Dopiero teraz sprawdziłam i się trochę zdziwiłam - to jest dopiero pierwszy film, przy którym współpracował, zgadza się? Tym bardziej intrygujące. Zresztą jak tak się przyglądam zwiastunowi i widzę takie drobne smaczki jak np. to eleganckie auto, okulary przeciwsłoneczne, styl i szyk bohaterki itd, przywiązanie do tego typu detali - tak, ewidentnie Twardoch maczał w tym palce :)
Też widziałem Króla w Teatrze Polskim - świetny spektakl, historia wymyślona przez Twardocha ma nośność. Podobnie dzieje się w przypadku Słodkiego końca dnia - ciekawa poetyka, myślę że historia zdołała się opowiedzieć. Wyłapałem kilka smaczków, ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony fabułą i obrazem.