Bardzo irytowało mnie to, że rodzice nie wiedzieli co zrobić, jak syn zamknął się w pokoju i siedzi cały czas w necie. No co zrobić? Chyba najbardziej oczywistym jest, aby odciąć internet. Rozumiem zapracowanie itd., ale chłopak w klasie maturalnej, a starsi totalna olewka. Po co wyważyć drzwi? Po co wiedzieć, że syn żyje? Na to chyba wpadliby nawet najbardziej "zajęci" rodzice. Ten fakt, jak dla mnie był dość dużym mankamentem w scenariuszu i wpływa negatywnie na realność przedstawionej historii. Daję 6/10.
No tak , odciąć internet i wyważyć drzwi ale co dalej? Absolutnie nie twierdzę że rodzice postępowali słusznie , wręcz przeciwnie , ale zastanawiam się jakie kroki z ich strony byłyby najsłuszniejsze i najbardziej efektywne. I szczerze mówiąc nie wiem...
To nie jest problem ze scenariuszem tylko z postaciami rodziców. To naprawdę trzeba powiedzieć?
Myślę, że rodzice poniekąd się bali... Reakcji syna, tego kim się stał... Wiedzieli, że poniekąd to przez nich i bali się konsekwencji. Zresztą, psycholog też nie mówił nic konkretnego o odłączeniu kabla. Wcześniej Dominik chciał się zabić - może myśleli, że to samo zrobi, jeśli zabiorą mu jego świat, internet?
Wyważenie drzwi, odcinanie internetu nic by nie zmieniło w zachowaniu chłopca który podcina sobie żyły, zamyka się przed światem, z nikim nie rozmawia, ma depresję, cholernie poważne problemy i często płacze z ich powodu. Tu potrzeba psychologa, który może pomóc. Rodzice powinni pokazać swojemu synowi że nie jest sam, żeby się nie zamykał w sobie, i starać się zrozumieć jego sytuację. Santorscy zatrudniali psychologa który miał im przepisać jakieś tabletki, czy zaproponować terapie błyskawiczną. W rozmowach, czy zachowaniach idzie wywnioskować że się boją i są bezsilni, ale traktują Dominika strasznie przedmiotowo jak żarówka (o której mówił ojciec) czy wspomniane tabletki. Ich syn miał natychmiast wyzdrowieć, wręcz natychmiast ponieważ miał spełnić ich marzenia (zdać maturę, pójść na studia) nawet kosztem swojego zdrowia. Nawet w momentach kiedy rozmawiali z synem, sobą nawzajem, czy specjalistów nie myśleli o nim jako o człowieku, myśleli szablonowo, egoistycznie.
Ależ zgadzam się, nic by to nie zmieniło, chłopak dalej miałby depresję. Aczkolwiek, naprawdę nie mogę wyobrazić sobie rodziców (zdrowych psychicznie), którzy pozwalają swojemu dziecku siedzieć w pokoju i nie wychodzić. Zastanówcie się, co Wy byście zrobili pierwszego, gdybyście byli w sytuacji rodziców Dominika. Owszem, być może bali sie oni konsekwencji, tego co zobaczą za drzwiami (powoli robi sie jakiś horror...) i to ich blokowało przed otwarciem wspomnianych wcześniej drzwi. Po prostu, jak dla mnie czas bierności rodziców trwał za długo i po wyjściu z kina odebrałam to jako brak pomysłu na rozciągnięcie wątku zamknięcia, depresji i fascynacji internetowym światem, znajomą...
Roger_Odrzutowiec, nie wiem w jakim Ty świecie żyjesz, że jeszcze nie zauważyłeś, że ludzie sa różni i INACZEJ odbierają różne sprawy, wydarzenia i to jest właśnie fajne, gdyż mamy pole do dyskusji. Więc nie rób z siebie Boga, bo rozmawiamy tu jak równy z równym ;P
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za zaprezętowanie Waszych punktów widzenia :)
Nic złego nie miałem na myśli, serio. Dobrze, że myślisz nad tym filmem w taki sposób.. Jak widzę te wszystkie posty pt. "źle zagrane" "źle nakręcone" "główny bohater to emo", to mi się nie dobrze robi. Film powinien wzbudzać emocje i pobudzać do dyskusji a nie do pseudointelektualnych pseudokulturoznawczych przechwałek i rzucaniem na prawo i lewo nic nie znaczącą terminologią. Jestem poprostu zniesmaczony tym co się tutaj (w tych komentarzach ogólnie) wyprawia. Blech..
W takim razie, przepraszam, że Cię źle osądziłam :)
Co do komentarzy, to mnie rozwala ocenianie filmu, którego się nie widziało lub celowe zaniżanie oceny, negatywne nastawienie do polskiego kina (ślepe zachłyśnięcie zachodem- wszystko co z USA jest przecież cool) No i klasyfikacja bohaterów (według stereotypów) i pod ich kątem ocenianie odbiorców filmu, to też są głowne grzechy forum filmwebu. A co do intelektualnych dyskusji, to śmiać mi się chce, pół biedy jak wypowiedź stylizowana jest na intelektualną-inwersje, trudne temat itd.. gorzej jak wprowadzony jest zabieg używania trudnych słów/terminów, autor tekstu od razu powinien w nawiasach podawać linki z odsyłaczami do wikipedii. A może, za dużu jest u nas w kraju osób po kulturoznawstwie? :P
Raczej problemem jest tak zaniżanie jak zawyżanie.
Problemy o których mówisz są obustronne: jedni obetną za Polskość inni z miejsca podbiją ocene o kilka oczek.
A klasyfikacja bohaterów wedle stereotypów akurat w Sali nie zaskakuje mnie. Komasa stworzył skrajnie stereotypowych i przerysowanych bohaterów i stąd te efekty. Prawdopodobnie nawiązujesz do uznania głównego bohatera za emo geja. Cóż sam nie widze go jako geja ani jako heteryka. Nie było to do końca wyjaśnione i sam bohater nie miał co do tego pojecia. Wiele osób mówi, że był bi. To możliwe. Równie dobrze to mogła być chwilowa fascynacja, która po tygodniu czy dwóch by przeszła. Problemem jest stereotyp emo. Komasa stworzył Dominika jako najbardziej stereotypowe emo dziecko jakie mogło być. Ma wszystko, płacze nad sobą bez powodu, użala sie, sam stwarza sobie problemy, koniecznie makijaż i czarna grzywka na twarz, pociecie sie, próba samobójstwa, którego tak na prawde nie chciał i sie bał, cheć zwrócenia na siebie uwagi. Przez to można uznać Dominika za stereotypowe do bólu emo.
A tak z ciekawości czemu przeszkadzają Ci mniej popularne słowa i terminy? Póki są używane sensownie i zgodnie z kontekstem (a nie wrzucane na siłe i może nikt sie nie domyśli, że to bez sensu), to niech używają. Lepsze to od płakania i wyzywania sie, które jest nawet popularniejsze tutaj.
Wiesz, jeżeli ktoś adekwatnie operuje terminami, to jak najbardziej należą mu się wyrazy uznania (chętnie nadrobię sama swe braki i zapoznam się z nowym słowem :), chodziło mi raczej o usilne wtykanie do wypowiedzi terminów, z którymi przeciętyny człowiek spotka się kilka razy w życiu, albo w ogóle. Można przecież zastosować omówienia, a wartość wypowiedzi na tym nie straci. Uważam, że inteligentną osobę da się i tak poznać, pomimo, że w co drugim zdaniu nie będzie dowalała słowa, które ma 9 liter minimum.
Co do Dominika, to ja też nie nazwałabym go gejem, raczej osobą, która nie wie sama czego chce od życia, nie może się odnaleźć. Widać, że silnie potrzebował akceptacji (chodzi mi o sceny gdzie gorączkowo przeszukuje portal społecznościowy sprawdzając, czy nie ma czegoś o nim).
Ogólnie, uważam, że filmy dotyczące spraw, życia nastolatków są filmami dośc trudnymi do zrealizowania, ten świat się cały czas zmienia, wchodzą nowe subkultury, mody, padło takie zdanie w recenzji redakcji filmwebu, że "Sala samobójców" jest spóźniona o 3 lata i zgadzam sie z ta opinią. Choć muszę przyznać, że da się z tego filmu wyczytać uniwersalny przekaz, dla mnie było to pokazanie, jak młodzież może być okrutna, jak niewiele obchodzą nas uczucia drugiego człowieka. To zjawisko zawsze będzie występować, bo w każdej klasie jest osoba, która odstaje od reszty, a ludzie lubią dowartościowywać się cudzym kosztem.