Jak dla mnie naprawdę świetny. Do zarzucenia tylko kilka drobnych mankamentów i nie zgodziłabym się z autorem recenzji, że film nie na czasie, film jak najbardziej na czasie, a rzekłabym nawet, że będzie dopiero jak najbardziej aktualny. Tym bardziej, że nie porusza jedynie kwestii uzależnień od internetu, ale najzwyklejszej w świecie samotności oraz braku zrozumienia. Moja ocena, zasłużone 9.
Ale jak recenzat mówi że NIE NA CZASIE TO NIE NA CZASIE!!!! K-**** DOCIERA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
widziałam ten film dzisiaj..oddaje on problemy dzieciaków w wielkich miastach ( i nie tylko). Wprawdzie nie można uogólniać, ale są chłopcy/dziewczyny, których rodzice gonią za karierą i mało ich obchodzi życie i problemy własnych dzieci..a oni czują się samotni..pocieszenie i ludzi do siebie podobnych znajdują w sieci..jeżeli ktoś jest odporny psychicznie to ok, ale co z tymi podatnymi na wpływy? można się przekonać oglądając film..może nie zawsze kończy się to tak tragicznie, ale w podobnym stylu..więc moim zdaniem film jak najbardziej na czasie
Według mnie mogli to przedstawić w ciekawszy sposób. Akcja rozwinęła się dopiero pod koniec filmu, niektóre sceny bardzo się dłużyły, że chciało się wyjść z kina, dialogi w stylu " -Czemu chcesz umrzeć? - Bo nie chce żyć, a Ty dlaczego chcesz żyć? - Bo nie chce umrzeć." Dominik chciał być kimś innym, a wyszło, że był nikim. Jedyne co zastanawiało mnie w filmie i moich znajomych: - Jak Sylwia malowała sobie odrosty skoro przez 3 lata nie wychodziła z pokoju? xD.
"dialogi w stylu << -Czemu chcesz umrzeć? - Bo nie chce żyć, a Ty dlaczego chcesz żyć? - Bo nie chce umrzeć.>>"
Raz, dialog przekształcony, niedokładny, wypaczający sens tego prawdziwego.
Dwa, ludzie jakoś się poznają. I zwykle tak od razu to nie następuje...
Napisałem 'w stylu' czytaj proszę dokładnie. Prawdziwy nie był wcale lepszy i może się jakoś poznają, ale ogólnie dialogi nie porywały.
A co ciekawsze, gdzie robiła siku? gdzie myła zęby? bo skoro nie wychodziła z pokoju to do łazienki też nie chodziła ;|
A dialogi uważam za dobre, bardzo naturalne, niezbyt wymyślne, co uważam za plus.
Też nie mam raczej nic do zarzucenia dialogom, jakkolwiek niektóre sceny były rzeczywiście trochę za długie i to jeden z tych niewielu mankamentów, o których pisałam. I trochę zazgrzytało to, że "zbawienie" w postaci kliknięcia ze strony Sylwii pojawiło się w kilka sekund po tym jak się to wszystko zaczęło, trochę za szybko... myślałam, że sam będzie najpierw szukać jakoś wyjścia z tego wszystkiego... a to ot, pstryk i od razu, widz jeszcze sam nie przetrawił całej sytuacji a tu już ta tytułowa Sala..
Jak dla mnie film świetny. Zgadzam się z 'nem'. Film na czasie. :)
Po wyjściu z sali zabrakło mi słów.
Osobiście polecam, ale każdy ma inny gust.
Film dobry, zważywszy, że jest to Polska produkcja, jestem pod dużym wrażeniem. Jak się okazuję jeszcze ktoś w tym kraju potrafi stworzyć coś ciekawego. Polecam ;)
Zgadzam się, że każdy ma inny gust, więc mnie jako człowiekowi, który obejrzał w życiu niejeden film, uważam ten za dobrą POLSKĄ produkcję, ale na skalę światową, jest on według mnie beznadziejny, wybaczcie mi moje zdanie. Dialogi, mi się nie podobały, a aktorzy byli bardzo sztuczni. Dziękuję, do widzenia.
Co to znaczy "wybaczcie mi moje zdanie" ?! Wyluzuj, masz prawo do własnego zdania i nikogo nie przepraszaj. Jedni nie polecają, inni polecają, takie ich prawo. Mi też ten film nie leży. Pozdrawiam i nie przepraszam ;)
Chodzi o to, ze większość osób nie szanuje tu cudzego zdania i ja wcale nie muszę 'wyluzować', tylko uprzedzam bieg wydarzeń.
Właśnie tego nie rozumiem. Wiesz, że są osoby które nie szanują cudzego zdania i te osoby chcesz przepraszać, aby uprzedzić bieg wydarzeń. No to ja osobiście bym ich nie przeprosił, bo uważam, że im się nie należy. Ale szanuję Twoją postawę.
Też się zastanawiałem jak można funkcjonować "nie wychodząc" przez 3 lata z pokoju. Technicznie mogło odbywać się to tak - nocne wypady do lodówki i do łazienki, żeby opróżnić butelkę z moczem i załatwić inne potrzeby (organizm po takim czasie na pewno się przystosował). W grę w chodzi jeszcze kwestia zachowania higieny, zmiany ciuchów itd. Ale przy minimum dobrej woli ze strony rodziców (pranie) też można było to przeżyć. Mnie dziwi jedna kwestia. Żadne z rodziców nie wpadło na pomysł zablokowania Internetu. Tłumaczyć ich może jedynie fakt, że do czasu nie zdawali sobie sprawy z uzależnienia swoich dzieci.
E, nie. Wychodziła z pokoju na 100%. Powiedziała, że z domu, ale to film i nie warto tu dociekać co i jak dokładnie. : D Jeśli chodzi o moją opinię, jestem niezmiernie zaskoczona, ponieważ szykowałam się na totalne dno polskiego kina, ale na końcu dosłownie płakałam i się śmiałam. Tak mieszanych uczuć żaden film we mnie nie wywołał. Cała historia została tak wspaniale przedstawiona, że poszłabym raz jeszcze ! Film REWELACYJNY. Jedyną rzeczą , która sprawiła, że scena wyglądała głupio, był krzyk Sylwii na końcu. Trochę przerysowany. Poza tym wszystko świetnie, smutek, problematyka, humor w doskonałych proporcjach i w dodatku muzyka na poziomie. OBY TAK DALEJ
A wg. mnie ta właśnie ostatnia scena z Sylwią była jeszcze zbyt subtelna. Gdyby np. zwymiotowała, mogłoby to oprócz ewidentnie odrażającego, ale bynajmniej nie szokującego efektu przynieść coś w rodzaju katharsis dla postaci. W końcu przecież zdała sobie sprawę, że ma na sumieniu życie tego chłopaka i paradoksalnie jego śmierć poprzez taką terapię wstrząsową stała się dla niej impulsem do samoprzebudzenia.
Z tego co zrozumiałem, to że z pokoju a więc i z domu. Ale "samodyspensa" na wychodzenie z pokoju jak już wcześniej wspomniałem mogła odbywać się w nocy, kiedy wszyscy pozostali domownicy spali.
"Jedyną rzeczą , która sprawiła, że scena wyglądała głupio, był krzyk Sylwii na końcu. Trochę przerysowany"
Jakbyś kiedyś krzyczała z rozpaczy, to byś wiedziała, że ludzie wtedy tak właśnie krzyczą. Nie było w tym przerysowania.
a moim zdaniem recenzent ma rację. 3-4 lata temu była moda na banalno-smutne wierszyki, umieszczane na opisach i bawienie się w wycinanie wzorków żyletką, u mnie w szkole (wtedy gimnazjum) co trzecia chodziła ze sznytami i było to zjawisko zupełnie normalne. teraz te dziewczyny mają pewnie ledwo widoczne blizny, a nikt nie bawi się w modę na cierpienie
Podejrzewam, że dla niektórych film powinien przedstawiać problemy społeczne, które będą "na topie" za jakieś 10 lat. Podejrzewam też jednak, że mało u nas reżyserów-wieszczów. Jeśli wyławiasz z filmu tylko żyletki, to pozostaje mi jeno współczuć i gratulować percepcji (ironia). Ja widzę w tym filmie sporo więcej- odcięcie się od reala, by zanurzyć się w rzeczywistości wirtualnej, w tym grach (miałem kontakt z wieloma grami online, tzw. no-life to spory odsetek graczy!). Jest to więc problem jak najbardziej aktualny. Widzę w tym filmie również jak najbardziej aktualny problem samotności, braku kontaktu z rodzicami (motyw oklepany, eksploatowany do granic możliwości, jednak wciąż jak widać "na topie"). A co do samego recenzenta- przeintelektualizowany tekst nie stawia go w jednym rzędzie z bóstwami olimpijskimi- oceny widzów mówią same za siebie.
jeśli chodzi o dobre przedstawienie relacji międzyludzkich - to na pewno komasie się udało, niektórze sceny są naprawdę udane. ale właśnie emootoczka, o której pisałam 3 miesiące temu, nadała produkcji niestety kiczowatości, a nie artyzmu czy cokolwiek chciał reżyser osiągnąć
według mnie film bardzo na czasie, i mimo iż zniknęła moda na cierpienie to w moim otoczeniu do tej pory spotykam ludzi typu "śiwat mnie nie kocha, ide sie ciąć"... nie żałuję, że poszłam na to, szacun dla twórców bo to chyba najlepszy polski film tej dekady jaki oglądałam, a nie jakiś kiczowaty testosteron czy lejdis... myślę, że salę samobójców powinien obejrzeć każdy młody człowiek i rodzic by uświadomić sobie pewne rzeczy. Polecam.
Wszystko co kocham to dobry film, a opowiadał o czasach PRL, więc dlaczego ten film nie może być okej opowiadając o modzie wśród nastolatków sprzed kilku lat?
Szczypiorku, myśle, że nie powinniśmy porównywać Sali do Testosteronu, to jak porównywanie bawełny do poliestru. ;) Testosteron to komedia, zresztą dobra, a Sala bynajmniej nie jest śmieszna.
Co do wychodzenia Sylwi z pokoju... Myśle, że ona poprostu kłamała i nie dałaby rady sie zabić. W końcu nie pojawiła się w klubie. ;)