Nie dałam rady obejrzeć pierwszej części sagi, nie dam rady i tej...
Filmy tylko dla koneserów ;)
Ja również się zgadzam. Nie potrafię zdzierżyć ciągle tej samej miny i beznadziejnej (jak dla mnie) gry aktorskiej sztucznej Stewart.
Toż to się mija z celem. Jestem człowiekiem tolerancyjnym, ale TO to jest porażka, choć nie wiem czy to nie jest zbyt łagodne określenie. Nie rozumiem jak można być "fanem" tego filmu i chyba nigdy nie będę w stanie zrozumieć...
Moze dlatego, ze oceniala, to po premierze? Sama nie wiem. Ten film zasluguje na 4 najwyzej.
Mnie najbardziej chyba zaskoczył fakt, że tu się dosłownie nic nie dzieje. Pamiętam te poprzednie części. Też były, rzecz jasna, słabe ale z czystym sumieniem mogłam wystawić 2, nawet 3, bo coś tam się jednak działo. Jakieś gonitwy, ataki, coś w tym klimacie. A tu dosłownie nic. Nie wiedziałam, że cała ta część jest tylko i wyłącznie o tym, że Bella ma urodzić dziecko i na tym cała fabuła się kończy. Beznadziejnie. Tragicznie. Poniżej krytyki.
A ja obejrzałam. Od razu piszę, ze nie jestem fanka ani antyfanka.Obejrzałam pierwsza cześć sagi kiedy wchodziła do kin. Było ok, ale nie czułam tej fascynacji Edwardem i Bella. Olałam kolejne części. Chyba obejrzałam kiedys w kawałkach w tv 3 cześć? No i wczoraj z racji, ze nie było nic w tv. Postanowiłam, że obejrzę.oglądałam, ale nie przeżywałam tego filmu, po prostu leciał mi przed oczami.pomijam wszystko co nie logiczne. Przecież to fantasy. W wymyślonymi świecie ciąża moze trwać miesiąc itp.przez ponad dwie godziny oglądałam wesele, czułości po weselu i szybka ciąże. Mozna to było zamknąć w godzinie filmu.wydluzone sytuacje i dialogi.nie widziałam drugiej części. Ale gdyby ten cały film był w jednej to byłaby jakaś ekspresja. I popieram zdanie Zuzanny. Tutaj sie nic nie dzieje.cały czas czekałam, aż cos sie zacznie, i nic.imprezka wszyscy sie cieszą, po miesiącu a raczej tygodniu miodowym wszyscy sie zlatuja do chałupy i bronią terytorium. No i te ciagle niby-umizgi do tego wilkołaka. Niech ona sie w końcu zdecyduje. Myślałam, ze zamknęła ten etap w poprzedniej części. Dałaby chłopakowi żyć w spokoju skoro go nie wybrała, zeby mógł trzymać ze swoimi.
Zgadzam się, trudno przebrnąć przed ten film. Wydaje mi się, że to główna zasługa gry aktorskiej Kristen i wampirów. Wszyscy są sztywni i moim zdaniem nieco dziwnie grają. Kristen jakby była kompletnie bez emocji. Co do Roberta - jak w przypadku jego wystąpienia w 3. i 4. części o Harrym Potterze, zapomniałam, ze tam gra. Jest bezbarwny. Chyba najlepiej zagrał wilkołak, o dziwo czasem na jego twarzy pojawiały się jakieś emocje!