No o co? O aktorów, o scenariusz, o reżysera? Bo naprawdę nie wiem czemu tak najeżdżacie na ten film. I proszę mi wyjaśnić bez zbędnych słów, takich jak bo to jest żałosne, albo bo to jest dno, bo ja tylko próbuję zrozumieć. I nie jestem w jakikolwiek sposób nastawiona na pozytywne wyjaśnienia. Tylko trochę jest mi przykro z tego powodu. No ale nie jestem egoistką, nie będe wyzywać ludzi którzy np lubią biebera, bo na to nie zasługują, tak samo jak i inni nie lubiący zmierzch nie powinni wyzywać ludzi tylko dla tego , że to lubią. I jest mi przykro z powodu, że te obelgi np "to film dla niedorozwojów", też mnie dotyczą. Czasami mam już dosć. Oczywiście ten kto tak robi, jest po prostu idiotą i sam chce sie skomprowitowac;+:'
Skopany caly film ot co. Jest przydlugi, przenudny i nieciekawy. Mozna bylo darowac sobie wiele scen. Bella idaca dwie minuty do oltarza, potem dwuminutowy pocalunek... Zenujaco slaby film. Wystarczylo pokusic sie o perspektywe zastosowana w ksiazce, a wiec wydarzenia oczami Jacoba i juz byloby ciekawiej. Co jeszcze na minus? Malo wyraziste postacie, slaba gra aktorska, nieciekawa muzyka... Ten kto nie czytal ksiazki raczej nie mogl sie zbytnio polapac o co chodzilo np we wpojeniu, samcach alfa itd. Film wiec tylko dla najbardziej zagorzalych fanow sagi i raczej tylko plci zenskiej
hmm, widocznie nie posiadają żadnych argumentów, jeżeli tak to wyrwą to z kontekstu.
Lub równie dobrze, mogą być to trolle którzy próbują się dosatysfakcjonować.
Podzielam zdanie . Film jest nudny jak flaki z olejem . Dużo bezsensownych scen , dłużyzny . Papka dla małolat z gimnazjum marzących o pierwszym chłopaku . 2 /10
i znowu wychodzi na to, że "gimnazjalista" to niemal obelga. Są gimnazjaliści i gimnazjaliści, proszę, nie wkładajcie wszystkich do jednego wora. Domyślam się, o jakie gimnazjalistki chodziło, ale to, że jest wiele pustych, sztucznych, głupich i płytkich dziewczyn w wieku 12-16 lat nie oznacza, ze wszystkie takie są. Znam wiele nastolatek, które marzą o pierwszym chłopaku, a nie są takie, jak te wyżej wymienione, i o których pisałeś. Jako 15-latka, uczennica gimnazjum, czuję się trochę ja wiem... urażona (no nie do końca, ale nie wiem, jak to inaczej nazwać ;p) tym, że jak jest jakiś film w stylu "Zmierzchu" to od razu dla małolat, gimnazjalistek itd.
Owego filmu jeszcze nie widziałam, kiedyś na pewno to nastąpi, nie dlatego jednak, że jestem zaślepioną fanką sagi, raczej z ciekawości, jak im wyszło. ;D
Absolutnie nie chciałem nikogo obrazić. Gimnazjaliści to określenie rzeczywiście zbyt ogólne ale myślę że jasne większości użytkowników. Mimo wszystko przepraszam. Czekam na opinie po obejrzeniu "dzieła" .
Przydługawy i nudnawy ponieważ producenci chcą zarobić i rozciągnęli oraz podzielili "Przed świtem" na 2 części. No jakoś trzeba wyciągnąć kasę od fanów. Taki sam chwyt zastosowali przy Potterze (czy jak się to tam pisze).
Film ma na celu zekranizować powieść. Niektórzy, można powiedzieć że większość zapomina o tym myśli tylko o filmie. W ekranizacjach powieści należy przeczytać czytadło a potem oceniać film. Film ma na celu pokazać jakim uczuciem Bella darzyła Edwarda. Ekranizacjom nie powinno się przyznawać nagród negatywnych, bo wiadomo że nie będą tak dobre jak książka.
Mylisz sie. Ksiazka to ksiazka, film to film. Tworcom takich filmow jak Lot nad kukulczym gniazdem, Ojciec chrzestny, Zielona mila itd zalezalo jedynie na ekranizacji ksiazek? Raczej nie.
Możliwe, ale Zielona Mila to Zielona Mila, Ojciec Chrzestny to Ojciec Chrzestny. A ZMIERZCH TO ZMIERZCH, nieprawdaż. Zmierzch to nie jest kino najwyższych lotów i nie porównuj go proszę do Lotu nad kukułczym gniazdem z łaski swojej. Dwa te filmy porównując wiadomo który będzie lepszy i dla widza bardziej znany.
Jak będziesz miała z 20 lat to będziesz wiedzieć czemu tak najeżdzamy na ten film...
Ludzie ,a nie pomyśleliście o tym ,że każdy po prostu ma inny gust i lubi coś innego.Ja osobiście mi mam nic do Sagi Zmierzch uwielbiam ją . :-) ♥
Jakbyś nie zauważyła odpisałam osobie co się pytała "dlaczego zmierzch jest tak krytykowany". Poza tym zaczyna to się robić nudne jak ludzie non stop się na te gusta powołują. Bardzo dziękuję Capt. Obvious. Ale na serio nie w tym rzecz.
Moje oceny poszczególnych filmów z serii w kolejności od 1 do 4.1 : 3.1.5.3
Film jest nudnawy, muzyka jest kiepska, jak już napisano - osoba nie czytająca książki może się w kilku rzeczach nie połapać, gra aktorska (szczególnie Pacynson) jest tak drewniana że aktorów można pomylić z drzewami, do tego w cześci 4.1 dochodzi przezabawna animacja anatomiczna poprzedzająca "zmartwychwstanie" Belli. Cały film jest zbytnio rozwleczony, rzeczy mało ważne ( prowadzenie Belli przed ołtarz) są zbyt długie, a z kolei rzeczy wokół których obraca się fabuła filmu ( "pierwszy raz" ) są kilkukrotnie krótsze.
Możnaby było naciągnąć na 4 za nazwisko reżysera ale po co to robić?
Jak czegoś nie potrafisz sobie wyobrazić, (co można wywnioskować z twojej wypowiedzi) wszystko będzie nudne.
w takim razie rozwiewam twoje wątpliwości: chodzi mi o samą fabułę w której nic się nie działo, nie mam problemów z wyobrażaniem sobie bohaterów czy lokalizacji
Szczerze? Nie oglądałem poprzednich części, dałem radę oprzeć się namowom. Nie będę mu wrzucał tylko dlatego, ze to zmierzch. Ale po prostu - film był najnudniejszym, jaki w zyciu widziałem. Tylko profesjonalna realizacja kaze mi nie dawać 1/10. Przez pierwszą godzinę dzieje się tyle co nic, potem znowu moment akcji i znów długie minuty nudy. Koszmarnie nudny. A z szacunku do horrorów, błagam, niech ktoś usunie taką klasyfikację tego filmu co do gatunku, to wręcz ublizające. Nie wiem, czy 3latka przestraszyłby, bądź choć wywołał niepewność jakikolwiek moment filmu. Litości, to romansofantasy i to co najmniej - mierne.
ja tak samo. Po prostu - sam np widzialem Wodę dla Słoni i oceniłem na 9/10, więc to nawet nie kwestia Pattisona. Nie mam nic przeciwko fantasy, wręcz lubię. Nie odstrasza mnie tez rzesza nastolatek, które z kolei tez potrafią bez argumentów mówić, ze film jest idealny. Ksiązki nie czytałem, ale wiem, ze co najmniej nie jest najgorsza. Jak dla mnie coś nie zagrało, nie wiem, na linii rezyser - scenarzysta chyba. Nie będe się wypowiadał na temat całej Sagi. Niech kazdy lubi co chce ;)
Haha, właśnie obejrzałem "Przed Świtem Część 1"!
Co mogę dodać od siebie? No cóż, spodziewałem się czegoś więcej. Nie jestem fanem tej sagi, ale jak wyszła pierwsza ekranizacja "Zmierzchu", to przeczytałem całą sagę, by wiedzieć na czym ten szał polega. Książki dla romantyczek-nastolatek to nie dla mnie - wiecznie potykająca się Bella, która jest rozdarta między wampirem a wilkołakiem - o zgrozo! Nie mniej jednak książki czyta się szybko, kilka fajnych fragmentów, polubiłem postać Alice i kłótnie Jacoba z Rose. To tyle co do książki.
Jeżeli chodzi o tą ekranizację, no cóż, aż 3/10! Dlaczego? Sam nie wiem... Film jest na prawdę słaby, tak jak już wspominaliście, jest wiele niepotrzebnych momentów, słabo wytłumaczone niektóre wątki, ciężko byłoby się połapać dla kogoś, kto nie zna treści z książek. Wszystko zostało jakoś tak ubogo przedstawione, przede wszystkim część, gdy Bella jest u Cullenów i leży z tą piłką udającą brzuch. Całkowicie zmienili ten fragment. Co jeszcze mi nie pasowało? Muzyka, to na pewno. Po prostu mnie drażniła. Co do gry aktorów, ona zawsze była jakaś taka... Przemiana Belli w wampira... toć to istna masakra była, jakieś debilne wstawki, ujęcia, nie było to nawet jakoś fajnie przedstawione. A moment, gdy jej pierś nagle wyskoczyła w górę... NO ISTNE CUDO. Dawno się tak nie ubawiłem ^^. Ogólnie za filmami "Zmierzchu" nie przepadam, ale czasami na prawdę można się pośmiać, szczególnie jak ogląda się ze znajomymi.
"Wszystko zostało jakoś tak ubogo przedstawione, przede wszystkim część, gdy Bella jest u Cullenów i leży z tą piłką udającą brzuch. Całkowicie zmienili ten fragment."
Możesz chociaż w skrócie opowiedzieć jak było to opisane w książce?
Ale to naprawdę nie jest dobry film. O ile pierwsze dwie części oglądało się przyjemnie, dalej było tylko gorzej.
To najgorsza, najsłabsza, jednym słowem skopana po całej lini część. Do książki nawet nie ma co porównywać,
bo z filmem łączy ją tylko motyw przewodni.
Film podzielony na dwie części, a mam wrażenie że nie pokazali nawet 1/10 z pierwszej połowy książki.
Jakby robiony w pośpiechu, "bylebył".
Cały Zmierzch to wielkie gówno a jego fanie są !@$%$&!Jak można to lubić?!Wampiry świecą się jak idioci wilkołaki to psy aktorzy do dupy a fabuła...
O gustach się nie dyskutuje. Kto powiedział, że ciągle trzeba trzymać się tych samych schematów oraz stereotypów dotyczących postaci wampira czy wilkołaka. Zmierzch ukazuje je w całkiem świeżym, nietypowym świetle. Książka jest naprawdę dobra,a film niestety z części na część coraz słabszy.
O gustach się nie dyskutuje. -To wymyślili ludzie którzy chcieli usprawiedliwić swój brak gustu!PS nie wiem komu podoba się to "świeże podejście"
Ja bym powiedział tak: wszystko jest przede wszystkim kwestią gustu. Film zdecydowanie uderza w target nastolatek (przez dobór aktorów, scenariusz ładujący w widza emocjonalnością, sposób podejścia do wątków romantycznych). Przez to film podoba się bardzo tymże nastolatkom, do których jest skierowany, natomiast zupełnie nie trafia w gusta większości pozostałych widzów.
Próbując szerzej spojrzeć na zjawisko, myślę że można też stwierdzić, że osoby o bardziej wymagających gustach filmowych (czy nawet szerzej - artystycznych) patrzą na ten film bardzo krytycznie. Widzę tę tendencję zarówno wśród moich znajomych, których gusta dobrze znam, jak i po ocenach różnych krytyków filmowych, których opinie na temat różnych filmów miałem okazje poznać wcześniej. Sądzę że znowu jest to spowodowane targetem - nastolatki zwykle nie mają jeszcze szerszej perspektywy artystycznej, nie sięgają po obrazy impresjonistów, czy kubistów - raczej wśród osób z tej grupy, które znam dominują dosyć kiczowate grafiki komputerowe będące jakimś połączeniem sztuki renesansowej i 'My little pony'. Jeżeli czytają, to zwykle jest to jeszcze poziom harlekinowy - i proszę, nie traktujcie tego jako zarzut z mojej strony. To naturalny etap, przez który się przechodzi (wiele osób na nim też zostaje).
Po prostu film jest utrzymany w tym nurcie - wszystko jest upraszczane niemal do bólu. Motyw miłosny jest bardzo banalny. Aktorstwo nie jest złe, ale tu zwyczajnie nie ma za bardzo czego grać. W fabule są dziury (kto uwierzy, że przez wieki nigdy żaden wampir nie kopulował z kobietą płodząc dziecko?). Przekaz następuje niemal wyłącznie na poziomie emocjonalnym - jeśli dla kogoś nie jest to 'jego' sposób komunikacji, to będzie się nudził mając poczucie, że patrzy na nielogiczny bełkot. Postaci są zbudowany schematycznie, stereotypowo i ich osobowości nie podlegają dynamice na przestrzeni filmu.
To wszystko rzuca się w oczy tym bardziej im szerszą ma się perspektywę, czyli im więcej się widziało różnych filmów, czytało różnych książek itd. Po prostu na tym tle to, co osiągnęli twórcy wygląda bardzo mizernie. A źródłem takiej nienawiści jaką wielu wobec tego filmy wyraża jest chyba irytacja faktem, że coś tak miernie wyglądającego odnosi takie sukcesy i zarabia tyle pieniędzy.
Generalizując: twórcy skierowali film na bardzo konkretny target i osiągnęli pełen sukces. Wyraźnie widzę, że jeśli ktoś do tego targetu należy, to nie jest w tym momencie w stanie zrozumieć jak komuś może się ten film nie spodobać. Z kolei jeśli ktoś się nie załapał do grupy docelowej, to nie do końca wie co się dookoła dzieje i jak to się stało, że ktokolwiek zauważył ten film i chce o nim rozmawiać.
Ja osobiście lubię Sagę Zmierzch i również nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy marnują swój czas, żeby przejechać po fanach Sagi jak po ulicy. Nie wiem, czy ktoś musi się w ten sposób dowartościować czy co, ale nazywanie fanów Sagi bezmózgimi małolatami śliniącymi się do Pattinsona i Lautnera jest co najmniej głupie. Tym bardziej, że Saga to nie tylko filmy, ale przede wszystkim książki. Każdemu podoba się coś innego i my nie mamy prawa w to ingerować czy upokarzać i wyzywać kogoś, kto myśli inaczej od nas. Ludzie, trochę szacunku i tolerancji.
Nie uważam, że jest to jakiś wybitny film, ale on przecież z założenia nie miał być jakiś bardzo ambitny albo z przesłaniem. Jedynie od samego początku uważam, że nie powinno się go klasyfikować jako horror, bo nim zdecydowanie nie jest, a anty fani mają przez to jeszcze większy ubaw z filmu. Aktorzy prawdę mówiąc są mi obojętni, nie czuję do nich jakiejś wielkiej sympatii ani nienawiści. Nie jestem może zbyt wymagającym widzem, ale mi się film podobał, a oceniając go nie porównuję go do innych filmów, a tym bardziej do tych ambitniejszych, bo to zupełnie inna kategoria i grupa odbiorców.