Bez owijania w bawełnę.
Skąd ta krytyka?
Zgadza się, jest odrobinę sztampowy i amerykański, ale...
Nie przypominam sobie kiedy ostatni raz widziałem film, który tak znakomicie potrafił pokazać
uczucia i emocje bohaterów, a zarazem skłaniał do refleksji widza.
Pomimo, że to dramat (choć bardzo podobały mi się elementy humoru), to u mnie wzbudzał na
przemian uśmiech i smutek. Wszystko wydawało się takie...dogłębnie poruszające, a zarazem
naturalne.
Że tak powiem, film posiadał w sobie nie tyle ,,klimat", ile pewną dozę ,,magii", która otoczyła mnie
na cały seans i nie pozwoliła się uwolnić aż do ostatniej sceny.