zastanawia mnie dlaczego ojciec Hanka podczas łowienia ryb powiedzial do swojego syna, ze jego brat Glen bylby dobrym graczem. Sadzilam ze mu w koncu wybaczyl. Chodz z drugiej strony powiedzial to takim lekkim tonem jakby jednak nie mial juz zalu i jeszcze to przytakniecie i kiwniecie glowa jakby sie pogodzil z tym co moglo byc tylko nie chcial mu tego powiedziec w prost.
Co o tym sadzicie czy zrobil to dlatego zeby pokazac ze juz nie ma zalu? Po co by o tym wspominal chwile przed smiercia, mogl powiedziec cos wazniejszego, jak np dlaczego nie pozegnal sie z nim po procesie z pozostalymi synami to zrobil. Sadze ze mial do niego zal ze obronil go wiadomoscia o jego chorobie bo w koncu byl sedzia i wiedzial ze to nie zmieni wyroku. Troszke mieszam dwa watki ale chodzi mi raczej o ta scene na lodzi. Prosze o wasze wypowiedzi :)
Mi się wydaję, że sam ojciec do ostatniej chwili swojego życia wahał się czy wybaczyć synowi to czy nie
Wydaje mi się, że on wybaczył synowi to wszystko, ale chciał jakby się usprawiedliwić albo mimo wybaczenia i tak udowodnić, że ma racje. Taki ciężki charakter.
Wybaczył mu, ale nadal nie pogodził się ze skutkami tego zdarzenia. Przestał go po prostu o to obwiniać.
nie dość, że wybaczył synowi to uznał po raz pierwszy że jest z niego dumny. W tej scenie pokazał dla Dwoneya Jr, że zauważył, że dzięki temu wypadkowi, jeden syn stracił karierę a drugi stał się jednym z najlepszych adwokatów.
A ujawnienie choroby zmieniło wyrok i to znacznie bo jakby tego nie zrobił to by ławnicy dali mu pewnie dożywocie za morderstwo pierwszego stopnia.