Jedziecie po Zmierzchach, jakby to był najgorszy film na świecie. Nie jest może zbyt ambitny i artystycznie ciekawy, ale też taki nie miał być. Jest zwykłą ekranizacjią dość kiepskiej ale wciągającej powieści dla nastolatek. Czego się spodziewaliście? Nie wszytsko jest zresztą takie beznadziejne, bo np. zdjęcia i przezde wsyztskim soundtracki całkiem niezłe. Sama przyznaję, że przyszło mi widzieć gorsze gnioty, których nawet nie komentuję, albo nawet nie oceniam. Skąd tyle emocji przy zmierzchu?
A no,.... bo dużej ilości lasek podoba się Pattinson. (mnie też, ale bez zachwytu. no nie jest zły i tyle). To z kolei nie podoba się chłopakom tych dziewczyn. I jada po zmierzchu na całego. Jezu! trochę dystansu! Jak chłopy zachwycają się jakąś plastikową megan fox z tragicznych transformersów to wszytsko jest git:)
po cholerę oglądacie czwartą część, skoro nawet pierwsza się nie podobala? masakra ludzie.
Prawda. Nie ma nic gorszego na forum niż zatwardziały anty-fan. Zwłaszcza taki bez argumentów. O gustach się nie dyskutuje :)
Ekhem, do tej pory antyfani potrafili uargumentować swoją niechęć w przeciwieństwie do zatwardziałych fanek, które rzucały się na każdego kto skrytykował owe filmidło.
O gustach się nie dyskutuje? W takim razie po jakiego grzyba jesteś na forum? Przecież ludzie tutaj się schodzą by dyskutować o filmach które im się podobają i nie podobają, chyba że koleżanka przyszła by pogadać o rosnącej trawie. Jak ja nie znoszę tego niby argumentu, podejrzanie wykorzystuje go mnóstwo osób, które właśnie nic sensownego nie potrafią skleić by uargumentować swoje stanowisko. A jak krytyczne komentarze was denerwują to nie czytajcie. Dla mnie to jest seria beznadziejnych filmów i wiele razy pisałam referaty na tym forum dlaczego tak uważam.
A ja dam 5 za zdjęcia, za rozwalone łoże i rozprutą macicę oraz za soundtrack. Bo co jak co ale soundtrack to wszystkie części mają fajny ;) A to że fabuła jest do kitu i autorka co pisała tą książkę popełniła sporo błędów no to trudno się mówi. Ja tam miałam niezły ubaw oglądając film :P
Na początku też dałam 5 bo stwierdziłam, że to świetna komedia - i na serio się uśmiałam na tym nieźle z koleżanką, ale potem stwierdziłam, że to jednak za wysoka ocena. w Końcu "Potwór z wnętrza Ziemi" to też była świetna niezamierzona komedia i jemu mimo wszystko wlepiłam 2. Soundtrack dobry miał wg mnie tylko pierwszy Zmierzch, reszta jakaś taka nijaka mi się wydawała - zupełnie jak gra aktorska :P
Zdjęcia.. no w sumie, ale wszystkie sceny akcji są rozmazane, więc efekty specjalne leżą i kwiczą :P
Ale wiesz po tym jak myśmy( ja i moje koleżanka) się uśmiały na "Przed świtem" to pójdziemy w tym roku na drugą część. Ona ma jeszcze taki fajny pakiet, że 2 bilety w cenie jednego, więc nie będzie nas aż tak sumienie dręczyć, że ten film na nas zarobi. xP
Mnie nie chciałoby się butów wiązać, żeby pójść na film do kina na drugą część filmu, który oceniłam na 2. Ale spoko:)
Jak już pisałam, Zmierzch nie jest super dobrym filmem, ale na pewno nie jest aż taki zły, jak się o nim mówi. Sedno leży gdzie indziej.
A tak przy okazji, to domyślam się, że nie czytałaś książki? - Bo wiesz, książka choć nie jest wybitna, to wciąga. I myślę, że to właśnie chęć zobaczenia jej ekranizacji przyciąga fanów. To wszystko. Czasami lepiej mieć trochę dystansu, i nie przybierać takiej hejterskiej pozy:P
Właśnie, że czytałam książkę i nie jest wcale lepsza, ja myślę, że filmy są o tyle znośne, że nie ma tam co 5 stron opisów jaki to Edziu jest boski.
Mnie nie wciągnęła, czytałam z przerwami, i przeskakiwałam strony jak po raz kolejny badziewne opisy piękna się szykowały. Raził mnie styl pisania, fakt, że kobieta pisze niedorzeczne pseudo-naukowe bzdury, oraz łamie własny kanon.
Ja i moja koleżanka poszłyśmy po raz pierwszy do kina na film, który z góry wiedziałyśmy, że jest cienki jak wkładka do butów, tylko dlatego, że się nasłuchałyśmy masę negatywnych opinii i poszłyśmy ten film wyśmiać.
Ja nie mam nic do fanów serii, ale według mnie żadna szanująca się dziewczyna nie powinna była tego kupić. Mi to wetknęły lokatorki pod nos, dałam temu szansę patrząc jak źle osądziłam Pottera przed przeczytaniem książek i jak się pozytywnie zawiodłam. Ale ze Zmierzchem było odwrotnie. I naprawdę to trzeba przeczytać, by uwierzyć, że taka grafomania mogła na serio zostać opublikowana. Ja jak byłam nastolatką też próbowałam moich sił w pisaniu, i cieszę się, że to nie ujrzało światła dziennego bo miało bardzo oklepaną historię było dużo dziur w historii oraz bohaterka była taką trochę Mary Sue, ale przynajmniej tak niedorzecznych rzeczy nie wypisywałam co Meyer. I to naprawdę daje do myślenia. :P
ja się do tej pory zastanawiam po co ktoś kto nie lubi poprzednich części idzie do kina na kolejna O_O
przecież to " głupota " ludzka , no poprostu chore nie umiem tego pojąć .... masakra
Może po prostu ktoś lubi chodzić do kina, oglądać nowe filmy, albo idzie z nadzieją, że kolejna część nie będzie zła :)
jest takie przysłowie " tylko świnie siedzą w kinie " myślę że większość tutaj osób wypowiadających są adekwatnie podobni do tego przysłowia.
Radzę zainteresowac się co tekst " tylko świnie siedzą w kinie " znaczy, bo to nie jest przysłowie, a hasło nawołujące do bojkotu kin w czasach niemieckiej okupacji, kiedy to kina wyświetlały filmy propagandowe...
Diablicaaa, tak jak napisała osoba powyżej mnie. Zaszpanowałaś znajomością historii, nie ma co. Recenzenci też oglądają filmy, czytają książki by móc później wypowiedzieć się na temat danego filmu. Widocznie dla Ciebie jest to nie do przyjęcia. A próbowałam grzecznie i logicznie coś wytłumaczyć.
Ehkm. Po pierwsze: 'o gustach' a 'o filmach' to lekka różnica. Ja mówię o tym, że nie znoszę wyzywania osób o odmiennych gustach i szufladkowania: 'o lubi to czy tamto, co za bezguście'. Przecież można porozmawiać kulturalnie.
Po drugie: nigdzie nie wspomniałam, że jestem fanką Zmierzchu a ty już na mnie najeżdżasz (nie żebyś miała prawo nawet gdybym była psycho-fanką). Sama wystawiasz sobie świadectwo agresji anty-fanki, którą jak już zdążyłam zauważyć, jesteś.
Po trzecie: Wyraźnie zaznaczyłam w komentarzu jaką grupę ludzi mam na myśli i jeżeli poczułaś się jego odbiorcą, to chyba wina nie leży po mojej stronie...
Po czwarte: "Mnie nie chciałoby się butów wiązać, żeby pójść na film do kina na drugą część filmu, który oceniłam na 2. Ale spoko:)" - też tak uważam. Rozumiem jeden film, ale iść do kina na czwartą z kolei część sagi, której mówiąc lekko 'nie znosi się' to dla mnie nie pojęte. Ja bym po prostu odpuściła sobie tego typu 'męczarnie'. I nie przekonują mnie argumenty w stylu 'oglądam, bo to dla mnie komedia', bo skoro w jakimś stopniu ci się podoba (np. pod względem humorystycznym) to nie jest złym filmem. A jeśli w dalszym ciągu nie jest to satysfakcjonująca komedia, to obejrzyj prawdziwą komedię a nie to. W czym problem? A wchodząc na twój profil nie da się nie zauważyć, że 90% twoich komentarzy (przynajmniej w ostatnim czasie) dotyczy tej 'tragicznej' sagi. Rozumiem podzielenie się negatywnym komentarzem na temat filmu, ale ile można wałkować temat sagi której się nie cierpi? Nie jest to męczące? Z ciekawości pytam, bo twoje wypowiedzi męczące są i to bardzo. Zastanawiające jest też to, że anty-fani przypisują sobie prawo do 'wątków anty-fanów' gdzie fanie absolutnie nie są mile widziani, nie mogą się bronić, ale w każdym wątku fanów znanego filmu, musi wtrącić się jakiś anty-fan narzucające swoje racje. Nie rozumiem też jak można zmieniać tak nagle swoje nastawienie: dla tych co są po mojej stronie odpowiadam uprzejmiej, a tym co są "po ciemnej stronie mocy" ubliżam. Nie rozumiem takiego zachowania w przypadku, kiedy druga strona nie jest agresywna. Kurcze, no w gimnazjum nie jesteśmy, żeby się publicznie opluwać.
Na koniec: Moja wypowiedź jest punktem widzenia jak najbardziej osoby zdystansowanej. Wybacz, ale nie trzeba być fanką, by wyczuć jad w komentarzach anty-fanek pijących do fanek. Tak, więc nie miałabym podstaw być z góry do ciebie uprzedzona, gdyby nie postawa jaką zaprezentowałaś. Zazwyczaj nie odpisuję ludziom z tzw. 'napinką', ale zrobiłam wyjątek. Potraktuj to jaką krytykę 'osoby z zewnątrz' :) Nie wiem czy mogłabym jeszcze coś dodać, więc jeśli ty też już wszystko powiedziałaś, to rozmowę można uznać za skończoną. Nie zamierzam zaglądać tu dzień w dzień wykłócając się z tobą tylko zakończyć dyskusję kulturalnie. Pozdrawiam :)
Wow nie mogłaś jeszcze większej ściany tekstu walnąć, sorry ale tego się czytać nie da-_- Nie chcę tu być nie miła ale do jasnej odstępy rób a nie wszystko ciurkiem. To jedna z podstaw pisania na forach... błagam.
Ad1, Moai dobrze ci napisała jeśli chodzi o gusty. Za każdym razem kiedy piszesz o "filmach" to jest rozmowa o gustach bo wyrażasz swoją opinię i ktoś może się z nią nie zgodzić. Nawet stwierdzenie, że pogoda jest ładna jest rozmową o gustach>.>
Ad2 i 3. Akurat tu strzeliłaś kulą w płot, śledzę tutejsze dyskusje i również brałam w nich udział ale "zatwardziałych anty-fanów bez argumentów" nie widziałam. Oprócz trollowania ale to sztuka w sztuce.
Ad4. Iście dla jaj do kina to nic nowego. Zresztą jeśli chce się zabrać głos lub skrytykować to trzeba film zobaczyć, tak robią chociażby krytycy. Choć tak jak mówiłam w naszym przypadku to wypad był głównie dla komentowania i wyśmiewania, a to przednia zabawa jest^^. Następnie niezamierzona komedia = dobry film bo to zwyczajnie mienie radochy na przekór reżyserowi. Jeśli byśmy tym tropem szli to Uwe Boll to najlepszy reżyser xD
Może dla ciebie ale dla wielu jej komentarze męczące nie są zwłaszcza, że z nas najlepiej całą tą sagę zna.
Taa fani nie włażą do naszych tematów i nam nie bluzgają, nie w ogóle przecież to aniołki są. No i takie bidne tylko mogą nas od szowinistów, grejfrutków i dyskografów wyzwać>.> Ludzie, tak gadka na każdym forum wygląda, ameryki nie odkryłaś, że na siebie się wzajemnie najeżdża. Zresztą rozmowy z fanami normalne prowadzone były-_- Gdzieś ty się uchowała skoro coś takiego jak tu sprawia ci problem.
Tak, jesteś najbardziej zdystansowana i obiektywna^^ Cudowna wręcz nasza ocena. Nie wiem ci czy Moai odpowie ale masz tu ode mnie komentarz^^
Też się zastanawiałam dlaczego ten film wzbudza takie emocje, zarówno pozytywne jak i negatywne, więc w końcu obejrzałam wszystkie części i się z Tobą zgadzam. Z całą pewnością nie jest to film wybitny, ale też nie jest najgorszy. Jest to zwykła komercyjna produkcja dla nastolatek, które wychowane na bajkach Disneya marzą o księciu z bajki, a po Zmierzchu także o wampirze z bajki:).
Przyznam, że książki nie czytałam, ale że pracuję w bibliotece, to znam kilka dziewczyn, które założyły sobie karty po to aby przeczytać Zmierzch (wcześniej chyba w ogóle nie sięgały po książki) i teraz czytają również inne powieści, więc jest i ta dobra strona Zmierzchu.:)
Ale wracając do filmu, nie rozumiem, dlaczego ludzie, którzy nie lubią tej Sagi, twierdzą, że film/książka jest dla idiotów? Ludzie, trochę pokory!
Najlepsze jest to, że nikt nikogo za idiotę nie wyzwał za to, że lubi Zmierzch. Jedyne zarzuty jakie są rzucane w stronę Zmierzchu to to jak został napisany przez Meyer, a uwierz mi jej wiele można zarzucić, od wypisywania pseudo- naukowych bzdur, braku szacunku dla czytelnika po łamanie własnego kanonu itd.
Google nie boli, jest masa artykułów na temat "Dlaczego Zmierzch jest taki zły" wystarczy odrobinę zainteresowania w temacie.
Ale to już inny temat. Antyfani nigdy nie zaczynają potyczek z fanami, krytyczne wypowiedzi kierują tylko i wyłącznie w stronę filmu/ książki bądź gry aktorskiej. Ja bym bardzo chciała by fani i ci "niby-nie-fani" przestali sobie brać do serca to, że Zmierzch ma taką a nie inną sławę i zarzucać antyfanom coś czego nie robią(czyli otwarte atakowanie fanów).
Jeśli chodzi o Diablicęęę i MaryCullen to to ma swoją bardzo długą historię i gdyby te dwie dziewczyny nie próbowały "siłą" zmienić czyjeś zadanie, czy też zwyzywać innych od "idiotów" gdy pierwsza opcja spełza na niczym, a same nie dając przykładów, no to dziw się, że inni nie puszczają tego płazem.
No ale dobra, niektórzy mają tendencje do moralizowania innych nie znając w ogóle zaplecza, ani powodów. Pozostaje w takim razie życzyć powodzenia?
nie siedzę za bardzo w temacie. czy możesz mi krótko napisać o co chodzi z łamaniem własnego kanonu? i z wypisywaniem pseudo-naukowych bzdur? dzięki.
Złamanie własnego kanonu:
1)najpierw twierdzi, że wampiry nie mogą mieć dzieci bo ich ciało się nie rozciąga. Ale faceci mogą dostać erekcji, a Bella zostaje zapłodniona przez Edwarda.
2) Najpierw twierdzi, że nowo narodzeni nie mogą panować nad sobą, a tu zonk Bella nie ma nic problemów, radzi sobie doskonale. Funkcjonuje jakby to Meyer napisała "idealnie".
i jeszcze tam coś było, ale to były dwa największe które najbardziej raziły fanów .
pseudo-naukowe bzdury:
1) Dodatkowa para chromosomów dla wampirów (która jest cechą ludzi z zespołem Downa)
2) mutujące się chromosomy
3) Picie krwi jako metoda by ją najszybciej do ciała dostarczyć (bzdura, po pierwsze krew się uzupełnia najszybciej dostarczając ją bezpośrednio do krwiobiegu, czyli ŻYŁ , po drugie ludzki żołądek nie toleruje ludzkiej krwi i jej nie trawi, Bella powinna był zwrócić wszystko po wypiciu pół litra. Nerki by jej wysiadły, bo krew zawiera sporo żelaza.
4) Zachodnie wybrzeże Brazylii
5) Nieistniejąca w tamtych czasach kanalizacja Londyńska w której Carlisle się rzekomo ukrywał.
6) Bogate rodziny bankierów w czasach wielkiego krachu :P
Największe byki Meyer, a tego jest więcej.
Dodam od razu co do picia krwi^^ bo ktoś tu kiedyś próbował tego bronić, że bycie w ciąży z dhampirem nic tu nie zmienia bo żeby pokarm doszedł do płodu musi przejść przez żołądek = zwymiotowałaby tą krew nim dostałby ją płód. Do tego również przez żyły wszystko szybciej dostaje się do płodu xD Ogólnie za pozwoleniem powiem tu jeszcze o kilku bzdurach:
- Likanom z powodu mienia wyższej temperatury jest zawsze ciepło - bzdura. Powinno być na odwrót ponieważ tworzy się większa różnica temperatur( to każdy może sam zobaczyć jak ma gorączkę-_- ). Jednak jakby chodzili w kurtkach to by fanserwisu nie było xD
- Pomylenie wilkołaków z linkantropią xD
- Danie współrzędnych wyspy w miejscu gdzie nie ma żadnej( wystarczyło ich nie podawać )
cóż, przyznam się, że przeczytałam wszystkie tomy i zrobiłam to z przyjemnością. wasze listy błędów, powodują, że się uśmiecham i myślę: "rzeczywiście". faktem jest, że jak się człowiek nad tym zastanowi, to jest to naprawdę nie najmądrzejsza historia, której niedorzeczność szczególnie odczuwa się oglądając ekranizacje, ale książka ma jednak swój klimat. Nazwałabym ją literaturą do wanny.
Ja też przeczytałam, ale nie z przyjemnością. To co zrobiła z Jacoba to woła o pomstę do nieba. Już nie wspomnę o irracjonalnych zwrotach akcji. O tych durnych super mocach jak "widzę przyszłość", bardzo wygodne dla leniwego autora. No i to, że Bella zwraca na siebie uwagę godną samicy z cieczką chociaż tak naprawdę wszystkich ma głęboko gdzieś, i naprawdę niczym niesamowitym się nie popisuje prócz patrzenia na innych z góry.
cóż, nie twierdzę, że autorka ma niesamowity talent, nawet byłam zaskoczona, że ukończyła literaturę, ale nie pretenduje przecież do miana literatury wysokiej. Nie spotkałam się jeszcze z zachwytami nad jej umiejętnościami pisarskimi, ludziom podoba się historia.
Bo Bella nudna, bo nie ma zainteresowań. No i co z tego? Zwykłość to nie bylejakość. Zwykłość to nie bycie gorszym. Nie chcę tutaj wchodzić w jakieś spory o to kto ma racje, bo wiem, że nie jest to arcydzieło.
Eh, kolejny pseudo moralizatorski komentarz, serio to zaczyna brzmieć jakby nikt nigdy na forach nie bywał xD
I znowu dziury w rozumowaniu. Chociażby: "Z całą pewnością nie jest to film wybitny, ale też nie jest najgorszy" - to jest jedynie twoja opinia a nie fakt. Inni mogą uważać, że to cud świata albo najgorszy gniot i nie widzę tu nic dziwnego -_- A film zbudza takie emocje bo tak jak już pisałam jest aż tak popularny, że nie da się obok niego obojętnie przejść a fandom w tym również nie pomaga.
"dla nastolatek, które wychowane na bajkach Disneya marzą o księciu z bajki, a po Zmierzchu także o wampirze z bajki:)" - trzepnę się jak rzep psiego ogona ale jako fan animacji nie mogę tego nie zrobić, to są filmy animowane nie bajki^^ Ponadto wychowałam się na Disneyu( choć raczej na Królu Lwie i Mulan a nie na ich ekranizacjach baśni ) co nie znaczy, że marzę o księciu na białym koniu. Będąc szczerym nigdy nie lubiłam Disneyowskiego stylu rysowania ludzi, zwłaszcza faceci( w tym księcia) zbudzają we mnie raczej negatywne myśli. Tak więc, nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.
"Ale wracając do filmu, nie rozumiem, dlaczego ludzie, którzy nie lubią tej Sagi, twierdzą, że film/książka jest dla idiotów? Ludzie, trochę pokory!" - kto tu fanów przezywał od idiotów( pojedyncze przypadki tak ale tu nie łaziło o lubienie książki czy filmu a o całokształt ), konkrety proszę a nie farmazony. I tak na marginesie, nie dziękuję pokora to żadna cnota jak dla mnie^^ Wolę mieć jednak swoje zdanie niż siedzieć cicho bo ktoś uzna to za obelgę, no thanks.
Tez zauważylam, że dziewczyny (choć i faceci, bo znam takie przypadki) zaczęli sięgać po książki wlasnie po przeczytaniu Zmierzchu, bo zobaczyli, że ksiązka może być rozrywką (choć jak już pisałam nie najambitniejszą).
W kraju, w którym ponad połowa populacji śmiało deklaruje, że nie czyta WCALE, to może chociaż taki Zmierzch. Chyba lepiej cokolwiek, niż nic :) Nie rozumiem za to, czytania na siłę (co kilka stron) jak to napisala jedna z forowiczek. Jeśli ksiązka nie wciąga, nie podoba się, to po co się męczyć? Jest dużo pozycji na rynku, i każdy znajdzie coś dla siebie.
To powiedz mi co jest tak niesamowicie trudnego w zrozumieniu, że istnieją osoby, które potrafią przeczytać coś czego nienawidzą tylko dlatego by móc to z czystym sumieniem skrytykować? Nigdy nie spotkałaś kogoś takiego czy coś? Ci wszyscy krytycy chociażby nieraz przeszli serie mające ponad 10 tomów szczerze ją nienawidząc tylko po to by mieć prawo wyrazić swoją opinię. Nie wiem co tu jest tak trudnego, problem w zrozumieniu mogą mieć jedynie ludzie, którzy nie poznali nigdy takiej osoby albo nie mają kontaktu ze środowiskami nerdowskim.
Sama nie potrafię tego jeśli chodzi o książki, komiksy czy dłuższe serie bo nie wytrzymuję. Najgorzej mam z książkami przez swoją zbyt wybujałą wyobraźnię=bardziej boli jak coś ci zgrzyta. Wyjątkiem są filmy bo tutaj gnioty( dla mnie ) bardzo łatwo jest obejrzeć i wyłączyć przy tym myślenie. Jednak osobiście mam tylko szacunek do osób, które posiadają takie zdolności.
To słodkie, że pomagasz się koleżance wytłumaczyć:)
Pisząc, że nie rozumiem takiego czytania, nie miałam na myśli brak zrozumienia pobudek, jakimi kierują się tacy "czytelnicy". Po prostu dla mnie książka to forma rozrywki, czytam, bo lubię, i najzwyczajniej w świecie szkoda byłoby mi czasu, na coś, z czym się męczę. Już sam fakt, że Moai nie mogła przebrnąć przez jakieś tam fragmenty, i to, że się nie wciągnęła stanowi podstawę do krytyki. Nie trzeba przeczytać sałej powieści, żeby móc powiedzieć, to nie jest dla mnie (moim osobistym min. jest ok. 50 stron - jeśli ksiązka mnie nie wciągnęła, to ją odkładam, i sięgam po kolejną).
" istnieją osoby, które potrafią przeczytać coś czego nienawidzą tylko dlatego by móc to z czystym sumieniem skrytykować?" - czy takie osoby nienawidzą zanim zaczną czytać?
I moje ostatnie pytanie: Czy czytałyście może książkę Krzysia Ibisza albo Kasi Cichopek? Może miałyście taką potrzebę, żeby móc z czystym sumieniem jej skrytykować:P
Nie chcę się z wami dziewczyny kłócić. Mi szkoda byloby czasu, wam nie. To tyle. Rozmśmieszył mnie jedynie argument "trochę wyobraźni". Bo tak można odpowiedziec dziecku w gimnazjum.
Akurat nie pomagam bo ona sobie sama doskonale radzi, napisałam to czysto do ciebie. I dlatego, że ja nie rozumiałam twojego zdziwienia.
Ja osobiście jestem dość wybredna z książkami bo rzadko trafiam na tytuły, które mi się spodobają. Sam zmierzch osobiście odrzuciłam po opisie z tyłu xD( dwa powody: to romans - a tego nienawidzę i nie przepadam za żeńskimi głównymi bohaterami bo wczuć się za chiny nie umiem ). Tak więc jak pisałam do takich osób jak Moai nie należę co nie zmienia tego, że mnie osobiście zdziwiło twoje zdziwienie - lol.
Ech, dla jednych tak drudzy źle by się czuli gdyby nie przeczytali do końca. Osobiście również nie oceniam czegoś co nie dokończyłam no oprócz krótkiego lakonicznego "to nie dla mnie". Po prostu to trochę nie fair.
Pewnie nie, najczęściej jednak zaczyna się nienawidzić coś w czasie czytania/oglądania/grania. I mogę ci powiedzieć, że tak było w jej przypadku xD
Nie i nie mam zamiaru xD Nie moja działka, nie mój gatunek i nic co by mnie po kartce nie wkurzyło. Tak jak pisałam krytykiem książek nie jestem.
Tak ci odpowiedziała bo już enty raz swoje powody pisała xD Kilka dobrych razy widziałam jej posty na ten temat.
No i to nie kłótnia a rozmowa^^ Nikt tu nerwów jeszcze nie stracił.
No dobra jak tak bardzo chcesz wiedzieć to tobie mogę napisać.
Mieszkałam w akademiku, koleżanki nalegały bym przeczytała. Dałam tej serii szansę by wywarły na mnie dobre wrażenie, i przyznaję byłam rozczarowana jak tylko zobaczyłam jak się główna bohaterka nazywała - Bella Swan? Piękny Łabędź? Jaja sobie robi? No i od tego momentu wiedziałam, że będę mieć do czynienia z produkcją niskiej półki :P
Czytałam to jakieś 3 lata temu już dokładnie nie pamiętam co mną kierowało, przyznaję, że wątki poboczne były bardziej ciekawsze niż niby główna oś fabularna co była do bólu przewidywalna. Ale po pewnym czasie znalazłam sobie nowe dość ciekawe zajęcie, wynajdywanie coraz to większych bzdur, luk fabularnych itp. Czyli robiłam dokładnie to co planowałam zrobić z Potterem - znaleźć masę rzeczy, za które można skrytykować coś co jest na chama promowane. I o ile po przeczytaniu Pottera musiałam się przyznać, że to jest naprawdę zasłużona sława, o tyle przy Zmierzchu to się łapię za głowę jak tylko sobie przypomnę wymysły Meyer- a wśród nich najbardziej porażający wynalazek "wpojenie", i się zastanawiam: „ Jak to możliwe, że to zostało nie dość, że opublikowane, to zyskało taką sławę?”.
I znalazłam odpowiedzi, jednak nie są one ani zadowalające ani tym bardziej pocieszające, ponieważ pod przykrywką erotycznego marzenia o „idealnym facecie” kryje się promowanie naprawdę okropnych treści, które mogą (ale nie muszą) wywrzeć pewien odcisk na podświadomości. I owszem mogę rozpisać się na ten temat, ale nie o to zdaje się mnie pytałaś.
Wracając do rzeczy zatem powinnaś przyjąć do świadomości, że niektórzy ludzie tak mają, że potrafią przebrnąć przez najnudniejszą książkę, po to by móc się o niej wypowiadać, bądź by ją skrytykować wtedy wypowiedź będzie nie do podważenia jeśli będzie się mogło ją uzasadnić i podać „źródło” .Więc nikt mi nie będzie bajek wciskać, że niby potem będzie dziać się lepiej- nieprawda, Meyer dalej pisze jak 13-letnia blogerka a jej błędy w pisarstwie budzą niesmak.
A właśnie najlepszy obraz na rozeznanie będzie się mieć dopiero po przeczytaniu całości.
Myślę, że kolejnym motywem było to, że w głębi ducha liczyłam na jakiś naprawdę sensowny zwrot akcji, że może jednak Bella zapłaci za swoją głupotę i naiwność i że to byłby morał tej serii (by nie kierować się buzującymi hormonami, że jak ma się 17 lat to wcale się nie ma pojęcia o życiu, a już na pewno jak się wiedzie takie życie jak Bella)
Przyznaję się, że jestem jedną z tych osób co uwielbiają nie znosić Zmierzchu, raz na jakiś czas odwiedzam Twilight Sucks. com. I lubię czasem opowiadać Zmierzchowe anegdotki, ale nie bój żaby mam masę innych rzeczy do roboty. I czytam masę innych książek i klasyków( Arthur Conan Doyle) i nowych wydań( Stieg Larsson). Lubię też dyskutować z ludźmi o odmiennych poglądach, - tak, nawet z fanami Zmierzchu :P Ponieważ wbrew temu co niektórzy nowoprzybyli moralizatorzy twierdzą, ja nie wrzucam wszystkich fanów do jednego wora ani ich nie obrażam. Jest wręcz odwrotnie, jak widać po tych wszystkich postach do tej pory- to fanów krytyka w jakimś stopniu dotyka. Skoro jesteś osobą świadomą, że to jest niskiej jakości książka, to czemu się dziwisz, że jest taka niska o serii opinia? Naprawdę nikt ciebie nie zmusza do ich czytania, ja nie wchodzę na tematy gdzie zrzeszają się fani, niech się cieszą - ale tam gdzie jest możliwość pojawienia się dyskusji, to tam się udzielam.
Jak widzisz, to wcale nie jest takie trudne do zrozumienia xD
Okej, przekonalaś mnie, jeśli chodzi o twoje racje, choć ja dalej zostaję przy tym, że mi by się nie chciało:)
Wiem, że Zmierzch to kiepska książka (i tu może cię zaskoczę, bo razem z kumpelą też wymieniałyśmy się głupotami, beznadziejnymi dialogami z książi, nabijałyśmy się z infantylizmu pisarki), ale muszę przyznać, że ksiązka mnie wciągnęła, ot tak, jak wciąga kiepski kryminał. Chciałam wiedzieć, co dalej.
Ale mogę się domyślać skąd szał i sukces tej pozycji. Wiele młodych dziewczyn marzy o mężczyźnie idealnym (kanon męskiego piękna jak wiadomo się zmienia, i zdaje się, że teraz to tajemniczy, trochę groźny, ale za to szlachetny bla bla bla chłopak)...
Po drugie, to ksiązka jest prosta, i każdy ją zrozumie. Nie ma drugiego dna, głębokiego przesłania, a jak wiadomo, poziom intelektualny większości ludzie nie powala. I po trzecie: autorka idealnie wpasowała się w powrót zachwytu wampiryzmem (chyba nawet większym niż za czasów Anne Rice). Osobiście uważam, że motyw wampiryzmu, w przeciwieństwie do samego Zmierzchu, ma głębsze znaczenie, i może intrygować i pociągać. Ale nie chcę Cię zanudzać, bo zdaje się, że odpłynęłam od tematu:)
Teraz to mam wrażenie, że sama nie do końca wiedziałaś co masz mi odpisać, bo to się kupy nie trzyma. Z jednej strony piszesz, że ciebie przekonałam, a z drugiej piszesz, że dalej nie rozumiesz, tylko dlatego, że ty tak byś nie zrobiła. Ja np. nie zrobiłabym sobie operacji plastycznej nie zmienia to jednak faktu, że rozumiem po co to sobie ludzie robią. Punk jest tego taki, że to jest już twoja osobista sprawa co ty sobie sądzisz, co ty byś zrobiła a co nie, ale to nie odejmuje mi w żadnym wypadku moich racji czy sensowności w mojej wypowiedzi, ani też nie stawia mnie w świetle, że moje poczynania są totalnie bez sensu, "bo to, że ty pewnych rzeczy nie robisz/ nie jesteś w stanie zrobić, nie znaczy, że wszyscy tak mają".
Potem wrzucasz oczywistą oczywistość, (,że Zmierzch nie jest najwyższych lotów), a potem poniekąd piszesz o jej "pozytywach".
Co z logicznego punktu widzenia, jest trochę bez sensu. Bo totalnie zmienia bieg tego co zaczęłaś. Twój pierwszy wpis był "Rzygam już tymi komentarzami" w której jest jeden wielki rant na antyfanów, a kiedy ludzie ci tłumaczą w czym rzecz to odwracasz kota ogonem.
No ale mogę dalej z tobą polemizować, bo jak już napisałam lubię z ludźmi dyskutować.
"Ale mogę się domyślać skąd szał i sukces tej pozycji. Wiele młodych dziewczyn marzy o mężczyźnie idealnym (kanon męskiego piękna jak wiadomo się zmienia, i zdaje się, że teraz to tajemniczy, trochę groźny, ale za to szlachetny bla bla bla chłopak)..."
Nie tak naprawdę pod przykrywką pt. 'pusta dziewczna [wklej siebie] spotyka super sexy 107 prawiczka niby wampira, który jest omg omg tak piękny, że co 5 stron muszę o tym pisać' to tylko przykrywka.
Książka promuje eskapizm, uciekanie od problemów, szukanie innych by je rozwiązali, pokazuje tylko idealne i piękne obrazki, ponieważ, to co Meyer opisuje musi być idealnie piękne, oraz oczywiście pojawia się motyw spełnienia marzeń bez jakiegokolwiek wkładu czy poświęcenia by na nie zasłużyć. Wszystko o czym możesz zapragnąć to się spełnia, przystojniak, życie wieczne, popularność, brak studiów i życie kury domowej to jest jak widać coś co jest bliskie tysiącom jeśli nie milionom osób.
Bo Edzio może z wyglądu jest idealny (mnie by odpychał), ale tak naprawdę to facet, który nachodzi ludzi w nocy by oglądać jak śpią, facet który nie pozwala ci kontaktować się z przyjaciółmi i zabiera ci akumulator z auta, facet który każe ci zranić do żywego członka rodziny a potem wmawiać, że wszystko będzie dobrze.
Koleś co żyje 107 lat, i bez przerwy podobno słyszy ludzkie myśli nie może być normalny. To jest materiał na psychola.
Po pierwsze to napisałam, że rzygam komentarzami hejterskimi, dotyczącymi FILMU ( które pozbawione są jakiejkolwiek merytoryki i obiektywizmu, zupełnie co innego, gdy ktoś potrafi uzasadnić swoją opinię.) - i nigdzie nie atakowałam antyfanów (choć dla podchodzą pod fanatyków, bo albo coś lubisz, albo nie. A całe te hejterskie zapędy są jak dla mnie pozbawione dystansu np. strasznie mi się nie podobał film Nigdy w życiu, ale nie spędzam całych dni na wypisywaniu krytycznych opinii na jego temat, po prostu uważam, że nawet nie zasługuje na poświęcneia jemu czasu)
Po drugie pisząc, że przekonałaś mnie do swoich racji mialam na myśli, to, że szanuję twoje pobudki, choć dla mnie czytanie co kilka stron jest połowicznym, i pozbawionym sensu dzialaniem.
Po trzecie, starałam się odgadnąc skąd sukces Zmierzchu, co nie znaczy, że uważam powyższe czynniki za plus powieści.
I po ostatnie, to chcialabym zakończyć tę rozmowę, gdyż jak widzę, dotarłyśmy do momentu, w którym nazywasz mnie "pustą".
Kompletnie źle mnie zrozumiałaś o co mi chodziło z tym opisem książki- "Pusta" to było określenie na Bellę, bo Bella nie przejawia żadnych cech osobowości, czyli bez problemu 'my' jako czytelnicy możemy samych siebie wrzucić w buty Belli i odbierać całą akcję tak jakby to się do nas odnosiło, jakbyśmy to my były Bellą.
Faktycznie źle się zabrałam do opisania tego 'systemu', ale tak to działa : Bella to pusta, bezbarwna postać, dlatego, czytelnik może się podszyć pod Bellę(tzw. "Self-insert"). I to jest uznane za jeden z powodów dlaczego niektóre fanki traktują krytykę Zmierzchu/Belli jako bezpośredni atak na nie, bo one zaczęły się identyfikować z Bellą.
Tutaj nie było żadnego ataku w twoją stronę, ja nie obrażam mojego rozmówcy, chyba, że on lub ona zacznie(wtedy się robi bardzo nieprzyjemnie).
Wyjaśniwszy to, przejdę dalej. Na forach są również trolle, a czasami antyfani dla jaj siebie samych nazywają „hejterami” ( w tym i ja- ba! Nawet założyłam gdzieś temat "Hejter Unite" Gdzie wrzucaliśmy zabawne linki dla śmiechów). A jak widzisz osobę, która ewidentnie prowokuje to z nią nawet nie dyskutuj, olać to i iść dalej. Dla mnie to absolutnie bez sensu by sobie włosy z głowy wyrywać z powodu prowokatorów, oni byli, są i będą- apele je tylko będą przyciągać.
"Nigdy w życiu, ale nie spędzam całych dni na wypisywaniu krytycznych opinii na jego temat, po prostu uważam, że nawet nie zasługuje na poświęcenia jemu czasu)" A dla innych to może być frajda, niektórzy mają dość sadystyczne poczucie humoru. Ale przyznaję, że ze wszystkich rzeczy które mi się na serio nie spodobały, to tylko Zmierzch lubię katować, bo jest na serio za co. Mi nabijanie się ze Zmierzchu daje ubaw- ale wbrew pozorom nie robię tego codziennie :P po prostu fanki mnie trzymają na tym forum, rozmowa z nimi bawi mnie xD
„Po drugie pisząc, że przekonałaś mnie do swoich racji miałam na myśli, to, że szanuję twoje pobudki, choć dla mnie czytanie co kilka stron jest połowicznym, i pozbawionym sensu dzialaniem. "
Jak już mówiłam, 'skipowałam' tylko te fragmenty, gdzie Bella znowu opisuje urodę Edwarda, ktoś nawet zrobił statystykę : http://atripdownsouth.blogspot.com/2009/02/on-twilight.html
W jednej książce pojawia się aż 165(!!!) opisów piękna Edwarda. Wydaje mi się, że po jednym wyczerpującym opisie, bylibyśmy uświadomieni, że Edziu jest piękny jak młody Bóg, ale nie ciągle Meyer musi nam przypominać jaki to on jest piękny, (... bo to nie tak, że on ma jeszcze coś do zaoferowania), to jak myślę, jest trochę za dużo. Zachęcam do zapoznania się z tą statystyką, bo to naprawdę daje do myślenia z czego jest złożony Zmierzch.
[właśnie to dało wielu analizatorom podstawę by stwierdzić, że Zmierzch to nic innego jak erotyczny sen Meyer, która ma ewidentne fetysze].
Pytałaś o książki wcześniej -_- to ci odpowiedziałam, a jak chcesz kolejny referat na temat filmów to nie ma problemu.
radzę ci nie zwracać na Moai, uwagi widocznie ma tyle czasu i nie wie co z nim robić dlatego truje że się tak kolokwialnie wyrażę dupę innym.
Geniuszu, zobacz kiedy nasze rozmowy miały miejsce. Normalnie komentarz rychło w czas xD
Ten film jest genialny.Świetnie zekranizowana książka i chciałbym powiedzieć tak jak założyciel tematu,że wszyscy krytykujący film i oceniający go niżej niż 6 nie znają się na współczesnym kinie,a aktorstwo jest rewelacyjne.
No to, aleś nam pojechał, normalnie tylko iść do kąta i się wypłakać^^
PS. Fajny nick^^ masz w zwyczaju spełniać życzenia bo mam takie jedno xD
To była moja sugestywna opinia,bo fala nienawiści na ten film przerasta tą,która jest na forum Avatara.Niestety życzeń nie spełniam też masz fajny nick.
Ale czy nie uważasz, że jednak niezbyt fajnie jest powiedzieć, że ktoś się nie zna bo nie lubi jakiegoś filmu? Rozumiem się nie zgadzać ale nie wyjeżdżajmy po sobie nawzajem^^
To tu jest duży flame na Avatarze? Nie zapuszczam się tam odkąd napisałam własną opinię. Ale tak Zmierzch ma największy antyfandom jaki zam.
Dzięki^^
Można nie lubić danego filmu,ale tak jak pisałem wcześniej wystawianie 1 i pisanie głupich komentarzy,które zazwyczaj wystawiają osoby hejtujące ten film i fala nienawiści jaka jest odnośnie tego filmu nie najlepiej świadczy jeśli chodzi o system oceniania polskiego społeczeństwa.Oczywiście nie mówię o wszystkich tylko takich,którzy nie podają argumentów krytykując,bo jest modnie np. forum Avatar i Upadły Widz,który ocenia wszystko na 10 co ma efekty,a daje 1 Avatarowi.Zresztą saga Zmierzch jest bardzo podobna do serii takich jak wywiad z wampirem czy Królowa Potępionych tam też jest historia o miłości i występują bardziej znani aktorzy jednak tam nikt nic nie krytykuje tak jak tutaj hejterzy jadą na kilometr.
Wystawianie jakiejkolwiek oceny jest całkowicie subiektywną sprawą więc dana osoba wlepia 1 czy 10 zależnie od tego jakie ma odczucia względem filmu i nie ma tu niczego więcej.
Natomiast wiem o jakie ci komentarze chodzi xD potrafią one napsuć nerwów ale jak na razie się tu pomijając trolling nie pokazują. Widzisz większość tego co tu czytasz a co brzmi jak fala nienawiści to reakcje na pewną osobę i nabijanie się. Nie brałam bym tego do serca^^
Avatarowi wlepiłam 6^^ Miałam głównie ale do drugiej połowy filmu i zbytniego wpadnięcia w "morał" przez Camerona^^ "Hejtowanie" w tym wypadku wiąże się głównie ze zbyt wysokimi oczekiwaniami bo film był w produkcji ponad 20 lat więc stworzyła się wokół niego taka dość duża bańka, która nie miała szans sprostać wymaganiom widzów. Nawet jakby Avatar był krokiem milowym w historii kinematografii.
Osobiście nie lubię książek Anne Rice i mogę cię zapewnić, że mają one jak i ich adaptacje sporo krytyków( no ale ja ogólnie historii o miłości nie trawię i przy wampirach wolę Blade'a czy Sagę Darren Shana ). Jednak taki wielki antyfandom Zmierzchowi zapewnili sami fani a raczej to co na początku jak i do teraz wyprawiają( poczytaj posty niejakiej Diablicyyy xD ). A i jeszcze jedno to nie 'polskie społeczeństwo" bo cały prawie hate wywodzi się z rodzinnego kraju autorki gdzie znajdowało się epicentrum tzw. boomu na Zmierzch. U nas to mały pryszcz w porównaniu z antyfandomem w Stanach.
Ależ Ryuki! Toż to HISTORIA O MIŁOŚCI!!!! NIE WIDZISZ TEGO?!!!
Nie rozumiesz, że ta książka reprezentuje najwyższe i najbardziej cnotliwe wartości - jaką jest nekrofi.. emm miłość?! Oczywiście, że nie rozumiesz, bo ty umysłowo jest o wiek wstecz, pogódź się z tym, że Zmierzch zapoczątkował nową epokę, to krok milowy w dziedzinie kinematografii, a takie ochydne pryszcze jak my g* mogą zrobić.
Jak można negować tego KLASYKA?!!!