Niestety... Zakończenie BD trochę mnie rozczarowało. Zmieniłabym je. Naprawdę:P
A wy co myślicie o zakończeniu książki? Gdybyście mogli je zmienić to jak by ono wyglądało?
Pozdrawiam:)
Mi się podoba zakończenie ;) Choć mogła by napisać następną część opowiadającą o rosnącym zagrożeniu ze strony Volturi ;D
Ja bym nie zmieniła zakończenia bo chyba kazda bajka sie tak konczy ,,i zyli dlugo i szcześliwie". Chociaż też sie zgadzam ze mogło by byc kilka zdan, po kilku latach co tam slychac u calej rodziny czy Rene cos podejrzewa, i jak bedzie ich zycie wygladalo kiedy Renesme bedzie juz dorosla.Midnight sun- jak to przetlumaczyc na polski zeby mialo jakis sens, nic mi do glowy nie przychodzi?
Niee chyba nie;)
Uważam, ze polnoca jest edward a słoncem bella.
Obydwa te słowa są takie przeciwstawne ze trudno zlozyc je w sensowne znaczenie.
Pewnie nie dlugo pojawi sie tytul tej ksiazki w polskim tlumaczeniu;)
wtedy sie dowiemy
Fajnie by brzmiało Słońce Północy, ale to raczej nie to, bo by było Midnight's Sun...
Żyli długo i szczęśliwie - przede wszystkim to mnie rozczarowało... Wolę bardziej dramatyczne zakończenia...
A macie może pomysł na to co mogłoby się stać?:)
Midnight sun to oczywiście normalne określenie używane w języku angielskim. Ostatnio oglądałam Szkołę przetrwania i facet był gdzieś na północy Ameryki, chyba w Kanadzie i właśnie mówił "nazywana krainą słońca o północy" czy jakoś tak, a w tle słyszałam co mówił oryginalnie.
Ale to pewnie będzie jakoś inaczej przetłumaczone. Jak dla mnie mogłoby pozostać po prostu Midnight sun.
Czy ja wiem... Może da się to przetłumaczyć...
Dosłowne tłumaczenie (jak już wcześniej zauważyliście) to 'słońce północy'. Ale gdyby przetłumaczyć to np. 'słońce o północy' to może miałoby to większy sens.
Słońce o północy niby jest (bo dalej oświetla Ziemię), ale go nie ma (myślimy tak, bo go nie widzimy). Tak samo możemy pomyśleć o Edwardzie i jego byciu człowiekiem. Niby nim jest, ale tak naprawdę daleko mu do tego. Ewentualnie możemy wziąść za przykład jego miłość do Belli: kocha ją, jego miłość do niej istnieje, ale stara się to ukryć i zdusić w sobie, aby ją chronić. Miłość jest, ale jej nie ma, bo nie chce jej skrzywdzić.
Ok. Głupoty piszę. I tak z angielskiego mam tylko czwórkę. Wy napewno lepiej to przetłumaczycie.
Jeżeli chodzi o tłumaczenie 'Midnight Sun' to moim zdaniem idealnie pasowałoby Słońce Północy (w tym przypadku nie koniecznie musiałby być Midnight's Sun).
Tytuł taki możnaby interpretować zarówno symbolicznie, jak i dosłownie. 'Słońce Północy' to tylko przenośnia, ale istenieje przecież coś, co potocznie nazywa się 'białymi nocami'. W niektórych północnych krajach (np. Norwegia, Kanada) Słońce świeci przez 24h (oczywiście nie przez cały rok) i to właśnie nazywa się 'Midnight Sun'. Jest to tak samo niesamowite i wyjątkowe zjawisko jak Bella dla Edwarda :-)) Poza tym ta część to przecież początek historii, tylko z innym narratorem, oznacza to początek tej wyjątkowej miłości oraz rozjaśnienie mrocznego życia Edwarda, tak jak, zupełnie teoretycznie, słońce mogące rozjaśnić ciemną północ.
Jak dla mnie to ,, zakończenie`` jest dobre lecz zbyt wiele pozostawia do myślenia. Napisałam zakończenie w cudzysłowiu, ponieważ moim zdaniem nim nie jest. Mam wielką nadzieje że pani Meyer napisze o dalszych losach Jake`a i Nessie lecz Bella z Edwardem na pewno też mieliby tam udział.
Nie, nie, nie! Żadnych dalszych losów! Wtedy nie byłoby tajemniczości ani tej magii. Reneesme i Jacob jak i cała ferajna będzie żyła wiecznie. Po co nam wiedzieć co dalej? Może jeszcze SM ma napisać : Reneesme & Jacob milion lat później? To by było bezsensu. Jeżeli już dała takie zakończenie to niech tak zostanie. Nie zniosłabym kolejnej części. Lepiej żeby autorka wzięła się za jakąś całkiem inną powieść, zupełnie z tym nie związaną. Dla mnie i tak zakończenie jest mocno przesłodzone. To nie jest saga o Reneesme i Jacobie tylko o Belli i Edwardzie.
No a co do tytułu to uważam, że mogliby tego w ogóle nie przetłumaczać na polski... Mi tam się podobają orginalne nazwy.
Podpisuje się pod tym rękami i nogami :D
Masz racje! Żadnych dalszych losów. Teraz każdy z nas niech posłuży się swoją wyobraźnią i wyobrazi sobie losy Jacoba, czy też Renesmee. Ta saga była o miłości Belli i Edwarda. Żadnych części na temat Jacoba (chybabym tego nie zniosła). Nie nie nie!
W ogóle ja bym była w pełni usatysfakcjonowana jak by Bella jednak urwała łeb Jacobowi ;] Lubię go, ale go nienawidzę (cóż za sprzeczność słów). Wkurza mnie ta postać i to bardzo, grała mi na nerwach i to ostro. I wiele osób mi mówiło, że po "Przed świtem" polubię Jacoba. Tylko byłam mu wdzięczna za to, że był przy Cullenach, że zawsze stał w ich obronie (chociaż na samym początku kierowały nim inne emocje). Wkurzyło mnie bardzo, że wpoił sobie Renesmee <-- ta znowu wielce go polubiła. I nie jestem do końca zadowolona, że Bella jednak mu trochę kości nie pogruchotała :/ Gdy sobie przypomnę jedną scenę z "Przed świtem", jak Bella wrzeszczała na niego, że wpoił sobie Renesmee i jak się rzuciła mu do gardła... To Seth stanął w jego obronie i niestety biedak dostał za nic (a jego okrutnie lubiłam), a Jacob wyszedł cało. Bardzo żałuje, że jednak Jacob nie został poszarpany :/ Nie lubię tej postaci, chociaż mnie miło zaskoczył. Ale i tak go to nie usprawiedliwia. A Renesmee nie pasuje do niego :D To jest tylko moje zdanie!!!!!!!!!!!
A zakończenie jak dla mnie idealne. Takie chciałam od początku "Zmierzchu". Żeby Bells była wampirzycą, by była z Edwardem. No i koniec kropka. Jestem zadowolona zakończeniem.
Według mnie zakończenie powinno być bardziej dramatyczne. Nie mówię tu o śmierci Edwarda czy belli broń Boże, ale gdyby jednak doszło do bitwy i np. Jackob byłby ranny, walka o jego życie trwałaby do samego końca. Hmm wtedy to by było coś.Trochę więcej dramaturgii i byłoby świetne a tak za bardzo przesłodzone. To moje zdanie.
Ale i tak się cieszę, że Edzio i Bells są razem na wieki;)
Moim zdaniem zakończnie było dobre.Nie jest tak dosłownie "I żyli długo i szczęśliwie" bo zawsze będa mieć na karku Volturi.
Dla mnie mogła by napisać następne cztery tomy, uwielbiam jej powieści, bo to że napisze to jest dla mnie pewne w 99%, ponieważ namówią ją do tego wydawcy, agenci, oraz rodzina, bo zarobi następne grube miliony.Takie jest moje zdanie.Mam nadzieje tylko,że nie napisze jakiegoś gniota
Trochę się obawiam, że gdyby powstała następna część mogłaby być gniotem i popsuć wrażenie jakie pozostawiły po sobie poprzednie cztery tomy. Mnie takie zakończenie w pełni usatysfakcjonowało! Dobrze, że okazało się, że Alice i Jasper jednak nie opuścili Cullenów, bo troszkę mnie to zdziwiło i zmartwiło! No i Edward i Bella są już razem na zawsze i teraz możemy sobie wyobrażać co tam u nich bez pomocy Stephanie Meyer ;)
Napisałam bardziej dramatyczne. Według mnie Bella mogłaby nie naciągnąć tej ochrony na Edwarda. Śmierć jednego z głównych bohaterów, do których się przywiązało wzbudziłaby duże emocje. A o to chodzi w książkach.
A mnie BD aż tak nie poruszyło... Zakończenie nie sprawiło, bym poczuła, że chcę więcej, jak to było przy pierwszych 3 częściach. Żadnego niedosytu. A może to przez ten cały 'tłajlajt-cyrk'...
A ja bym chciała kolejną część o losach innych bohaterów np. Alice i Jaspera albo Rosalie i Emmetta . ;]
ja chciałabym poznać dalsze losy Nessie i Jacoba, bo co do belli i edwarda to juz nic nowego sie nie wydarzy - miłośść, miłość... a co do Nessie i Jacoba moze byc jak Nessie dorosla i wybiera kogos tam np. o jej wzgledy walcza JAcob, Nehule (czy jakos tak), jakis wampir z Volturi xD i moze jakis nowonarodzony xDD
a co do nazywy Midnight Sun to moze po Polsku Północ, oczywiscie raczej, bardzie chodziloby o taką w nocy xDD
a co do samego zakończenia przed switem to mysle ze jest dobre, bo jakos musialo sie skonczyc, a jesli ktos uwaza ze jest kiepskie bo czegos nie bylo, to tzreba byc dobrej mysli bo moze to bedzie w nastepnej czesci, Meyer ma dobra wyobraznie :D
Musiało się tak skończyć żeby panienki mogły sobie powzdychać jak to pseudo wampiry będą żyć długo i szczęśliwie. Nawet gdyby Meyer napisała na zakończenie jatkę na 1000 trupów to pewnie musiałaby to zmienić. Zakończenie jest takie jakiego się można spodziewać po tej serii mam tylko dwa zastrzeżenia:
- Za słodki Happy end
- Nikt z tych "dobrych" nie ginie - uważam że gdyby ich szeregi się przerzedziły byłoby lepiej.