Niby wszystko się zgadza: jest mroczny i bezkompromisowy główny bohater, którego surowy
wyraz twarzy nie zmienia się przez niemal cały film, są przygłupi gangsterzy, którzy uważają
się za zbyt cool by można ich zabić, no i oczywiście jest płatny zabójca o wyrafinowanym
stylu zabijania (postać pojawiająca się chyba w każdym dobrym koreańskich thrillerze), do
tego akcja osadzona w mrocznym Seulu. Niestety, jest również tandetny wątek miłosny, bo
jak inaczej nazwać fakt, że wierny sługa zakochuje się w lasce szefa? No i gdyby nie to
byłoby rewelacyjnie, a tak "tylko" 8/10.