Dobry film, na dobry poziomie aktorskim i dość sprawnie zrealizowany, ale brakuje mu polotu i pasji. A tu dają 10 na 10 inni piszą, że mistrzostwo, a ja się poważnie zastanawiam czy byłem na tym samym
filmie ? Wrażenia jakiegoś na mnie wielkiego nie zrobił.
Dobry film na wieczór, nic więcej ale też nic mniej.
Prawda. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ten sam reżyser nakręcił kiedyś 'Lęk pierwotny', który mimo kilku różnić w fabule, traktuje o tym samym (tylko lepiej), można stwierdzić, że 'Słaby punkt' jest mniej niż dobry, a nawet wtórny. Ale Hopkins i Gosling zrobili swoje i film uratowali.
Choć w porównaniu z nędzą, jaka panuje ostatnio w kinie 'Fracture' wypada bardzo dobrze.
zgadzam się 10 czy nawet 9 to za wysoka nota dla tego filmu i naprawdę się zawiodłem bo miałem bardzo wysokie oczekiwania a po bardzo dobrym początku film "zasłabł",
"Ale Hopkins i Gosling zrobili swoje i film uratowali. " - też się zgadzam
Dokładnie, nie wiem czy to wina mojego nastawienia do tego filmu po przwczytaniua tak pozytywnych komentarzy. Ja oceniłem film na 7/10 - dobra produkcja, przemyślana, z inteligentnym pomyłem, ale nic więcej. Dla porównania powiem, że "Zodiakowi", który jest filmem w podobnej stylistyce przyznałem 8/10 ;)
Tylko na tym tle mimo wad Zodiac wypada lepiej, choć materiał był na film wybitny, bo to super historia w dodatku na faktach. Słaby punkt nie ma jakiegoś orginalnego scenariusza, choć przedstawia dramat sądowy, z trochę innej perspektywy. Tu od początku wiemy, kto jest winny, a mamy jedynie problem z udowodnieniem winy. Brakuje tu jednak jakiejś głębi.
A problem jest ciekawy, w jakim stopniu ludzie mają pozostać wierni prawu, a w jakim podążać za sprawiedliwością i moralnością. W końcu czy sprawiedliwości można dochodzić nielegalnymi środkami. Oczywiście Gosling się waha nad komórką w ręku, ale zakończenie przynosi zbyt łatwe rozwiązanie, że można być zgodzie z prawem i sumieniem.
Moim zdaniem Hopkins mimo wszystko został źle obsadzony, tu pasowałby aktor młodszy, który zagrałby łajdaka i cynika, a zarazem mniej kontrastował z Goslingiem wiekiem.
a ja uwazam wrecz przeciwnie. Hopkins idealnie tu pasowal. Morderca mial byc madry i przebiegly, miec wszystko zaplanowane od A do Z. Starzy ludzie kojarza sie z madroscia, ucza mlodszych, tak jak i w tym filmie.
No niby tak, ale tu motyw jest dość pospolity zazdrość, a mamy małżeństwo o ogromnych róznicach wieku, bo żona jest młodsza dobre 20 lat i my jej specjalnie nie potępiamy za romans z policjantem.
Hopkins wychodzi tu trochę na mściwego starca...
Ja dałam 5 i w swojej recenzji nie potraktowałam go łagodniej. Słaby punkt, to słaba kopia przygód dr Hannibala Lectera, nawet Hopkins zachowuje sie idealnie jak Lecter i wobec Goslinga używa tych samych metod i sztuczek, co wobec policjantki z Milczenia Owiec. Po 40 minutach akcja zwalnia, ciągnie się, jest naciągana, a zakończenie bynajmniej zostawia wiele pytań bez odpowiedzi.
Nie ma się czym zachwycać, żaden przełom w historii gatunku też to nie jest.