6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324769
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

„Sala samobójców” z pewnością jest jednym z najgłośniejszych polskich filmów ostatnich lat. Film reklamowany jest wciąż w stacji TVN, która z pewnością wyłożyła na jego produkcję grube pieniądze. Pełno też tego filmu w innych mediach. Zrobiło się o nim faktycznie tak głośno, że nie można jego istnienia zignorować. Sam więc postanowiłem sprawdzić, czy można tu mówić o prawdziwym dziele. Jako, że raczej nie lubię żadnego filmu oceniać tylko z jednej perspektywy – przyjrzę się mu oddzielnie na każdej możliwej płaszczyźnie.
Na początek: koncept fabuły. To jest to, co wiele osób przyciągnęło. Z pewnością sam pomysł na film jest bardzo ciekawy. Nie przypominam sobie polskiego filmu, którego celem byłoby poruszanie problemów takich, jak te z 'Sali...'. Za to twórcom należy się wielka pochwała.
Druga sprawa: aktorzy. Tutaj kolejny plus za zaangażowanie w rolach pierwszoplanowych raczej mało znanych aktorów. Oczywiście można zarzucać twórcom np. pojawienie się Filipa Bobka, którego jest coraz więcej (tak, można się bać, że w końcu będzie wszędzie – jak np. Piotr Adamczyk) – ale to raczej szukanie dziury w całym. To, jak ze swoich zadań wywiązali się aktorzy to też sprawa dość drażliwa – niektórzy zarzucają im płytkie odegranie swoich ról, inni – oscarowe wręcz role. O ich rolach się mówi – co jest ważne. Ja osobiście uważam, że aktorzy zagrali solidnie, lub nawet nieco lepiej. Z pewnością nie olśniewająco. Ale można to uznać za plus.
Po trzecie: oprawa. Za muzykę – plus. Za montaż i zdjęcia zarówno plus, jak i minus. Plus za oryginalność i pewnego rodzaju nowatorstwo na polskim gruncie filmowym. Minus za to, że zdjęcia i montaż tak naprawdę stoją daleko w tyle za osiągnięciami światowego kina. Film momentami się dłuży. Myślę, że spokojnie można by wyciąć 20-30 minut z całości bez uszczerbku jakości filmu.
Po czwarte: scenariusz. Tutaj jest najciężej, bowiem mimo świetnego pomysłu sam scenariusz kuleje i to dość poważnie. Pełno w nim niekonsekwencji i – tak, muszę to powiedzieć – wręcz głupot. Rodzice nie zauważają, że ich syn nie wychodzi z pokoju od 10 dni? Nawet nie wiadomo, jak zapracowani – nie dowiadują się o tym? A gosposia nie mówi, bo boi się, że to właśnie jej się oberwie? Woli wezwać policję – zamiast powiedzieć rodzicom, nawet wiedząc, że oni też się o tym (właśnie od policji) dowiedzą? Szok! Ale to każdy może jakoś wytłumaczyć. Idźmy więc dalej. Rodzice – wiedząc, że ich syn nie wychodzi z pokoju od 10 dni, bo przesiaduje przed komputerem z dostępem do internetu – wolą najpierw wezwać psychiatrę, potem wezwać kolejnego, a nawet pozwolić na przepisanie synowi psychotropów – ale nie wpadną na pomysł odcięcia syna od dostępu internetu... przynajmniej nie do finałowego praktycznie momentu, gdy to już nie może pomóc,a tylko bardzo poważnie zaszkodzić. No cóż, widocznie jak film ma głęboki sens i znaczenie – to logiczna i spójna fabuła to sprawa drugorzędna. Przynajmniej według scenarzystów i reżysera.
Podsumowując: „Sala samobójców” jest na pewno filmem nowatorskim w polskim dorobku. Na pewno jest filmem wartym obejrzenia. Na pewno ma wiele plusów. Ale ma też znaczące minusy, które każdego szanującego się odbiorcę (przede wszystkim jego inteligencję) mogą poważnie zrazić. Ciężko ocenić „Salę...” jednoznacznie. Nie jest arcydziełem, nie jest też gniotem. Dlatego też – jest dość silnym średniakiem. Jest filmem, który każdy chyba powinien ocenić sam.