PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=491960}

Saga "Zmierzch": Księżyc w nowiu

The Twilight Saga: New Moon
2009
5,5 178 tys. ocen
5,5 10 1 178013
2,7 35 krytyków
Saga "Zmierzch": Księżyc w nowiu
powrót do forum filmu Saga "Zmierzch": Księżyc w nowiu

Witam wszystkich!
Zakładam ten temat z zamiarem przeprowadzenia dyskusji - o czym, można wywnioskować z brzmienia tematu.
Gdybym miała określić, po której stronie "zmierzchowej" barykady stoję, musiałabym nazwać się antyfanką. Przeczytałam wszystkie (no, prawie wszystkie, BD okazało się być ponad moje siły, nie zmęczyłam do końca) tomy, obejrzałam filmy...I nie mam bladego pojęcia, na czym polega fenomen kreacji pani Meyer. Chciałabym teraz przedstawić po krótce swoją opinię o sadze, a jednocześnie usłyszeć waszą - fanów - odpowiedź.
Zaznaczam, że nie zakładam tego tematu ze złą wolą, nie mam zamiaru nikogo obrażać ani przekonywać na siłę do swoich racji. Chciałabym po prostu zrozumieć, skąd bierze się olbrzymia popularność tej - jak dla mnie marnej - serii.
Na "Zmierzch" wybrałam się, nie znając jeszcze książek, toteż historia ta była dla mnie pewną nowością. Po wyjściu z kina miałam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony, nie dało się zaprzeczyć, że film miał pewną atmosferę tajemniczości, z drugiej...fatalne aktorstwo głównej pary, mało wyraziste kreacje reszty obsady, tragiczne efekty specjalne i co najgorsze - do bólu naiwny scenariusz.
Nic to - książki kupiłam, wiedząc, że ekranizacje często robią powieściom wielką krzywdę, przeczytałam...I dalej nic. Bella - postać z kartonu, której jedyną cechą charakterystyczną jest jęczenie, Edward - porywczy maniak obserwujący we śnie obce dziewczęta i cierpiący na kompleks boga. O reszcie szkoda nawet wspominać. Jestem molem książkowym, ale przy tej serii zasnęłam kilka razy, próbując się zmobilizować do dalszego czytania.
Wreszcie nadeszła ta chwila - seans "New Moon". Tym razem byłam świadoma, co mnie czeka, więc wzięłam głęboki oddech i....
Dno. To jedyne słowo, które przychodzi mi na myśl, gdy muszę opisać to coś, pretendujące do miana filmu. Nawet poprzednia cześć zdaje się być znośna przy tym strasznym tworze.
Po pierwsze - aktorstwo. Steward równie tragiczna jak poprzednio, przy czym do twarzy ćwierćinteligenta doszły jej krzyki zarzynanego prosięcia. Pattinson - chodzący dramat, każdą kwestię wypowiadał, jakby artykułowanie wyrazów sprawiało mu fizyczny ból. Sceny pomiędzy tym dwojgiem wręcz zionęły sztucznością, aż przykro było patrzeć. Reszta obsady na podobnym poziomie, bronił się tylko Burke i momentami Jacob. Wizja Alice - zdecydowanie perełka. Cała sala ryknęła radośnie, widząc hasających po lesie Belkę (w błękitnej sukni Alicji z Krainy Czarów) i Edzia. Wilkołaki koszmarne, wyglądały na nieudolne skrzyżowanie lisa z psem. Moment w Volterze kompletnie wyzuty z wszelkiego klimatu, gdyby nie książka, nie wiedziałabym nawet, że powinnam się bać. I jeszcze ta pękająca twarz Edzia...
Ale największą wadą tego filmu jest to, że jest...nudny. Po prostu. W ciągu seansu kilka razy głowa opadała mi na ramię i musiałam dołożyć wszelkich starań, by nie skompromitować się chrapaniem w kinie. Właściwie trudno mieć pretensję do reżysera - naprawdę widać, że Chris Weitz się starał, problem w tym, że już materiał wyjściowy był koszmarny. Z pozbawionej akcji książki trudno zrobić ciekawe widowisko. Po prostu.
Więc niech mi ktoś proszę wyjaśni - co jest takiego fascynującego w tej historii i idąc dalej tym tropem, filmach?

mary_christine

Edward - porywczy maniak obserwujący we śnie obce dziewczęta- to ci mogę wyjaśnić... a wiec Edek nie słyszał myśli Belli, więc chciał ją poznać, akurat tak się składa że ,,cierpi na bezsenność", więc wolny czas w nocy przeznacza na to zajęcie...
mam tylko jedną uwagę twoje słowa ,,cierpiący na kompleks boga" są raczej nie trafne, bo to tylko Belka tak go nazywała, a ona sam uważał się za potwora...

miksi994

Ja zdecydowanie stoję po tej drugiej stronie "zmierzchowej" barykady, jestem fanką sagi, przede wszystkim książkowej.
Pierwszy raz "Zmierzch" pooglądałam chyba w czerwcu zeszłego roku. Pooglądałam i...nic. Lekki film o wampirach, przedstawionych w zupełnie innym świetle niż dotychczasowe historie i bajka. Zwyczajna nastolatka zakochana w wampirze (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ten wampir to takie bóstwo, bo Rob mi na bóstwo nie wygląda), taka sobie fajna babska historyjka.
O książkach usłyszałam zupełnie przypadkiem, w porannym programie dla bezrobotnych DDTVN i pomyślałam hmm...skoro jest taki szał, to chyba warto przeczytać. Ja także jestem molem książkowym, uwielbiam Sapkowskiego, opowiadania i powieści Kinga pochłaniam, a "Życie instrukcja obsługi" Perec'a to niemalże moja biblia.
Dobra miało być o Zmierzchu...Poszłam do Empiku, kupiłam pierwszą część, jak już powiedziałam z ciekawości. Wsiadłam z pociąg, słuchawki na uszy pierwsza, druga, trzecia strona...Bam! Pochłonęło mnie.
Zmierzch skończyłam tego samego dnia, a raczej wieczoru około północy i byłam na siebie wściekła, że nie mam następnych. Wstałam rano i pierwsze co zrobiłam (po porannej toalecie) poszłam do księgarni.
Dlaczego??? Nie mam zielonego pojęcia. Przy autorach, których dzieła czytałam wcześniej Meyer jest delikatnie mówiąc słaba. Ale zakochałam się w tych książkach...
Może dlatego, że jest to niesamowita historia o niezwykłej miłości. O facecie (wampirze), który ma cechy dżentelmena, a nie prostaka, który zakochał się w zwykłej babie, która uważa go za bóstwo (co mnie trochę irytuje)i troszczy się o nią jakby była z chińskiej porcelany . O zwykłych ludziach, którzy mają takie same problemy jak my (no prawie, ja problemu z wampirami nie mam) i podchodzą do tego z lekkością.
Przy tej książce można się oderwać od swoich problemów, codziennych trosk. Uśmiechnąć do siebie, zamiast narzekać, że znowu pada.

Co do filmów...bez porównania z książką, ale nie uważam żeby Stewart i Pattison grali jak kołki. Moim zdaniem wcielili się w role dobrze i teraz nie wyobrażam sobie innych aktorów w tej roli.
Z tym, że Zmierzch jest lepszy od Księżyca w nowiu, zgodzę się z Tobą w 100 procentach, ale to właśnie moim zdaniem wina Chris'a Weitz'a. Za mało książki w filmie po prostu. Wizja Alice - koszmarna, a make-up Pattisona raził po oczach...Poza tym nie mam zastrzeżeń.

Takie jest moje zdanie na temat sagi. Nie jestem psychofanką Edzia, nie czekam na wampira z bajki który po mnie przyjedzie swoim srebrnym volvo, a naście lat miałam już dawno. Więc wbrew stereotypom, nie tylko emo nastki lubią te książki. Mam nadzieję, że usatysfakcjonują Cię moje wyjaśnienia.
Pozdrawiam.

keshia21

keshia21 - miałam podobne odczucia. Na początku Zmierzch to była dla mnie taka fajna historyjka. Cały świat o tym huczał, więc bez czytania i oglądania znałam całą fabułę:D Nie miałam zamiaru zapoznawać się z książkami i filmem(to było w czasie kiedy wyszła dopiero 1 część).
No...ale jakoś ten film do mnie trafił i szczerze mówiąc obejrzałam go kilka razy. Strasznie podobał mi się klimat, to było coś czego jeszcze nie widziałam, zdjęcia, muzyka, nie wiem jak to nazwać, może - zahipnotyzowało mnie. Ale to dotyczy tylko filmu, co do książki to przeczytałam pierwszą część ale z ciekawości, nawet już nie pamiętam, czy mi się podobała, właściwie historia fajnie opowiedziana, ale styl pisania Meyer jak u nastolatki;/ druga część sagi mnie znudziła w połowie.
Można więc powiedzieć, że rozumiem za co fanki kochają sagę ,,Zmierzch'' bo przez pewien czas też to lubiłam i fascynowało mnie co się dzieje między Bellą a Edwardem, ale jednak wielką fanką nie jestem. Nie skusiło mnie, żeby przeczytać wszystkie 4 części. A co do ekranizacji New Moon to raczej film, którego nie obejrzę kilka razy jak Twilight.

alexandra_10

A jeszcze co do Edwarda. Kiedy poznałam go oglądając film to myślałam ,,super facet'' ale przeczytałam pierwszą część sagi, obejrzałam New Moon i po bliższym poznaniu jego charakteru po prostu go znienawidziłam. Czasem nawet wyobrażałam sobie, że ta historia nie jest tak przewidywalna jak ją stworzyła Meyer i Bella zostawi go dla Jacoba.
Edward jest totalnym palantem, zostawia dziewczynę, tłumacząc, że jego obecność naraża ją na niebezpieczeństwo. Bzdura, Jasper może był niebezpieczny ale Edward? Edward nauczył się panować nad pragnieniem, więc on właśnie, jako jeden z całej rodziny Cullenów powinien z nią zostać. Wkręcał, że chce ją chronić, a wyjechał na kilka miesięcy, więc Victoria miała naprawdę dużo czasu, mogła Bellę rozszarpać ze sto razy. Co to za ochrona?
Później Edward zabronił Belli spotykać się z Jacobem, chociaż tamten był przy niej przez długi czas i nie zrobił jej krzywdy. Przecież to Jacob troszczył się o nią, dawał jej radość - tylko taki idiota jak Edward mógł wymyślić żeby zabronić Belli się z nim spotykać i jeszcze tłumaczyć, że to dla jej dobra. (jakiego dobra----.----????)
Poza tym gość właził dziewczynie przez okno do domu... no dajcie spokój. To już jest obsesja. Do tego o wszystkim decydował za nią. Tu pójdziesz, tu nie pójdziesz, pojedziemy moim samochodem bo twój to już zabytek, a ja mam takie wypasione Volvo.
I wiele razy dawał jej do zrozumienia, że jest niezdarą-.- Dlatego Bella tak bardzo siebie krytykuje, uważa, że jest beznadziejna, gdyby nie jej ''chłopak'' znałaby swoją wartość.

miksi994

Edward - porywczy maniak obserwujący we śnie obce dziewczęta- to ci mogę wyjaśnić... a wiec Edek nie słyszał myśli Belli, więc chciał ją poznać, akurat tak się składa że ,,cierpi na bezsenność", więc wolny czas w nocy przeznacza na to zajęcie...

Co jest, delikatnie mówiąc, niezdrowe.
Właśnie to mnie najbardziej przeraża - że fanki sagi nie widzą w tym żadnej patologii. Edward włazi w nocy do pokoju obcej dziewczyny (bo wtedy jeszcze Belki nie znał) i gapi się na nią do rana...Opis jak z horroru. Psycholog miałby dużo do powiedzenia na jego temat.

,cierpiący na kompleks boga" są raczej nie trafne, bo to tylko Belka tak go nazywała, a ona sam uważał się za potwora...

Nie mam tu na myśli jego powierzchowności (a o to chodziło Belli). Relacja Edward-Bella jest zwyczajnie niezdrowa, bo to on decyduje, co im/Belli wolno, a czego nie. A Belka w swym rozmemłaniu nawet się nie próbuje sprzeciwić (wyjęcie silnika,decydowanie, czy i kiedy Bella spotka się z przyjacielem, powrót z polowania bez należytej uczty, bo Belka zbuntowała się jego poleceniu, odkładanie seksu tak długo, jak jemu będzie to pasować itp.)

mary_christine

Edward jest wampirem od niecałych stu lat wiec nie jestem pewna czy rozumuje tak jak zwyczajni ludzie, w dodatku słyszy myśli innych osób co raczej normalne tez nie jest więc psycholog nie miałby za wiele do gadania... ok może to jest dziwne, że w nocy wchodzi do sypialni nieznajomej, ale to chyba nie jest jedyne jego dziwne zachowanie ze względu na to, że człowiekiem nie jest.
Nie tylko Edward decyduje co im/jej wolno, Bella tez ma swoje zdanie i wyraża je przy każdej możliwej okazji...
PS: nie jestem jakąś wielką fanką zmierzchu, ale lubię tą sagę bo jest oderwana od rzeczywistości, a zachowanie Edka bynajmniej nie jest dla mnie patologią.