Przejście od neorealizmu, w stronę bardziej złożonych form artystycznych, rozwinięcie montażu, puszczenie wolno kamery, kompozycyjne gry z wyważonymi i pełnymi kontrastu ujęciami, słowem formalna uczta, ale i mistrzowskie studium pustki i osamotnienia jednostki w zsekularyzowanym i zmodernizowanym świecie pełnym fałszu i amoralności. Autentyczne wtedy, aktualne i dziś. Poruszające portrety postaci zagubionych, nieszczęśliwych, wypalonych, błąkających się bez celu. Anatomia duchowej beznadzieji.
Film wcisnął mnie w fotel od pierwszego ujęcia, sprawiając, że z każdą minutą coraz bardziej współczułem jego bohaterom, a także Europie, która po dramacie II wojny światowej nie może odnależć siebie. Dlatego miota się, tak jak miota się gawiedż spragniona taniej sensacji, ale i rzeczywistego cudu w moim zdaniem najlepszej sekwencji filmu, gdy dzieci wskazują Matkę Bożą, raz tu, raz tam, a bezrefleksyjna publika podąża w strugach deszczu za nimi ślepo, niemal tratując się nawzajem.
Zanim obejrzałem ten film, sądziłem że czeka mnie polukrowane i nudne kino.
O jakże się myliłem.
Słodkie Życie? Trzeba mieć jaja żeby dać taki tytuł temu dziełu, ale i wyczucie gorzkiej ironii, bo ja nie widziałem filmu o życiu słodkim, takim które samemu chciało by się wieść, ale film beznadziejny i to w najlepszym sensie tego słowa.
Film mnie mocno przygnębił ale i głęboko poruszył.
Bardzo rzadko daję 10. I to dobrze, bo niewiele filmów można nazwać arcydziełami.
Ten na pewno,
Pozdrawiam
Szanuję Felliniego i lubię klasyczne kino.
Film mnie nudził. Czy to już decyduje o tym, że jestem głupi albo nie znam się na kinie?
Trochę przesadzasz z tymi peanami, fakt temat arcytrudny do atrakcyjnego pokazania (podobnie jak impotencja twórcza w 9,5 czy w 9) - zatem to że czasami powiewa nudą, to naturalne tak musi być! Czasami miałem wrażenie że ciut przydługi, czasami męczy (np. ta ostatnia balanga w domu), a może miał ZMĘCZYĆ? Tak jak miał zawiewa od czasu do czasu nudą? W końcu nic nierobieniem też można się zmęczyć.... Ogólnie jeszcze trawię ten film... - to taka moja pierwsza relacja na gorąco :)
. to juz 4 film Felliniego który oglądam i za kazdym razem mam takie same odczucia: pojedyncze wątki, sceny, kadry -fantastyczne. jako całośc - nie.
Nie twierdze ze jest nudny, uprzedzam wszelkie domysły- Nie, nie jestem widzem, którego gust filmowy ograicza sie do filmów typu: Wieczny student. Oglądałam już sporo filmów, o których wiele osób pisało: "tam nic sie nie dzieje" - Wyspe, Zaćmienie, Nostalgie itd jednak do Feliliniego (pomimo ogromnego szacunku) wciąż nie mogę się przekonac.
Ignoranci! Dla samej Anity Ekberg warto oglądać ten film. Nie sposób się niej nie zakochać. I także Marcelo, jak zwykle, wspaniały!
eh.. zal chwyta jak sie czyta takie "despotyczne" komentarze, zrozum czlowieku ze nie kazdy jest taki jak ty, to naprawde nie jest trudne.
Nudny - nie, ale do wszystkich z pewnością nie trafi. Zblazowany koles i jego eskapady po zepsutym Rzymie, żeby nie Steiner ten film by mnie zawiódł zupełnie. Niektóre sceny - ze wspomnianym Steinerem, taniec Ekberg wspaniałe, całość średnia.
ten film może być nudny tylko dla Tych całkiem znudzonych życiem - albo przeciwnie dla Tych tak zajętych, że na życie czasu nie mają.
dla Tych ciekawych życia, nudnym być nie może.
po 50 latach film nadal działa. i pokazuje jak mało w gruncie rzeczy nasz świat się zmienia... trochę inny lukier, trochę inne pozłotko, ale nuda życia ta sama.
Nuda, świadomość klęski i samotności, rozpaczliwa pogoń za drugim człowiekiem, przygodą, zabawą, nawet fałszywym cudem...
Jak ja "uwielbiam" takie wpisy na filmwebie: "Jeśli nie lubisz mojego ulubionego filmu, jesteś głupkiem".
Czy to jedynie brak kultury, czy już o wiele gorsze zjawisko?
Piszesz 10/10, wychwalasz film pod niebiosa, mówisz ze to arcydzialo.
Pytanie, dlaczego wystawiłeś mu 9?
Ale p i e rdolisz (chodzi o nazwę tematu), skoro mnie znudził to mam inne gusta! Założę się że Ciebie natomiast nudzilby film dokumentalny o kulturystyce. Za to ja takie uwielbiam.