Kiczowaty niby-mrok wylewa się z ekranu, metroseksualne postacie przewijają się przez nudną i oczywistą fabułę. Ostatkami sił dobrnęłam do końca tego show. Widać że Amerykanie to lud prymitywny ale zmyślny. Wiedzieli do kogo skierować ową produkcję i udało się im osiągnąć komercyjny cel. Dziwię się że takie "coś" może się podobać. Proponuję sięgnąć do folkloru i poczytać o wampirach których wygląd i zachowanie dalece różni się od takiego marnego Edwarda z Bożej łaski pseudo wampira. Albo zająć się ambitnym kinem które skłania do refleksji. A nie podniecać się mówiąc kolokwialnie lipną historią o miłości . Takich tematów HollySHITwood zaaplikowało nam w bród. Mam nadzieję że są jeszcze tacy którzy nie popadli w zmierzchową paranoję i potrafią oddzielić syf od kunsztu artystycznego. kończąc: Ocena "dobra" na filmwebie to skandal. I nic mnie nie obchodzą wyjaśnienia "jak na swój gatunek jest dobry". 2/10 to tyle w temacie. 1/10 nie dam bo to nie polski wiedźmin. Ale nasza knematografia to inna bajka.