, którzy zostali w miasteczku.

Jakie więc amerykańskie wartości ?

hagen_filmweb

Nie chodzi o to co grał Downey Jr czy Duvall... chodzi właśnie o sposób opowiadania. Obejrzyj np http://www.filmweb.pl/serial/Olive+Kitteridge-2014-605700. To też są Stany, też mała mieścina... i jakoś nie widzę flagi na każdym rogu... Ale zostawmy tę nieszczęsną flagę do cholery! To tylko jeden szczegół, który dopełnia cały obraz tak, by nie pozostawić wątpliwości o co chodzi!

Strasz się na siłę (moim zdaniem) zrobić z tego film uniwersalny.

Patrzymy na to samo, ale widzimy co innego.
Tobie, nie przeszkadzają te liczne "drobiazgi", które dla mnie są dowodem na "amerykańską indoktrynację". Tam wszystko jest amerykańskie - od aut w z wielkimi jak stodoła znaczkami firmowymi Forda, przez wielkiego jak lotniskowiec Cadillaca, wspominaniu cnót Reagana, na tej nieszczęsnej fladze na koniec filmu kończąc. I gdyby ta "amerykańskość" wyszła reżyserowi "przypadkiem" można by to łyknąć. Jednak wątpię by to był przypadek. Taka "amerykańskość" w filmach, tam się po prostu filmowcom opłaca, a pieniądz to w stanach (i niestety nie tylko tam) wartość najważniejsza. Dlatego też, ten film jest nadęty, pusty... i z skądinąd ciekawego materiału wyjściowego, wychodzi taka nachalna i w sumie pusta opowieść.
Nie mam zamiaru przekonywać cię do zmiany zdania -Twój cyrk - Twoje małpy. Widzimy to inaczej - widocznie czytaliśmy inne książki, inaczej nas wychowano,; mieliśmy różnych nauczycieli, czy w końcu...urodziliśmy się w innych czasach:)
Albo po prostu... po prostu bronisz swej oceny i tyle.
Skończmy to - ok - bo nie ma chyba szans na wzajemne przekonanie się do swoich racji.
Ja przedstawiłem swoje zdanie - Ty swoje... w końcu wolny kraj,:)

ocenił(a) film na 7
kabeka

Uznałbym różne argumenty, gdyby miały podstawę w treści filmu, ale ideologizacja Cadilaca, czy krytyka amerykańskiej motoryzacji, która twardo trzyma się na prowincji - to nie za bardzo argument, Tak po prostu jest, że tam jeżdżą pick-upy, duże suv-y, czy terenówki, a najczęściej kupowany model to Ford F-150 - jaki więc można postawić racjonalny zarzut ? Trudno to podciągać pod ideologię, bo to jest amerykańska specyfika i tyle - tak po prostu jest - może pan pojechać do X miejscowości w USA i zobaczyć, że nie ma tu przekłamania. Trudno kręcić film w małym amerykańskim miasteczku i wyprać co tej amerykańskości - to by dopiero było chore. Dla mnie wszystkie te rzeczy są scenograficznym tłem - podobnie jak np niemieckie samochody byłyby w miasteczku w Bawarii. Argumenty powinny być racjonalne i się jakoś bronić - jak mawiał mój nauczyciel. Zarzut do filmu gdzie akcja toczy się w małym miasteczku w stanie Indiana, że za bardzo ocieka amerykańskością takim zarzutem nie jest., bo tak tam po prostu jest - baseball, są flagi, są duże amerykańskie auta - taka rzeczywistość wielu podobnych miast w USA na prowincji. Co mu miała wyjść - polskość ?

hagen_filmweb

No masz rację - amerykańskość "Quod erat demonstrandum":)
O nic innego mi przecież nie chodzi:)
A jak wspomniałem wyżej - patrzymy na to samo - a wyciągamy inne wnioski.
Nie mniej, dziękuję za dyskusję.

ocenił(a) film na 3
kabeka

Ten film jest strasznie nuuuuuudny. Męczyłem się niemiłosiernie oglądając to. Nie wiem skąd taka wysoka ocena na filmwebie.

ocenił(a) film na 5
kabeka

To prawa! Szału nie ma!

ocenił(a) film na 8
kabeka

pomijając już tę nieszczęsną flagę, gdyby film był kręcony - dajmy na to - we francuskim miasteczku i wszystko dookoła wyglądałoby jak z francuskiego miasteczka, to też byłaby to wada filmu? nie wiem czy dokładnie jeżdżą w małych francuskich miasteczkach, ale podejrzewam, że nie różni się to bardzo od polskich realiów. czyli mielibyśmy do czynienia z europeizacją filmu, skoro pokazanie w filmie faktycznego otoczenia jest amerykańskością. Czy w przypadku nadmiernej europejskości ten film odebrany byłby przez Pana jako nadęty bądź sztuczny?

placeek

Nie wiem co to by był za film...więc raczej trudno powiedzieć "co by było gdyby".
Łapiecie mnie za słówka, a mnie chodzi o całokształt, że się tak wyrażę. Pisałem wyżej, że nie nie w tym rzecz co jest użyte (w sensie inscenizacji czy scenografii) ale jak - jaki jest wydźwięk i ogólne wrażenie.
Jeśli nie widzicie tego co ja, to ja nie mam do Was absolutnie pretensji! Dlaczego chcecie mnie na siłę przekonać do Waszego odbioru? Macie prawo odbierać inaczej niż ja - nic mi do tego. Nie róbcie jednak tragedii z tego, że ja ( i nie tylko ja) widzę jak dobry temat, został spaprany przez ten nachalny "patriotyzm". W końcu to film; film to ponoć sztuka, a sztukę można oceniać wg osobistych odczuć, prawda? Więc ja mam takie a nie inne - nie wolno? Z palca sobie tego nie wyssałem... obejrzałem, przerobiłem i mam zdanie, które przedstawiam. Nikt nie musi się ze mną zgadzać. Podobało się Wam? OK. Są ludzie którzy lubią rap... i tacy, którzy nie nazwą tego muzyką... ot, tak to już jest, z "tą sztuką".
Nikomu nie narzucam swojego zdania - piszę o własnych odczuciach i własnym odbiorze.
Czy ja kogoś obrażam? Czy wyzywam kogoś od gimbusów czy pedałów (jak koleś powyżej), bo widzicie coś innego? Chyba nie, ale jeśli ktoś tak to odebrał to przepraszam.
Jednocześnie oświadczam, że definitywnie kończę temat - powiedziałem już wszystko. Dalsza dyskusja to niepotrzebne bicie piany - nic nie wnosi.
Myślcie co chcecie - Wasze prawo.
PS
I jak to powiedział reżyser w pamiętnym Misiu: Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi.... "
Do usłyszenia przy okazji oceniania innych filmów.
Dziękuję za wszystkie uwagi.

ocenił(a) film na 8
kabeka

Do niczego nie chcę Pana przekonywać, po prostu dziwi mnie, w MOJEJ opinii, nadmierne przywiązywanie wagi do scenografii. Amerykanie już tak mają, że lubią się chełpić swoją amerykańskością. Osobiście nie przeszkadzało mi to w żadnej mierze w odbiorze filmu. skupiłem się tylko i wyłącznie na rozgrywanym dramacie, zupełnie nie obchodziły mnie duże auta czy amerykańskie flagi.. ot, tło wydarzeń, tym bardziej, że główny bohater był "wymiarem sprawiedliwości" i jednocześnie staromodnym człowiekiem o bardzo silnie rozwiniętym patriotyzmie.
szanuję jednak Pana zdanie i żałuję, że nie chce się Pan wdać w rozważania "co by było gdyby".
pozdrawiam.

kabeka

Też wolę filmy europejskie, chociaż od tych, jeszcze bardziej wolę koreańskie....ale mówmy o filmie, a nie o preferencjach kontynentalnych. Co do "patosu zawodowego" to tak już jest, chcesz być albo praworządnym prawnikiem, albo wziętym prawnikiem. Nawet ci " modni" czasem mają sentyment do czasów, w których głowa naładowana była ideałami. To mija. Bywają wyjątki. Ten film spodobał mi się, popieprzone relacje rodzinne, od których ucieka się na koniec świata, ale w środku nieustannie żywe - potrzeba udowodnienia własnej wartości, patrzcie, jaki jestem dobry (czytaj skuteczny).