gra aktorska- słaba, klimat- brak, scenariusz- brak, akcja- brak, napięcie- brak, muzyka- no
może być. ZALETA- można dotrwać do końca.. A tak serio, film słaby, nudny, efekty jak na
początku lat 90tych, aktorzy męczą się w swoich rolach. Żal mi Pattisona że dał się tak
zaszufladkować, Kristen Stewart mi nie żal bo za grosz nie potrafi grać i dziwi mnie to że po
takim okresie jaki już gra tą rolę nie potrafi się wczuć w swoją postać! Acha i jeszcze jedno-
Zauważyliście że za każdym razem gdy pokazane jest nocne niebo to Księżyc zawsze jest w
pełni? Kurcze NAJDŁUŻSZA pełnia w historii :))))
Eh tylko problem w tym że ja oglądałam ten film w całości. Więc nie wygaduj takich bzdur.
Spadaj, zawsze OCENIAM filmy obejrzane w całości, (zobacz w moim profilu mój opis). Wiem że jesteś fanką tego gówna, więc się nie czepiaj.
Heh, nie zauważyłam. To tłumaczy, dlaczego Dżejkob jest wilkołakiem 24/7. :) Z jednym się tylko nie zgodzę: efekty specjalne na początku lat 90. były lepsze. :D
zgadzam się z powyższym.
Ja sam oglądam filmy zanim ocenię i może jakimś kinomaniakiem nie jestem, ale wiem jedno: Zmierzch ogólnie jest do dupy, ale ta część to po prostu kpina. W życiu bym na to nie poszedł do kina, ledwo wytrwałem do końca. Akcja stoi w miejscu, steward przez cały czas miała dokładnie taki sam wyraz twarzy, Lightman by nie miał pojęcia czy kłamie czy nie. Pattison moim zdaniem nie jest tak przystojny jak o nim mówią, a w tym filmie był na dodatek beznadziejny. O ile pierwszy Zmierzch był do przyjęcia, pozostałe części jako tako, o tyle za tę to powinni kogoś skrócić o głowę.