Lubię Hopkinsa. Gra rewelacyjnie. Ale główna zagadka filmu mnie nie przekonuje. Skąd miał pewność, że porucznik Nunally po szamotaninie w jego domu zabierze przez pomyłkę pistolet (mimo że identyczny) zabójcy. Przecież policjant położył swój pistolet daleko od pistoletu Hopkinsa, na pewno musiał pamiętać ? gdzie (w końcu to broń, praca w policji wymaga odpowiedzialności). Załóżmy, że był w stresie (po śmierci kochanki). Ale śledczy, sprawdzając pozwolenie na broń Hopkinsa, musiał ? chociażby ze względów formalnych ? sprawdzić numer fabryczny, który jest na pozwoleniu (lub dokumencie zakupu broni) i porównać z numerem pistoletu, znalezionego w domu Hopkinsa. Poza tym skąd policjant (porucznik Nunally) ma etatową broń, z której nigdy nie oddano żadnego strzału? Przecież, zgodnie z przepisami, musiał od czasu do czasu odwiedzać strzelnicę. No i broń chyba powinna być "odstrzelana" fabrycznie. Chociażby w celu uzupełnienia zbiorów łusek i pocisków (które powinny się znajdować w magazynach policyjnych). Chyba że w Stanach nie ma takiego obowiązku.
Mało tego - w pudełku brakowało 4 nabojów, znaleźli 4 łuski i... 5 nabój w głowie kochanki... i to moim zdaniem pogrzebało całą intrygę, która naprawdę dobrze się zapowiadała...
Widzę, że nie załapałeś kwestii broni. Ted zastrzelił żonę z broni policjanta (podmienił je wcześniej w hotelu). Następnie w czasie, gdy policjant przytulał martwe (prawie) ciało kochanki, zamienił pistolety z powrotem. Policjanci znaleźli jego legalnie kupioną broń (numery fabryczne itd.), z której nie oddano żadnego strzału. Proste?
Trudne filmy? I to mówisz o opartym na jednym pomyśle, sztampowym i właściwie pozbawionym jakiejś wyższej struktury spajającej całość, cieknącym jak mętna woda z kranu filmie? Nigdy nie zrozumiem skąd tak wysoka ocena dla tak przeciętnej produkcji.
No to wszystko tłumaczy, rzeczywiście musiałem to przespać. Chociaż wątpię że w sprzedaży może być broń, nie testowana fabrycznie, ale jest to "kwestia specjalistyczna" i raczej nie ma wpływu na jakość fabuły (moim zdaniem). Dzięki!
Mnie zakończenie mocno rozczarowało. Intryga rozwijała się bardzo ciekawie, napięcie rosło z każdą minutą, żeby na końcu odsłonić zwykłą podmianę broni. Liczyłem na coś o wiele ciekawszego, np że okaże się iż tak naprawdę to nie Ted jest mordercą lub ujawnią się jakieś zaskakujące motywy jego zbrodni etc. Szkoda, moim zdaniem zmarnowany potencjał.
Moim zdaniem gra Hopkinsa i Goslinga na wysokim poziomie i to trochę ratuje film. Owszem jest całkiem niezły, przyzwoity, ale jest w nim jakby jeden motyw przewodni, ale bez żadnej otoczki. Po prostu czegos filmowi brakuje, no i końcówka kiedy Hopkins na sali rozpraw jest wyraźnie zadowolony, choć nie wiem z czego trochę "psuje" film.
6/10