Inaczej nie byłby w stanie udowodnić przed sądem, że to Hopkins zabił. W końcu broń należała do kogoś innego, a ten ktoś inny nie żył... A dowód przecież nie mógł pozostawiać wątpliwości...
Co z tego, że był w hotelu, jak podmiany broni nikt nie widział i nie nagrał. Co z tego, że gostek domyślił się podmiany (inna sprawa, że scena z dwoma telefonami mega sztuczna), jak potrzebował twardego dowodu, którego brakowało...