Po prostu warto. Ciekawa intryga, niemal namacalne napięcie, którego nie psuje nawet (mini-spoiler?) leciutki wątek romansowy.
(koniec mini-spoilera :)
W każdym razie to miło, że ktoś potrafi stworzyć smaczne danie posługując się jedynie tekstem, salą sądową, oraz stosem paperów :). Świetnie zagrane (rewelacyjny Hopkins w roli pokazującej go od sądowej niedorajdy do wyrachowanego cwaniaka), dobrze przyprawione muzyką - tłem. Nie nudziłem się ani na chwilę, no i rozwiązanie również dostarcza nam satysfakcji.
'Słaby punkt' dobrze się to ogląda - film w najlepszej tradycji thrillerów sądowych. 8-9/10
PS. I nie rozumiem jojczenia niektórych porównujących ten film to typowego kina telewizyjnego (gdzieś widziałem takie opinie). Bo w TV dramaty sądowe dobrze idą? Bo za słabe do kina? A dajcie spokój z malkontenctwem, mnie się podobało :).