Sam film - porusza wiele waznych kwestii psychologiczno-społecznych w dodatku robi to w konwencji europejskiej (znaczy nie-amerykańskiej). Ale to nie sztuka ruszyć takie tematy. Sztuką jest jest je ruszyć w tak dobry sposób. Ukłony panie Komasa. Wielkie ukłony i podziękowania. Tak jak czekałem i sie nie zawiodłem, na nastepne filmy po "Pi", "Siedem" czy "American Beauty", tak i na kolejne Pana filmy bedę czekał jak na bardzo wielkie wydarzenie. Cieszy mnie bardzo kierunek polskiego kina współczesnego. Mam nadzieję, że będzie je Pan współtworzył z równie wielkim, jak ten sukcesem.