Właśnie skończyłam oglądać film. Podobał mi się i wszystko by było ok gdyby nie jeden szczegół. Mianowicie broń. Chodzi mi o to, że mimo to, że na końcu przyznał się do winy, to przecież samo strzelanie z broni świadczy tylko i wyłącznie o tym, że z tej broni została zastrzelona jego żona, a broń była policjanta-negocjatora, więc jedyne o czym to świadczy to fakt, że mógł ją zabić właśnie policjant. Z zeznań zawsze można się wywinąć, jak zresztą zostało to pokazane w tym filmie.
gosling go chyba nagrywał i to słyszała cała komenda za drzwiami:)O ile dobrze pamiętam...pozdrawiam
Hej. Nagrywał, ale i z takiego zeznania można się wywinąć. Czasami przestępcy składają zeznanie, podpisują się pod nim a i tak później za namową prawnika wycofują te zeznania podając różne dziwne powody. Więc tu też można postawić taką hipotezę. Ale głównie to chodzi mi o ten pocisk. Był on wystrzelony z broni policjanta.
Pozdro
To banalnie proste moj drogi Watsonie. Lekarz sadowy na podstawie uplywu krwi stwierdza mniej wiecej w jakim czasie kobieta zostala postrzelona, w takim wypadku oskarzenie o zabojstwo policjanta byloby niewykonalne gdyz od godziny 18 znajdowal sie na sluzbie , mial wiec wielu swiadkow.
Nie mogl tez tego zrobic podczas rozmowy z Hopkinsem gdyz dom byl otoczony i ktos napewno uslyszalby strzal. Mam nadzieje ze pomoglem :)