No o co? O aktorów, o scenariusz, o reżysera? Bo naprawdę nie wiem czemu tak najeżdżacie na ten film. I proszę mi wyjaśnić bez zbędnych słów, takich jak bo to jest żałosne, albo bo to jest dno, bo ja tylko próbuję zrozumieć. I nie jestem w jakikolwiek sposób nastawiona na pozytywne wyjaśnienia. Tylko trochę jest mi przykro z tego powodu. No ale nie jestem egoistką, nie będe wyzywać ludzi którzy np lubią biebera, bo na to nie zasługują, tak samo jak i inni nie lubiący zmierzch nie powinni wyzywać ludzi tylko dla tego , że to lubią. I jest mi przykro z powodu, że te obelgi np "to film dla niedorozwojów", też mnie dotyczą. Czasami mam już dosć. Oczywiście ten kto tak robi, jest po prostu idiotą i sam chce sie skomprowitowac;+:'
A czytałaś książkę?
Jeśli tak, to jak film wypada w porównaniu z książką?
I nie zamierzam tu na nic "wrzucać", ale obstawiam, że marnie.
Pozdrawiam :)
Jestem w trakcie czytania Sagi i mam w planach obejrzeć film ponownie po przeczytaniu całości. Jednak nie myślę, że zmieni to moją ocenę, bo nie jestem raczej jakimś bardzo wymagającym widzem i znawcą kina. Dlatego zarówno książki jak i filmy mi się podobają. Ciężko mi określić, jak film wypada w porównaniu z książką, jednak mimo, że jeszcze nie skończyłam czytać to myślę, że książki są lepsze, ponieważ w filmie nie da się umieścić wszystkich fragmentów, a cała historia jest ciekawsza ze szczegółami, które są w książkach. Nie da się zrobić takiej ekranizacji, żeby zadowoliła wszystkich, bo zawsze ktoś będzie narzekał, że jakichś tam elementów brakuje albo że czegoś było za dużo. Dla mnie po prostu nie ma w tych filmach rzeczy, które by mnie irytowały. Nie ukrywam jednak, że chciałabym, żeby nakręcono je ponownie, bardziej ambitnie.
Czasami zdarza się oglądać filmy, które dają do myślenia, a Sagę traktuję jako coś lekkiego, dającego trochę odpocząć od rozmyślania. :)
Przepraszam, czego reżyserzy nie dali rady umieścić? Wszystkich tych epitetów o boskości Edwarda? We wszystkich tych tomach nic się nie działo, a na dodatek ostatni film podzielili na dwa, i zapełnili je takimi scenami jak Bella depilująca nogi, czy Jacob pokonujący schody.
Jednak to co mnie najbardziej denerwuje to, to że ta "saga"(kto wpadł na ten genialny pomysł by tą serię nazwać sagą?) choć pisana jest przez rękę kobiety, to jest bardzo szowinistyczna. Widać mormoni nie zmienili się na przestrzeni wieków >.>
Dziwi mnie, że dziewczyny tego nie dostrzegają, że Bella jest naprawdę okropną i bezmyślną postacią.
Nie napisałam nic o tym, że "czegoś reżyserzy nie dali rady umieścić".. Napisałam, że nie da się wszystkiego co jest w książce umieścić w filmie. Jeśli Ty nie widzisz w tych książkach nic innego poza nieustannym zachwytem nad boskością Edwarda to już nie mój problem. Po prostu jeśli nie lubisz tych filmów i książek, to nie zaprzątaj sobie nimi głowy, proste. Chyba lepiej tracić czas na to, co według nas jest godne naszej uwagi, a nie coś czego nie lubimy, prawda ?
A sceny typu Bella depilująca nogi również uważam za zbędne.
Pozdrawiam. :)
Prawda ale fani nam skutecznie nie dają o tym zapomnieć xD
Prawda, nie da się skutecznie i bez pominięć zekranizować książek a i nieraz poziom filmów to pięć metrów mułu( ekhm np. taki Percy... Nienawidzę cię panie Columbusie za to ).
Prawda w książkach Meyer jest jeszcze coś poza zachwycaniem się nad Edem a co do filmu nie weszło. Są to: błędy stylistyczne, znaczeniowe, styl pisania i skrzywienie perspektywy z pierwszej osoby nie gorsze od fanficów do Tokio Hotel. Niestety widziałam fragmenty w oryginale, to jest dopiero przeżycie^^
A czy przypadkiem, mogę się mylić, sceny jak depilacja Beli czy długie wchodzenie po schodach reżyserzy nie umieścili tylko dlatego by starczyło materiału na 2 filmy?
Niestety nie wiem na jakich fanów Ty natrafiasz, że nie dają Ci zapomnieć. No chyba, że się wchodzi ciągle na stronę filmu na filmwebie i udziela się w różnych wątkach na forum, to nie dziwię się, że jest to trudne. Ja mimo, że lubię ten film to potrafię na długo o nim zapomnieć.
Równie dobrze do każdej książki można by się przyczepić i na siłę znaleźć coś co może nam się nie podobać. Jeśli ktoś jest uprzedzony lub mają na niego wpływ inne osoby to zawsze znajdzie coś, żeby się przyczepić, tak już jest.
A to ostatnie pytanie raczej nie do mnie tylko do reżysera i producentów filmu.
Ech, weszłam tutaj by napisać co myślę o filmie a zostałam by podziwiać i droczyć się z fanami. Taki urok for internetowych, wciągają Jednak mam to nieszczęście znać jeszcze gorszych osobników ale to już zupełnie inne fandomy.
Tak tylko, mam nadzieję, że nie wzięłaś mojej wcześniejszej wypowiedzi o fanach na poważnie xD i nie pomyślałaś, że zaleźli mi za skórę? Zresztą jest jeden powód by o Zmierzchu pamiętać, zwłaszcza jak samemu tworzy się historie.
Eeee, jest różnica kiedy autor zrobi jakiś tam błąd czy niechcący stworzy dziurę fabularną a kiedy autor używa sobie słów, których nie rozumie( np. słowo chagrin ) i z radością się przyznaje, że pojęcia nie ma co pisze( http://applesparkles.wikia.com/wiki/WUT_DO_MEAN_SHE_SHUD_DO_%22RESURCH%22%3F ). Niestety takie coś będę wypominać^^ a czepiać się normalnie nie lubię. I tu masz rację wszędzie można znaleźć problemy na siłę tylko w Zmierzchu szukać ich nie trzeba, one walą lewym sierpowym prosto w oczy.
Stwierdziłaś, że nie wszystko da się wrzucić do filmu, to prawda. Jednak to się Zmierzchu niezbyt tyczy skoro wrzucili sceny zapychacze. To pytanie miało jedynie podkreślić użyte przeze mnie stwierdzenie.
Nie, nie wzięłam tamtej wypowiedzi na poważnie. :P
Jeśli chodzi o Meyer to cóż, nigdy nie twierdziłam, że napisała idealną książkę i nie ma się do czego przyczepić. ^^ Wychodzi na to, że jest jedną z niewielu osób, które w tych czasach nie wyznają wujka Google.
Myślę, że ostatnia książka jest na tyle długa, że dałoby się zrobić z niej dwa filmy, ale chyba lepiej by było gdyby został nakręcony jeden, ale trochę dłuższy. Jednak wiadomo, że jest to film na tyle komercyjny, że podzielony na dwa da większe zyski.
Wiesz tu już nie chodzi o to, że wampiry mienią się w słoneczku jak brokaciki, albo że styl książki przypomina styl 13-letniej blogerki piszącej fan-fica, to nic, że Bella to wypisz wymaluj Mary-Sue w najczystszej postaci.
Jest jedna rzecz, która sprawiła, że anty-fandom stał się tak znaczący, bo wcześniej też się pojawiali anty-fani do różnych rzeczy, jednak Zmierzch to już zupełnie inna liga.
Tak naprawdę ludzie mają problem z wartościami jakie te "dzieua" prezentują. A to jest doprawdy zatrważające. Okazuje się, że jak chłopak zabiera ci akumulator z auta by ci uniemożliwić kontakt z przyjacielem jako romantyczny gest. Romantyczne jest jak jakiś nawiedzony facet co noc obserwuje jak śpisz. Romantyczne jest to, że Jacob "wpaja się" w Renesmee jako dziecku (jawne przyzwolenie na pedofilię), gdzie zarówno i on jak i ona nie mają wyboru, zwłaszcza dziecko. Już w dniu narodzin praktycznie została zaręczona i wydana Jacobowi, dziecko jest z marszu wydawane za mąż, a może ona by chciała zająć się czymś w życiu a nie skończyć jak mamuśka- czyli kura domowa?
Jakiś czas temu czytałam o historii Mormonów, i chociażby patrząc na ten przykład(Meyer) to widać, że te dewiacje jakie praktykowali wcześniej dalej gdzieś tam tkwią.
(Czyli np. zmuszanie kobiet do ożenku, ten motyw był wykorzystany w "Studium w szkałacie" Arthura Conana Doyla). A biorąc dziwne wartości Meyer to widzę, że szowinistyczne traktowanie kobiet dalej jest popularne(?) tam...
Zmierzch pokazuje wizerunek dziewczyny uzależnionej od faceta, pokazuje, że nie ma nic gorszego jak nie mieć faceta, i to jest jedyne co się w życiu liczy, pokazuje też, że cel uświęca środki, a dziewczyna jest najszczęśliwsza jeśli spełni trzy warunki: wyjdzie za mąż, spłodzi dzieci i będzie męża zadowalać w sypialni. Mogę jeszcze długo wymieniać, ale te treści jakie promuje książka dla dorastających dziewczyn są doprawdy alarmujące, stąd takie poruszenie wśród ludzi i stąd pojawił się trend na "nienawidzenie zmierzchu", który myślę jest swego rodzaju bojkotem tejże serii (bo to nie jest saga). Dla mnie zastanawiające jest to, e tyle dziewczyn to łyknęło i uważa związek Belli i Edwarda za idealny, podczas gdy to nie jest zdrowy związek- jedno ma obsesje na drugim, jedno stara się drugiego kontrolować i tak naprawdę ich relacja opiera się na atrakcyjności ;f
Wniosek z tego taki, że Zmierzch jest równie szkodliwe jak Bravo Girl i MTV.
Jednak co my osoby co nie zgadzają się na promowanie chorych wartości mogą zrobić? Pozostaje wykpienie tego i rozszerzanie tego jako trendu (naśmiewanie się z twórczości Meyer). Sam Pattinson szczerze nienawidzi Edwarda i trochę dziwne, że to też nie daje co poniektórym faneczkom do myślenia.
A czemu się zajmujemy tym czego nie lubimy? Zmierzch jest faktycznie fenomenem, jego uwielbia się nienawidzić... tak mi się przynajmniej zdaje. :)
Hm, myślę, że Zmierzch jest taką książką, której nie można, a nawet nie powinno się brać na poważnie. No i nie jest powiedziane, że książka musi prezentować idealne wartości. Zresztą w sumie każdy człowiek może za poprawne uważać różne wartości. Uważam, że osoba czytająca Zmierzch
powinna wiedzieć, że to tylko fikcja i że prawdziwe życie jest zupełnie inne. Rozumiem lubić tą książkę, ale nigdy nawet nie przyszło mi na myśl, żeby używać jej jak podręcznika i starać się być jak Bella albo inny z bohaterów. Nie wiem, jak patrzą na to piętnastoletnie dziewczyny.
Myślę, że większość ludzi nienawidzących Zmierzch nie myśli w taki sposób jak Ty. Znam osobę, do tego to chłopak, który bardzo lubił Sagę i mówił ile to razy przeczytał te książki, bo są takie fajne, a jak dużo ludzi zaczęło to nienawidzić to, żeby nie być innym, również zaczął mówić negatywne rzeczy na ten temat. Również jest jedną z osób, które nie są wstanie wysilić się na jakieś argumenty inne niż "Edward to ciota świecąca w słońcu", "Zmierzch to romansidło na trzynastolatek" albo inne podobne. No i mimo, że nie zgadzam się z Tobą w całości, to cieszę się, że przynajmniej nie nazwałaś mnie bezmózgim zombie śliniącym się do Edwarda albo Jacoba tylko dlatego, że lubię coś, czego Ty nie lubisz. :)
Moim zdaniem nie powinno się rozpowszechniać tego trendu naśmiewania się. Pozwólmy każdemu wyrobić własną opinię nie narzucając mu swojej. Potem można podjąć jakąś dyskusję. :)
I muszę przyznać, że zaczyna mnie męczyć to wjeżdżanie na Zmierzch na każdym kroku. Nie dlatego, że jestem jakąś zagorzałą fanką, ale dlatego, że to robi się po prostu nudne.
Cóż, ja jeżdżę po książkach i filmach, chyba że jakaś faneczka na mnie się rzuci, to dopiero wtedy nie pozostaję dłużna, aczkolwiek kultura wypowiedzi w stosunku do innych ludzi to dla mnie dalej priorytet. Na tym forum znajdziesz raczej zabawne potyczki właśnie naszego czołowego Twitarda Diablicyyy i anty-fanów.
Wolę przekonywać ludzi do siebie solidnymi argumentami niż wyzywając (,które nota bene jest raczej prymitywne). Możliwe, że ten chłopak sobie też uświadomił parę rzeczy po czasie. Jednak ja sparklowanie Edwarda uważam za najmniejszy problem- w zasadzie to jest nawet zabawne i nadaje się do fajnych skeczy. Ale dla mnie Ta seria prezentuje Masę problemów, bo oprócz zachwiania podstawowych wartości, jest również Stosunek "Ałtorki" do pisania i do fanów. A Meyer promuje pisarstwo w swym najgorszym obliczu. Owszem mogłabym napisać kolejne wypracowanie jakich błędów się tam doszukałam, ale myślę, że jak w necie poszukasz to znajdziesz ich imponującą masę dzięki ludziom, którzy poświęcili na to swój czas. Poza tym błędy stylistyczne, interpunkcyjne... i totalna olewka jeśli chodzi o tzw "research". Każdy autor jak się poważnie zabiera do pisania zgłębia się w tematykę za jaką się zabiera. A Meyer jedyne co wyszukała to części samochodów, bo o biologii nie ma bladego pojęcia. Wypisuje takie bzdury, że mi się po prostu wierzyć nie chciało jak ja to zobaczyłam. Do tych rzeczy dochodzi : Daodatkowa para chromosomów dla wampirów (która jest cechą ludzi z zespołem Downa), Picie krwi jako metoda by ją najszybciej do ciała dostarczyć (bzdura, po pierwsze krew się uzupełnia najszybciej dostarczając ją bezpośrednio do krwiobiegu, czyli ŻYŁ , po drugie ludzki żołądek nie toleruje ludzkiej krwi i jej nie trawi. A Meyer nam próbuje wmówić, że to lekarz, który spędził dekady na praktyce lekarskiej... na takich jest określenie- szarlatan). Poza tym te całe tłumaczenie propos jady, transformacji... no i generalnie sposób pisania jest odpychający. Przebrnęłam przez te 4 księgi po to by dostać Mary-Sueistyczny obrazek szczęścia. Ale chyba lepiej opisze to sam Robet Pattinson :
http://29.media.tumblr.com/tumblr_lxgaemkXZz1qe72a6o1_250.gif
http://29.media.tumblr.com/tumblr_lxgaemkXZz1qe72a6o2_250.gif
http://28.media.tumblr.com/tumblr_lxgaemkXZz1qe72a6o3_250.gif
http://27.media.tumblr.com/tumblr_lxgaemkXZz1qe72a6o4_250.gif
"Moim zdaniem nie powinno się rozpowszechniać tego trendu naśmiewania się." Nie zgadzam się, śmiech to zdrowie. Ja potrafiłam się śmiać jeśli parodiowano moje ulubione filmy bądź tytuły, czemu fani "Zmieżhu" nie są w stanie tego przeboleć?
I może jeżdżenie po Zmierzchu robi się dla ciebie nudne. Ale dla mnie od 3 lat to świetna zabawa i "never gets old", tak samo jak "The Room" od Tommy Wiseau. To jest jak Zmierzch filmografii... To taki badziew, że trzeba to zobaczyć, by uwierzyć, że takie coś może istnieć. Polecam gorąco recenzję Nostalgia Critica "The room" - chyba jest gdzieś z polskim tłumaczeniem nawet - ja się uśmiałam oglądając to. I również mam niezły ubaw obracając się w środowisku często ciętych komentarzy, bądź zabawnych skeczy prezentowanych przez anty-fanów Zmierzchu- w końcu materiału mają nie mało ;)
Jeśli chodzi o tego chłopaka to uświadomił sobie jedynie, że obecnie jest moda na takie wyśmiewanie. Nie potrafił wymienić chociażby jednego mądrego i dobrego argumentu, a przecież tyle razy czytał książkę.
Oczywiście, śmiech to zdrowie. Można się pośmiać, ale dla mnie śmianie się z tego samego przez lata na okrągło robi się nudne. Moje zdanie wyrwałaś trochę z kontekstu. Miałam bardziej na myśli to, żeby komuś nie znającemu Zmierzchu, komuś kto nie czytał lub nie oglądał filmu, nie wbijać tego co my w tym widzimy. Jeśli komuś się nagada z góry wszystkiego negatywnego, to on mając w pamięci te słowa czytając książkę lub oglądając film też to zobaczy, ale to już nie będzie jego ocena tylko ocena, którą ktoś mu wpoił, bo sam mógłby (ale oczywiście nie musiałby) mieć inne zdanie gdyby wcześniej ktoś na niego nie wpłynął.
To nie jest tak, że jestem negatywnie nastawiona do parodii, lubię oglądać parodie różnych filmów. Widziałam Wampiry i świry, niestety było tylko kilka momentów naprawdę śmiesznych.
Zgodzę się co do nie narzucania swojego gustu. Sama jestem typem osoby, która wszystko musi na własnej skórze wypróbować i czasem się sparzyć ale to daje również możliwość znalezienia czegoś fajnego co innym się nie spodobało. Taką ukrytą perłę. W końcu terminy dobry i zły w kontekście mediów są całkowicie subiektywne.Jednak wystarczy po prostu nie polecać lub dać co innego jako alternatywę jeśli ktoś cię o to poprosi.
Wiesz co, odbiegając od Zmierzchu, to dla niektórych osób zbytnie wychwalanie może też zaowocować niechęcią( zalicza się w to też zbytnie promowanie i wrzucanie wszędzie jednego i tego samego - np. obecna moda na kuce -_- ). Przykładem mogę być sama ja, wystarczy, że nazwiesz cokolwiek "ambitnym" czy "arcydziełem" kilka razy za dużo i szansa bym to obejrzała spada na łeb i szyję. Co ciekawe jest też odwrotnie. Czasem jeżdżenie po czymś powoduje większe tą rzeczą zainteresowanie. Dlatego jak dla mnie ciężko jest powiedzieć, czy antyfandom w jakikolwiek sposób szkodzi.
Ja uważam, że rozbicie tematu "Zmierzch to gniot" na wszystkie te argumenty przeciwko nadaje się, wręcz na pracę licencjacką. Czytałam wiele wypracowań, ale dalej mam wrażenie, że nie wyczerpali tematu.
Nie wyrwałam z kontekstu, to był trochę celowy zabieg - wiem o co ci chodziło, nie mniej jednak znowuż, nie rozumiem czemu miałoby się okładać Zmierzch protekcyjnym płaszczykiem. Jakie Meyer zasiała ziarno takie zbiera plony.
Poza tym, raczej nagadujemy osobom, które już przez to przebrnęły, ja jeszcze żadnego "nowicjusza" nie spotkałam. Może to faktyczne trochę wredne, że się kwestionuje pewne postulaty fanów np."Zmierzch to najlepszy film jaki widziałam", albo "Bella i Edward to najlepszy romans" , ale moim zdaniem dobrzy antyfani raczej skłonią do namysłu i zyskają nowych 'sojuszników', niż rzucać błotem dla zasady - czyli jak ten twój kolega. Swoją drogą trochę dziwny to ewenement, faceci raczej tego typu Harlequinów nie czytają.
I to nie jest tak, że anty-fani się na okrągło z tego śmieją, ale lubią wracać do tego motywu, zwłaszcza, że faneczki, albo spece od marketingu, czy też sam Pattinson nie daje o tym zapomnieć.
Osobiście sama się czasami zastanawiałam "Co ten Zmierzch takiego w sobie ma, że się uwielbia po nim jeździć?". Jak widać ma wiele - Tak sobie teraz myślę, by poszukać analiz "dzieua" Meyer. Jakieś cięte komentarxe do tego fan-fiku na papierze byłyby ciekawe ^^
Wiesz co, przyznam, że mnie też skłoniłaś do namysłu, ale nie sądzę, żeby zmieniło to drastycznie moje spojrzenie na Sagę. No i nie powiedziałam nic o tym, żeby "okładać Zmierzch protekcyjnym płaszczykiem". Nie uważam tak jak niektórzy, których zacytowałaś, że to najlepszy film albo najlepszy romans, bo na miano najlepszego zdecydowanie nie zasługuje. A chłopak czytający Harlequiny ? No cóż, zdarza się i tak. :)
Hm, takie docinki nawet by mnie rozśmieszyły czasem, ale gdyby było ich dużo mniej, bo ileż można w kółko wałkować ten sam temat ? Po prostu im tego wszystkiego więcej, to tym bardziej wydaje mi się to nudne, trochę żenujące i nawet dziecinne. I nie chcę tu nikogo broń Boże obrażać, to tylko takie moje odczucia..
No i cóż, nie wiem, czy niektórzy anty-fani są tego świadomi, ale działają po myśli producentów, dają filmowi większy rozgłos.
Jak najbardziej! Ja od dawna powtarzam, że anty-fandom to też fandom! TwilightSucks.com nawet ma swój sklepik z koszulkami o treści anty-zmierzchowej, czy jakieś naszywki, czy etykietki doczepiane np. z Dumbledorem jak mówi "Nie martw się Harry, Cedrik wróci w jakieś badziewnej książce jako sparklujący wampir". (Ale pocieszenie ^^ )
Poza tym niby ciebie nudzą te komentarze, ale dalej je czytasz ^^
Jeśli chodzi o mnie, to ja mam zamiar "pasożytować" na Zmierzchu dopóki jego promocja będzie trwać, albo do czasu kiedy i mi się to znudzi. Myślę, że czekam na jakąś Zmierzchową puentę... Jakiś taki punkt kiedy uznam, że osiągnął wyżyny śmieszności i więcej się z niego wycisnąć nie da. Ale jeszcze dojdzie kolejny film, możliwe, że Meyer coś powie albo opublikuje. Więc myślę, że z jeszcze 2 lata Będzie się działo zarówno w fandomie jak i anty-fandomie.
Tobie za to mogę polecić analizy ałtoreczkowych blogasków- ja co prawda czytałam te o Harrym Potterze i Tokio hotel, nie mniej jednak myślę, że ci się spodobają bo dotrzymują Zmierzchowi tempa ;P
Jest taka strona - nie wiem czy jeszcze istnieje "Ściany niewiedzy i Mury tępoty" to tam w archiwum jest pokaźny zbiór zanalizowanych blogaskowych opowieści. Jeden z moich ulubionyvh to "Herbatka u Snape'a" czy "Żrący przy Śmierci".
Nie no muszę poszukać Analizki Zmierzchu jak tylko mi się net poprawi ^^
Czytam tylko to, co odpisujesz. Dziwne by było napisać coś i nie przeczytać odpowiedzi.
Jest plotka, że Meyer chce napisać książkę o syrenach^^ Temat wręcz stworzony dla ciebie, nie ;)
Co do opek, to kilka fajnych z różnych fandomów jest tu: http://niezatapialna-armada.blogspot.com/
Ciekawe co teraz wymyśli? Że ich skóra będzie pokryta klejnotami? A może będą w stanie zmieniać formę, że jak tylko zechcą wyjść na ziemię i pogadać z ludźmi to też luzik?
Ciekawego newsa zapodałaś, przyznaję :>
Teraz dopiero mi tą stronę podajesz?! Początek wygląda zachęcająco ^^ A są jakieś specyficzne opka? Może jest jakiś Zmierzchowy? :o
Jedno jest pewne, na syreny w stylu Mermaid Sagi to liczyć nie możemy ;)
Mówiłam ci już o niej xD Co do specyficznych opek to chociażby o nazistach i TH: http://niezatapialna-armada.blogspot.com/2011/07/133-siekiera-motyka-pika-szklan ka-czyli.html albo jazda autobusem przez Atlantyk http://niezatapialna-armada.blogspot.com/2011/02/13.html
LoL xD
No pamiętam jak mi opowiadałaś o miłości tych z Tokio Hotel w Aushwitz xD
Teraz tylko poszukać analizkę dzieua Meyerowej takiego jak na Forum "Zmierzch" tu na filmwebie ^^
Zainteresowałaś mnie tym "The Room", znalazłam takie coś..
http://www.youtube.com/watch?v=nPCG-NcfCr0
http://www.filmweb.pl/film/Room%2C+The-2003-252299/discussion/Z+regu%C5%82y+jest em+kulturaln%C4%85+osob%C4%85,1654550
Chyba się skuszę na ten film :D
Zobacz koniecznie recenzję Nostalgia Critica xD świetnie oprowadza po filmie xD popłakałam się ze śmiechu kilka razy ^^
tuta jest strona krytyka:
http://thatguywiththeglasses.com/videolinks/thatguywiththeglasses/nostalgia-crit ic
(Zrób Ctrl+F i wpisz : The Room) powinno ci znaleźć wśród innych recenzji. Ale na You Tube chyba jest gdzieś recenzja z polskimi napisami :>
Najlepszy koment pod The Room z Filmwebu:
"zastanawiam sie ilu z was obejrzalo ten film czy nawet pisze recenzje tylko dzieki recenzjom np nostalgia critica
coz, ja nie mam do tego pana zalu za ten film, terapi tez nie potrzebuje
mozna sie na nim calkiem niezle bawic, jest tak spieprzony ze to az fascynuje
na taka posiadowke w gronie znajomych jest znakomity, zwlaszcza jesli sa to ludzie ktorzy znaja angielski na dobrym poziomie, gwarantowane jest sporo smiechu przy piwku w gronie znajomych
dzieki tommy!"
Już mam "naszykowanego" Youtuba z jego recenzją, z polskimi napisami :)
Zaraz będę oglądać.
Spójrz na to.. Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać..
http://www.youtube.com/watch?v=LrxZblVUkMU&feature=related
Ten film jest oficjalnie na FilmWebie! :O
"Congratulations, James Nguyen, you made Tommy Wiseau look like a brilliant auteur."
O północy sprawdzę, bo już od jutra mam mieć normalny internet xD
I tak Tommy Wiseau... jest jedyny w swoim rodzaju, takich "wybitnych" osobników na co dzień się nie spotyka ^^
On jest niesamowity ^^ Objerzyj rego recenzje od Street Fightera, Bardzo lubię też Judge dread, Albo cały miesiąc Shwarzeneggerowy ^^ jest masa recenzji które mnie rozbawiły do łez ^^
Ah i jest jeszcze coś. Bo on stare filmy recenzjue co mają min 10 lat, ale robi też krótkie streszczenia/recenzje jako Bum. Jeśli poszukasz Bum Review to znajdziesz wszystkie recenzje Twilight :P
Aczkolwiek wszyscy i tak wolą Douga Walker jako Nostalgia Critica .
Widziałam "Bum Twilight", myślałam że jest tylko jedna.
Jak ci się chce to podeślij linki, do reszty, o której pisałaś, no a jak nie to wieczorkiem sama poszukam.
A ty widziałaś ten filmik który miałaś obejrzeć jak już będziesz miała normalny internet? ;)
To ja Wam powiem co MI przeszkadza w tym filmie:
*paskudne efekty specjalne(plastikowe wilkołaki naprawdę mogą przestraszyć),
*fatalne aktorstwo pana Umięśnionego Indianina(o reszcie się nie wypowiadam),
*kiczowatość scenerii i niektórych scen.
Ogólnie jednak nie jest źle, jak na współczesny film dla nastolatków na podstawie poczytnego romansidła.
Absolutnie się zgadzam z *czarną maggie*. Dorzucę jeszcze do powyższej listy całkowity brak jakichkolwiek emocji, szczególnie u pary głównych bohaterów (rozlazła Bella i drewniany Edward od początku sagi zasłużyli sobie na miano aktorów 1 miny). Mnie po prostu ten film nie przekonuje, ale to pewnie dlatego, że nie jestem opętaną nastolatką jarającą się ulizanym Pattinsonem czy nagą klatą Lautnera ...
Szczerze przyznam że od czasu do czasu zdarza mi się czytać "romanse paranormalne"(tak, jest taki gatunek) które przerabiamy na naszym klubie dyskusyjnym(tak, nawet biblioteka staje się komercyjna) ale mnie one nie zachwycają. Powód? Są prawie identyczne. Zmieniają się tylko dziwadła(wampir, anioł, lisiołak) i imiona bohaterów.
*Słabiutkie efekty specjalne
*Dziadowska charakteryzacja,wręcz śmieszna
*Koszmarna gra aktorska głównych bohaterów(chyba najbardziej Kristen)
*Płytka,nudna fabuła,wręcz tandetna
*Sposób przedstawiania niektórych faktów jest fatalny,jakbym oglądała film nakręcony przez nastolatka (związki wampirów,kwestia ich potomstwa ;/ )
*Fatalne,niewybaczalne dialogi,apogeum głupoty osiągnęła część czwarta : for example "jesteś prawiczkiem? "
Jest to film dla ludzi niewymagających zbyt dużo.Mówicie,że ten film oglądają nie tylko nastolatki,cóż-taka jest prawda,większość stanowią właśnie one.Nie rozumiem również nad czym tu można płakać?To nawet nie jest dobry romans.
Zależy z jakiego punktu widzenia oceniasz, i nie porównuj gry aktorskiej Kristen bo myślę że zagrała dobrze, w stosunku do książki i to nie jej wina że musiała tak grać także dobrze odzwierciedliła swoją postać.
Podałaś argumenty których pewnie nawet nie umiesz udowodnić pewnie wyrwane są one z kontekstu także zastanów się 3 razy za nim coś napiszesz bo myślę ze piszesz bez sens i jestes zdrowo kopnięta.
Ciekawe jakim prawem mówisz do ludzi,że są kopnięci,to chyba z tobą jest coś nie tak,czyż nie?
Ty masz swoje argumenty,ja swoje.Wyrwane z kontekstu?Nie sądzę.Chyba,że rozwiniesz swoją błyskotliwą myśl.Z chęcią posłucham:)
"i nie porównuj gry aktorskiej Kristen bo myślę że zagrała dobrze, w stosunku do książki i to nie jej wina że musiała tak grać także dobrze odzwierciedliła swoją postać."
Używaj znaków interpunkcyjnych to uczynią twoją wypowiedź czytelniejszą.
Jeśli napisałaś "uważam" to jest to twoje zdanie.Zauważyłam,iż atakujesz innych jeśli ktoś próbuje je podważyć.Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii nawet jeśli jest ona odmienna od twojej.Ostatnie zdanie napisane przez ciebie to apogeum głupoty,proponowałabym tobie zastanowić się 3 razy zanim coś napiszesz :)
A ja tak dla odmiany Cię poprę. Zawsze oceniam film w stosunku do książki ale nawet książeczka pani Mayer nie jest tak...bo ja wiem...płytka?
Pluję sobie w brodę że to akurat część czwartą obejrzałam legalnie, dofinansowałam Beverly Hills Video, zdecydowanie wolałabym im dopłacić na pierwszej części niż na tej. :)
Pozwolę sobie skopiować swoją wypowiedź.
A ja miałam nieco negatywne podejście do całej sagi..
Parę lat temu troszkę oszalałam na punkcie pierwszej części, obejrzałam parę razy, nie zaczynałam dnia bez włączenia Soundtracku różnych części.
Przed obejrzeniem trzeciej części obejrzałam poprzednie, maraton uznałam za udany, nie miałam większych zastrzeżeń, nie czytałam książki, ale w myślach tak jakby podpowiadałam sobie podczas filmu jakbym czytała narrację z książki.
I to chyba jedyna rzecz, która sprawiła, że nie wyłączyłam filmu Przed Świtem przed końcem.
W sensie że tłumaczyłam sobie tą flegmatyczny film tym, że może w książce było przysłowiowe "5 stron opisu krajobrazu między dialogami"..
Oglądałam wczoraj, jak wilki zaczęły ze sobą rozmawiać to ja wybuchłam dzikim śmiechem a chłopak tylko powiedział "Ja Pier..." :)
Ale namówiłam go żeby przebrnąć przez te komputerowe pyski i głosy rodem z filmu klasy B z lat 80tych ;)
No i dotrwaliśmy do końca.
Na koniec te oczy Belli.
Nie mogła ich normalnie powoli otworzyć?
Może obejrzę "dla przypomnienia" przed drugą częścią, ale w ogóle nie widzę sensu, nie ma co sobie przypominać.
NUDA KOSZMARNA.
Wszystko łatwe do zapamiętania z akcji i fabuły.
Jedyną zamotkę miałam przez kilka sekund podczas intrygi Jacoba z "Karjajlem" i Esme.
Brawo za charakteryzację Belli.
Myślałam że mi się przyśni trupiaszcza baba z kościstymi kończynami.
Koszmarów jednak nie miałam ;)
Dzisiaj "Służące", myślę że będzie to lepszy seans.
Dealric, to lepiej nie oglądaj, bo skoro masz takie zarzuty do pierwszych trzech części, to po obejrzeniu tej dopiszesz tylko 12. Wszystko u góry, po stokroć! ;)
Szkoda że tyle napowtarzali utworów, zamiast stworzyć świeżutki soundtrack.
Przepraszam za literówki.
I dopisek do punktu 4 Dealric.
W tej części doszła mina Belli ciągle wystraszonej, martwiącej się.
Wiec miała dwie miny "Suszymy ząbki panowie!" i "Nie tylko Edward ma bolesne zatwardzenie, mam i ja!" ;D
http://www.filmweb.pl/film/Saga+%22Zmierzch%22%3A+Przed+%C5%9Bwitem.+Cz%C4%99%C5 %9B%C4%87+1-2011-496917/discussion/do+przeciwnikow+i+krytykow+sagi,1873023?page= 3
Muszę przyznać,iż kiedyś do książek podchodziłam inaczej,jest to lekka książka,więc czytało się szybko i przyjemnie.W swojej wyobraźni przekładałam obrazy,postaci...krótko mówiąc,miałam inne wyobrażenie książki.Ale to było długo przed pojawieniem się filmów,które odzwierciedliły całkiem inny obraz. Teraz z perspektywy czasu widzę,iż powieść ta jest banalna,momentami wręcz śmieszna.Autorka całkowicie "ośmieszyła wampiry".Jej styl jest prosty,wręcz pospolity zaś co do filmów,od początku były porażką.Jeszcze pierwsze części dało się obejrzeć jeśli komuś bardzo się nudziło,ale 4 część zbiła mnie z tropu.Totalna nuda,beznadziejne dialogi to wszystko co oferuje "Przed świtem cz.1".
Ja powiem tak- przeczytałam wszystkie książki i obejrzałam wszystkie filmy, i tak szczerze oba są masakrycznie kretyńskie. Ksiązki nie dość, że są napisane stylem blogerki, która pisze fan-fica o wampirach, to jeszcze takie pseudo-naukowe bzdury wrzuca, że nic tylko jeden wielki facepalm. Ja nie wiem czy ta Meyer spała na lekcjach biologi, wagarowała, czy cholera wie co, ale mnie uczono, że jak ktoś ma o jedną parę więcej chromosomów czy jeszcze więcej, to albo ma zespół Downa albo jakieś inne jeszcze gorsze urojenie (jednak to by wiele tłumaczyło, patrząc na Edwarda i resztę). Kolejna sprawa - tutaj całe kino wyśmiało jak ten samozwańczy Doktorek który niby lata spędził na praktyce medycznej twierdzi, że krew najszybciej się dostarcza - POPRZEZ JEJ WYPICIE. Nosz kurna... aż człowieka niesie gdy takie bzdury słyszy- gdyby tak faktycznie było, to po co by w szpitalach stosowano kroplówki by dostarczyć krew? Poza tym ludzki żołądek NIE TRAWI KRWI. Jak ja mam tą serię traktować poważnie? No jak kiedy brak podstawowego wykształcenia tej ałtoreczki razi po oczach- poza tym sama przyznała, że ona nie dokonała żadnych badań poszukiwawczych nie zgłębiała się w te tematy, po prostu pisała co jej ślina na język przyniosła- i voila! mamy Twilight!
Postacie ponadto zachowywać się niebywale irracjonalnie- Bella obraża mnie jako dziewczynę, Edward obraża normalnych facetów.
Bella jest jeszcze bardziej pusta i tępa od tych dziewczyn na które patrzy z taką pogardą, ale ona sama o niczym innym nie myśli tylko o seksie z Edwardem i o tym jaki on piękny. A jak ją rzuca - to ta zrzuca sama siebie z urwiska, słów brakuje na taką tępą dziewczynę, jej IQ musi być zapewne na poziomie głowonoga. A Edward wcale nie lepszy- niby tyle razy powtarzał szkołę, a też ma pusto w tym łbie, jego zachowania są sprzeczne, a ponadto... ten koleś nie daje się BŁAGAĆ o seks na miesiącu miodowym! To by było upokarzające dla dziewczyny - czy temu pustakowi nie przyszło na myśl, że ten Edzio jest nie tego? No ale dobra trafił swój na swego.
Mało tego Twilight daje sobie tyle kredytu, że wypowiada się na temat aborcji--- noż ludzie trzymajcie mnie.
No i sztucznie wydłużane sceny - Jacob pokonujący schody np.
Ale to co jest najlepsze w tej "Sadze" to jest to, że tam się nic nie dzieje! Nic, te pseudo momenty zwrotne to jeden wielki niewypał i zawód. Czytałam książki bo miałam nadzieję, na prawdziwą akcję, albo chociaż na to, że Bella zginie... ale nie musieli stworzyć idealny Mary-sueistyczny szczęśliwy obrazek. Tutorial Photoshopa na końcu nie powiem ciekawy.
Ale muszę przyznać, że Twilight: Breaking Dawn Part 1, to świetna niezamierzona komedia. Ja i moja znajoma komentowałyśmy cały film (i nie tylko my, dużo chłopaków przyszło ze swoimi dziewczynami- t się zastanawiałyśmy czy im nie współczuć, ale gdy tylko się okazało, że oni też przyszli "dla jaj" no to było naprawdę miło), jest tam wiele rozbrajających scen, np. Jak Edzio wyżywa się na zwłokach Belli - na tym momencie to się wręcz popłakałam "Bella Bella nie odchodź!" "No Edziu, masz całą wieczność na to", był jeszcze montaż "przed seksem" żebyśmy mogli zobaczyć jak się Bella depiluje- no bo jak to można przegapić! Scena łóżkowa... to jeden wielki lol na sali. "Edziu nit tak ostro!" xD
Ale też są naprawdę głupkowate sceny, albo niepotrzebne....
Te porywy podniosłej muzyki przy Jacobie , kiedy nic się nie dzieje, a ten tylko gada. Niewyraźne i zamazane sceny walki. Mogę wymieniać długo.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy te filmy i książki są po prostu słabe. I każdy kto siedzi w temacie filmów i książek dłużej oraz posługujący się prostą logiką to stwierdzi. Jako że się uśmiałam na tym filmie dam mu wyjątkowo 5/10 , poprzednie części były mega nudne, aż musiałam sobie robić przerwy w oglądaniu bo po 20 minutach wymiękałam.
napewno owy film jest lepszy i inteligentniejszy od Świat według kiepskich którego zauważyłam darzysz sympatią, co sądzę ze według mnie ten film jest przeznaczony dla idiotów i ludzi przede wszystkim, którzy lubią niskobudżetowe szmiry.
Pozdrawiam.
Świat według Kiepskich jest idiotyczny bo z założenia taki ma być.
Zmierzch to kupa od początku do końca. Po twoim poście zaczynam zastanawiać się, czy może twórcom o to właśnie nie chodziło. Trudno traktować ten film poważnie, trudno uwierzyć, że dojrzali ludzie wymyślili coś takiego, nie zdając sobie sprawy jaka to kupa. Widać kupa dobrze się sprzedaje, a chętnych na nią idiotów nie brakuje.
Nie wiem jakim cudem zmęczyłem ten film do końca. Następnym częściom mogę śmiało stawiać 1/10 bez oglądania.
umiesz czytać?czy tylko wybierasz sobie fragmenty wypowiedzi innych? gratuluję umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Staram się znaleźć najiteligetniejsze fragmenty które wypisał autor, lecz jest ich coraz mniej.
Bo widzisz głupota nie zna granic, nie będe nawet oceniać tego fragmentu " Zmierzch to kupa od początku do końca " bo to poziom podstawówki.
Także mogę jeszcze przyznać że lepiej dla autorów tych wypocin przynajmniej nie poniżam ich tak bardzo.