Dziwią mnie te negatywne oceny, bo jak na razie to moim zdaniem najlepiej zekranizowana część ze wszystkich.Te filmy i książki to w ogóle nie moja bajka, ale oglądam, bo lubię wiedzieć co krytykuje i o co tak naprawdę chodzi w tej manii na zmierzch. Oczywiście to żadna sztuka być najlepszym, wśród najgorszych filmów jakie kiedykolwiek powstały, ale to przynajmniej jakoś rokuje na przyszłość. Przede wszystkim chodzi mi o drewnianą Kristen Stewart, która w końcu porzuca (może nie zupełnie, ale przynajmniej ogranicza) swój znak firmowy czyli przygryzanie dolnej wargi. W scenie śmierci wygląda naprawdę przerażająco, ale to akurat chyba zasługa dobrych efektów wizualnych. Pattinson wygląda oczywiście jakby uśmiechając się miał zamiar zwymiotować, to samo cała reszta tej porcelanowej rodzinki. Ale jeśli chodzi o cały scenariusz, sposób zrealizowania i pokazywania kulminacyjnych momentów, to i tak uważam, że w porównaniu do tych poprzednich gniotów czwarta część prezentuje się wcale nie najgorzej.
No nie wiem jak byłam w kinie to ludzie kilkakrotnie wyśmiali film na całą salę.
Była to scena ślubu, scena seksu, scena picia kwi w kubeczku po coca-coli( i jedna z największych bzdur jakie padły w filmie- ludzie nie trawią ludzkiej kwi, krew uzupełnia się dożylnie - widać mamy do czynienia z szarlatanem a nie doktorem) , scena porodu, i scena wpojenia Jacoba.
Wychodzi na to że cały film to jedna wielka niezamierzona komedia. Więc poniekąd chyba tobie przyznam rację, jest najgłupszy ze wszystkich, więc i najśmieszniejszy. Ale czy najlepszy? Chyba pierwsza część jest lepsza- pewnie jest kiczowata ale miała przynajmniej ładne zdjęcie i fajną muzykę. A tutaj prócz lolów na sali to niczego specyficznego nie pamiętam.
A too... >.> No to faktycznie było nudne. Ale z Ryuki jakoś przegadałam ten czas. Ja sobie myślę, że Zmierzchu nie da się solo oglądać, trzeba mieć kogoś by to skomentować inaczej to idzie się na śmierć zanudzić. Przynajmniej ja tak miałam jak oglądałam poprzednie części >.>