Sama tematyka filmu i jego wymowa mogła by być poważna, dająca do myślenia i
szokująca gdyby nie to że osoby odpowiadające za wyreżyserowanie tego filmu i pewnie
za scenariusz również, uderzyły tak na prawdę po pieniądze w żałosną sferę popkultury i
totalnego kiczu.
Kreacja infantylnego słabego psychicznie emo dzieciaka geja jako głównego bohatera
sprawiła że film na samym wstępie staje się jedynie karykaturą i pośmiewiskiem dla
osoby która spodziewała się poruszenia w nim na poważnie kilku problemów
dotyczących dorastającej młodzieży.
Animacje komputerowe rozumiem że miały wprowadzić odpowiedni nastrój
odpowiadający depresji i zagubieniu bohaterów, ale forma w jakiej zostały stworzone w
momentach które miały być teoretycznie mocne w tym świecie wirtualnym tak na prawdę
tworzą atmosferę iście humorystyczną i totalnie niepoważną.
Dodatkowo można by przyczepić się do kilku innych niedociągnięć filmu związanych
choćby z tą cała Sylwią, ale akurat takie małe błędy nie przekładają się zupełnie na
ocenę filmu szczególnie że ma on o wiele poważniejsze problemy z wymową.
Na plus można by wyciągnąć chyba jedynie kreacje rodziców, którzy i tak w bardzo
uproszczony i kaleki sposób, ale mimo wszystko konkretnie oddali błędy wychowawcze.
Podsumowując otrzymaliśmy zamiast dobrego i ciężkiego filmu popkulturową pseudo-
poważną karykaturę trafiającą wizualnie w gusta obecnych gimnazjalistów lecących na
fali MTV i Bravo.
No trudno jak widać nic ambitniejszego do zaserwowania dzisiejsze kino nie ma niż
produkcje emocjonalnie i psychicznie przeznaczone dla odbiorców pokroju fanów
Zmierzchu.
Bardziej dla mnie pasuje do Dominika - osamotniony, wyniszczony psychicznie przez ciągłą presję ze strony rodziców i otoczenia, rozpieszczony chłopak i na pewno nie gej już w ostateczności BI co łącznie sprawia że film jest nie zrozumiały dla wielu ludzi co nie byli nigdy w podobnych sytuacjach.
Wiadomo jak to w każdym filmie ludzie odnajdują inne znaczenia niż autor chce przekazać... tak jak we wszystkim, najlepszym przykładem jest interpretacja wierszy w szkole gdy człowiek czytając dostrzega coś całkowicie innego niż książka trzymana w ręku nauczycielki za co oczywiście jest karany piękną oceną "1".
Cóż, kolejna zła recenzja na temat tego filmu, jaką czytam. Po części się z tym zgadzam i po części nie. Kubę Gerszałę podziwiam za taką rolę, świetnie zagraną, notabene. Do Komasy mam żal, że bardzo spłycił scenariusz - zrobił film o bogatych nastolatkach, których jedynym problemem są relacje z rodzicami i słaba psychika. Rozumiem, że film, podobnie jak "Social network" Finchera ma ukazywać rzeczywistość, w jakiej żyjemy tu i teraz, i pewnie za parę lat będzie jakimś tam filmowym wspomnieniem obecnych czasów, ale zarazem uważam, że przyjrzał się tej rzeczywistości z tylko jednej perspektywy. I wiem, że większość nastolatków jest taka, jak w tym filmie, żyje od imprezy do imprezy, komentując wszystko "na fejsie", nie mając odwagi żyć w świecie realnym, nie posiadają żadnego kręgosłupa moralnego. Z tym się zgadzam i pod tym względem udało się reżyserowi przedstawić pewny aspekt teraźniejszej młodzieży. W kwestii montażu, kamery, zdjęć bez zastrzeżeń. Ale przeraża mnie recepcja tego filmu - krytycy się zachwycają, starsi odbiorcy krytykują, a zaś nastolatki są zachwycone. Nie wiem, która z tych grup najbardziej zrozumiała i odebrała ten film, tak jak miał być on odebranym... Chociaż wsparcie medialne TVN robi swoje.
Mimo wszystko 8/10 z mojej strony, bo to dobry zwrot w polskiej kinematografii. Zobaczymy co z Komasą i Gierszałem będzie dalej.
@Saru:
Cóż choć sam jestem hetero to środowisko homo/bi nie jest mi obce, ani nie mam nic przeciwko niemu - szczególnie że większość z osób tego typu które znam jest totalnie "normalnych", w cudzysłowie bo to pojęcie względne ; )
Dominik został wykreowany jako typowe dziecko któremu w dupie się poprzewracało bo faktycznie ma wszystko, a jedyną presją jaka jest na niego wywierana i wynika z filmu to NAUKA. No przepraszam, ale całe życie od rodziców słyszę że nic nie robię i muszę się uczyć bo tylko to się liczy i ciągle dostaję za to wykłady było tak w podstawówce, gimnazjum, liceum i w zasadzie nadal tak jest na studiach choć moim zdaniem to totalny absurd z ich strony więc nie uważam tego za presję. Innej w filmie nie ukazano.
Widać również że ma syndrom typowego snoba, po wypowiedziach z których wynika nie tyle sama niechęć do otaczającego go środowiska, a wywyższanie się ze względu na status materialny.
Dałoby radę uratować tą postać gdyby na prawdę nie została wykreowana na płaczliwego emo-chłoptasia rodem z okładeczki Bravo, bo niestety w aktualnej kreacji nie widać absolutnie niczego co by wskazywało na możliwość tak silnego wyniszczenia emocjonalnego i psychicznego.
Temat został poruszony od rzyci strony przez usilną chęć zarobienia na aktualnej popkulturowej modzie gimnazjalistów.
Cruciarius:
Prawda jest taka ze film mi sie podobał. Wzbudził naprawdę duże emocje i takie jest moje zdanie, nie mówię, że wszyscy mają się z nim zgadzać. Ale to,że tylko nauka w takim stopniu wywierała presję na Dominiku nie jest prawdą. Poza tym, z tego co zrozumiałam z powyższej wypowiedzi, wywyższa się ze względu na status materialny? Po co miał to robić jak przecież wszyscy dookoła niego byli zamożni, bo przecież w takich kręgach się obracał.
I chciałam zwrócić uwagę na to, że było napisane tam :
" No trudno jak widać nic ambitniejszego do zaserwowania dzisiejsze kino nie ma niż
produkcje emocjonalnie i psychicznie przeznaczone dla odbiorców pokroju fanów
Zmierzchu."
Taka wypowiedź nie ma prawa bytu ze względu na to,że może ktoś lubi ten film i mógł poczuć się urażony. Nie jest to kulturalne.
Ponadto czy możesz mi powiedzieć(jeśli mogę pisać na "TY") co wiesz na temat gimnazjalistów? Sam wspomniałeś,że jesteś studentem, więc chyba nie wiesz na ten temat tyle,żeby się wypowiadać bazując na opowieściach i plotkach związanych z tą społecznością, bo od czasów, kiedy Ty tam uczęszczałeś minęło kilka lat.
@mkkarina:
Ja zaś nie mówię, że ma się wszystkim nie podobać. To co piszę plus ocena 4/10 raczej nie świadczy abym uważał tą produkcję za dno którego należy się wystrzegać - po prostu w przeciwieństwie co do niektórych nie trawię łykania wszystkiego jak leci tylko dlatego że jest okraszone aurą aktualnie panującej mody, więc krytykuję w dość dosadny sposób, ale mimo wszystko wydaje mi się że konstruktywnie.
"Skoro już musi Pani tu pracować to niech się Pani do mnie nie zwraca na ty. Tylko: Proszę Pana." - Nie jest to dosłowny cytat, ale oddaje wypowiedź i to co miała ona wyrazić, szczególnie skierowana do recepcjonistki.
Ja domyślam się jakie było założenie tego filmu, ale niestety został on przedstawiony w taki sposób że jedynie naukę można uznać za realną presję wywieraną na głównym bohaterze.
Reszta problemów?
Niby samotność i brak akceptacji wśród rówieśników? Na początku jakoś jest pokazane że się z nimi dogaduje, to że późniejsza "wpadka" daje mu powód do alienacji - wybacz, ale to świadczy o jego bardzo słabej wytrzymałości psychicznej. W takich miejscach jak szkoła często dochodzi do różnego rodzaju upokorzeń czy ekscesów i to akurat totalnie normalne.
Brak kontaktu z rodzicami? Może jakiś inny jestem, ale jakoś kompletnie mnie to nie rusza. Szczególnie że nadgorliwość bywa gorsza od faszyzmu, cytując przedpotopowe przysłowia.
Internet i portale społecznościowe? Same w sobie nie są niczym złym i tworzącym patologie.
Relacje z całą "salą samobójców" - akurat do tego aspektu po za kilkoma niedoróbkami i bardzo tragiczną oprawą graficzną, nie mam nic do zarzucenia.
Skaryfikacje, samookaleczenie itp. - pokazane w dość słabej i nie do końca odpowiedniej formie.
Po prostu patrząc na kreację większości wątków, a już w szczególności samego Dominika chce mi się z lekka śmiać i przychodzi mi na myśl jedynie obraz smutnego emo-dzieciaczka rodem z Bravo. Nie twierdzę że problemy poruszone w filmie są płytkie czy błahe, po prostu sposób w jaki zostały poruszone pozostawia bardzo wiele do życzenia i cały czas wieje bazowaniem na aktualnej pseudoalternatywnej popkulturowej sieczce.
Co ja mogę wiedzieć o gimnazjum będąc studentem? Pochlebiasz mi, ale Cię zadziwię tak niestety i ja kiedyś byłem młody i uczęszczałem do czegoś takiego co się zwie właśnie gimnazjum. Wiem jakie były realia i wiem jak bardzo da się tam dostać po dupie, a co wiem o aktualnym gim? Hehe zna się czasem świeżo upieczonych licealistów itp Także od ich czasów upłynęło np. kilka miesięcy, a z tego co słyszę to nie zmieniło się nic prócz tego że więcej dzieci biega stereotypowo ujmując "w czarnych grzywkach na pół twarzy i płacze jak to im smutno bo nie mają skutera albo nikt ich nie rozumie".
btw. nie jestem emo, ale zerknij na mój avater - tak to moje zdjęcie, więc sam wiem co nieco o byciu "odmieńcem" co wcale nie przeszkodziło mi w nauczeniu się pokory wobec siebie i otoczenia.
wiesz co ja gimnazjum to nawet nie pamiętam i jakoś uważam ten film za 1 z lepszych dramatów polskiego kina a nie jak ty jakieś głupoty dla nastolatków i emo widocznie masz jakieś emocjonalne problemy związane z tą subkulturą, nie wiem może jesteś emo lub dzieckiem właśnie z gimnazjum. Ciekawe a może jesteś homoseksualistą he i to dlatego?
Haha, no tak, wyjściem z sytuacji jest pojechać komuś grubo. I raczej "głupoty dla nastolatków i emo" to narzucona przez samych twórców tej produkcji koncepcja przynajmniej od strony wizualnej : >
Nie wiem jak można wysnuc tak egoistyczną tezę "skoro ja potrafie sobie z czymś poradzic inni też powinni", a własnie taką opinię wyczuwam po przeczytaniu twoich postów.
Piszesz, że głowny bohater był słaby psychicznie, infantylny, niedojrzały - tak taki był i właśnie taki miał byc!!! Wcale nie oznacza to jednak, że jego problemy są płytkie - jak byś to ujął "z bravo". Rodzicom dzieci, które popełniły samobójstwo po wrzuceniu ośmieszających/ uwłaczających im filmów do internetu też byś tak powiedział? Tak byś podsumował ich dzieci? Bohaterów "naszej klasy" jakby im dorobic czarne grzywki też bys uważał za "użalających się nad sobą emo"? Bo przecież "każdy ma problemy w szkole i jest to najzupełniej normalne"... Kolego, problem, który ty uważasz za błahostkę, dla innych może byc końcem świata. Ludzie mają różny poziom wrażliwości emocjonalniej, różne wsparcie otrzymują, różnie przebiega proces ich socjalizacji, a taka stereotypizacja "emo, "bravo", gej" jest troche na poziomie średniowiecza, bynajmniej w moim mniemaniu.
Według mnie w tym filmie dołożono wszelkich starań aby widzowie zrozumieli postępowanie Dominika. To, że nie ma tu jednego konkretnego problemu, że jest to ciąg wydarzeń, w którym każde ma równie ważne znaczenie. Jest to jak układanka, cały zbiór elementów prowadzący do tego, co w końcu w finale widzimy. Najbardziej przykre jest to, że przecież ten chłopak ( wbrew szeroko panującej opinii wielkich "krytyków" i "zanwców kina" z Filmwebu ) wcale nie był "fanem samookaleczania się", przecież on do samego końca filmu chciał życ...
No ale niektórzy zobaczą na dużym ekranie : pocałunki między osobami tej samej płci, "wpadka" podczas treningu, prowokacja rodzicow i przez reszte filmu są klapki na oczach i ścisk dupy bo na ekranie "GEJ" ( nie wiem, z ktorej strony ). Inni zobaczą: czarne wlosy, grzywka, ma problemy no i już etykietka, że "EMO", że "film dla 15-sto latków"...
Ps. Grafika w Sali niczego sobie, moim skromnym zdaniem kawał dobrej roboty :).
@SweetChili:
Wszystko ładnie pięknie tylko jak tu nie zrzucać wszystkiego na stereotypy skoro nawet ślepy widzi że podstawą do uformowania głównego bohatera w tym filmie jest właśnie przepakowanie go stereotypowym wyglądem oraz zachowaniem wiadomej i ostatnio strasznie popularnej nazwijmy to "subkultury". Więc jak na to nie patrzeć w ten sposób, szczególnie że wybór padł na najbardziej pokraczną z nich.
Dodatkowo jakby ktoś nie zrozumiał tego co mam do powiedzenia:
Uważam że film bardzo wiele stracił przez zastosowanie w nim tak oczywistego i okładkowego stereotypu, moje wypowiedzi to nie jakiś tam atak na emosiki bo tak na prawdę użycie w tego typu filmie jakiejkolwiek subkultury co by zaowocowało użyciem massmediowego jej stereotypu sprawia że film staje się o wiele bardziej płytki. Zdecydowanie dużo wymowniejszym byłoby zaprezentowanie "normalnego" osobnika który popada w nawet dokładnie te same problemy bo wtedy uwypuklono by problematykę filmu, a nie jak teraz przysłonięto modną okładeczką. Dotarło?
I kolejne rozminięcie się z tym co piszę - nie uważam tych problemów za błahostki, po prostu stwierdzam że przez zastosowaną modną okładeczkę zostały niedostatecznie ukazane.
Tak samo jak nie uważam filmu za gniot, tylko wyrażam moją opinię na temat tego co jest w nim minusami. Plusy też wymieniłem ; ]
Ludzie, no bez przesady, krytykujecie ten film od prawa do lewa. Film osobiście do mnie niesamowicie dotarł, mimo niektórych błędów reżyserskich, które tak na prawdę nie są warte uwagi - to film jest dosyć dobry. Doskonale sklepia się z rzeczywistością, nie tylko z problemem internetowym dzieci/nastolatków, ale i również z autoagresją, wpływem otoczenia, a co najważniejsze rozpieszczeniem i samotnością, zamknięciem w sobie. Interpretuje wszystko co powinien. Niektórzy jak sądzę, nie będą rozumieć filmu, bo nie mieli styczności z takimi sytuacjami jakie pokazane są w filmie. Radzę najpierw dokładnie przeczytać recenzję, zanim pójdzie się na film, i nie powinniśmy zwracać uwagi na błędy reżyserskie, ale na przekaz filmu.
Niektórzy nie zrozumieją filmu bo nigdy czegoś podobnego nie przeżyli, a inni właśnie z powodu tego że przeżyli i widzą co jest nie tak w filmie.
Jak już wspominałem większość typowych błędów w ogóle nie biorę pod uwagę bo na nic nie wpływają, ale trudno mi przemilczeć spłycenie do granic filmu szczególnie gdy media znów próbują z czegoś takiego zrobić arcydzieło. Scenariusz miał potencjał, ale nie został wykorzystany taka moja opinia.