PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=496917}

Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 1

The Twilight Saga: Breaking Dawn - Part 1
2011
5,7 147 tys. ocen
5,7 10 1 146863
2,9 26 krytyków
Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 1
powrót do forum filmu Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 1

Pierwsze trzy części są w porządku. Tak, w porządku. Biorąc pod uwagę, do jakiego odbiorcy jest kierowany film, to uważam, że trzy pierwsze są zadowalającą, ba! ekscytującą pozycją dla dziewczynek do lat 16. Prawdopodobnie gdybym miała do 16. lat też by mi się film podobał, bo chyba każda dziewczynka marzyła kiedyś o takiej romantycznej, idealnej miłości [niekoniecznie do wampira:P]. Fascynacja filmem osób starszych to już odrębna sprawa ;) Bo trzeba być albo kompletnie niedojrzałym emocjonalnie, albo nie wiedzieć nic o życiu, albo mieć coś z głową, żeby ekscytować się uczuciowością na tym poziomie.

No ale wracając do tego konkretnego filmu, jak do tej pory to najgorsza z części. 40 pierwszych minut to jakieś kompletne brednie, musiałam przewijać większość scen, bo nastoletni sztuczny erotyzm raził moje poczucie estetyki ;) A potem jeszcze gorzej. No scena porodu to kosmiczna była, Patison niemal wyżarł dziecko z brzucha Belli. Ostro, ostro.

No i generalnie śmierdziało mi potwornie chrześcijańską perswazją: antyaborcyjną, ochrony życia poczętego nawet za cenę własnego. We wcześniejszych częściach było dużo o seksie przedślubnym, ale to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, jakaś tam wartość edukacyjna, co by się ze współżyciem nie śpieszyć. Chociaż też nazbyt to wszystko uproszczono. Jednakowoż- jak wspominałam - film skierowany jest do młodzieży, tak więc może i ma to swoje uzasadnienie.

Ciekawe czy druga część "Przed świtem" czymś mnie jeszcze zaskoczy :)

EvilS

Ja kiedyś obejrzałem z wielkim trudem część pierwszą jakoś zaraz po premierze, wrażenia? Niesmak. Chciałem dać drugą szansę temu filmowi i ostatnio w TV leciała chyba pierwsza część tego odcinka podzielonego na 2 części. Pomyślałem, że ten film nie może być aż tak zły, pomyliłem się. Nie wiem do czego to przyrównać, do Beverly Hills? Wszystko takie sztywne i cukierkowe, zupełnie ni rozumiem sukcesu tego filmu bo powinna być sromotna klapa.