Film skrojony typowo pod Oskary (o dziwo dostaje nominację jedynie w kategorii aktorskiej) - bezpieczny, tematyka lokalnego patriotyzmu i głośny hymn pochwalny dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Aktorsko nienagannie dobry, chociaż Downey znowu w manierze Stark/Sherlock (chociaż to w niej najlepiej się sprawdza, to w połączeniu z dramatycznym tonem filmu wszystko wypada dosyć karykaturalnie), za to Duvall odgrywa swój ostatni koncert (prawdopodobnie nie dostanie więcej nominacji, jak i również nie zdobędzie Oskara za rolę drugoplanową, ale jako podsumowanie kariery - jak najbardziej brawa się należą). Taki dobrze skrojony film pod Oskary, ale pominięty w każdej kategorii i będący w dość dużym rozkroku między dramatem, komedią i filmem typowo sądowym - wszystko się ze sobą gryzie, zwłaszcza w stawkach sentymentalnych, po których następuje szereg ripost a la Stark z ust Downeya