Normalnie uśmialiśmy się z głównych bohaterów, gra aktorska to poziom filmów klasy B. Jedyna dobra gra aktorska to Lautner + kilku drugoplanowych, reszta z kołkiem w tyłku
(Nie)stety się zgadzam. Ze szczerymi chęciami zabrałam się wczoraj do tej części i jestem potwornie załamana. Poprzednie też nie były mistrzostwem, ale jakoś się to nie rzucało, a po tej części chyba poważnie się zastanowię nad zmianą ocen poprzednim; mimika Kristen (albo właściwie jej brak) dobija, a i Pattinson, o którym można by powiedzieć że jest bardziej zaangażowany w inne produkcje, nie rzuca na kolana. No przykro mi, ale Zmierzchowi już dziękujemy ;)