zrobić dobrą pierwszą część, a później ciągnąć tą marną historię przez następne odcinki bez akcji, jakiegokolwiek wątku głównego niczym moda na sukces. jakim cudem są kolejki na to do kina? nieporozumienie.
Jak to nie wiesz wszystkie dziewczyny - nastolatki chodza do kina na nastepna czesc żeby sobie popatrzec na Edwarda lub Jakuba:) i zastanawiać sie nad tym czy ta Krystyna faktycznie jest taka ładna czy jednak nie, w konsekwencji dlaczego ten Robert się z nią związał w realu...:D
Ja nie uwazam sagi za az tak kiepskie widowisko, moze dlatego że lubię wampiry , czarownice etc. Ale ze wszystkich cześci 1 jest najlepsza reszta jest gorsza...
Popieram pierwszą wypowiedź, (tak przy okazji krytyki fabuły filmu, to pozdro dla Pani Meyer ;-) co prawda może nie powinnam się wypowiadać w ten sposób o samym pomyśle wampira w POP-kulturze, bo w tej materii niestety sama święta nie jestem (team Damon!). Mimo to wydaje mi się, że logiczna "spójność" tego filmu i sami jego bohaterowie w niektórych przypadkach wołają o przysłowiową pomstę do nieba. Zdecydowanie najbardziej bawią mnie Volturi, którzy są źli, bo.....? No właśnie. nie wydaje Wam się że to nie ma sensu??? Na deser najlepsze: Edward. Może wiem w życiu nie wiele, ale nie wciskajcie mi kitu, że jakikolwiek chłopak z własnej, nieprzymuszonej woli ubrałby się, uczesał, (opcjonalnie: umalował), no i co najważniejsze zachowywał jak główny bohater tej sagi. Niestety nastolatki w to wierzą, a póżniej wysłuchujesz, że dziewczynka, lat 11, (która przecież tyle wie o miłości!), została ciężko zraniona. (Znam niestety z autopsji, częsta styczność z kolokwialnie mówiąc "gimbazą").
Pod żadnym pozorem nie mam na celu w tym miejscu obrażenia fanów, czy po prostu sympatyków tych książek czy filmów. Zwyczajnie przeraża mnie fakt, że "Zmierzch" okrzyknięto arcydziełem literackim i filmowym, i teraz spora grupa twórców postanawia robić karierę i pieniądze w ten sam sposób, co gorsza: popełniając te same błędy.