Obejrzałem film dziś w kinie, od znajomych słyszałem wiele pochlebnych recenzji. Film jednak całkowicie nie trafił w mój gust, większość czasu mnie straszliwie nudził. Pierwszy raz rozważałem wyjście z sali kinowej przed zakończeniem seansu. Sceny całujących się chłopaków niezbyt mi się podobały, ale cóż- w innych filmach również stosowane są efekty, np lejąca się krew, na które niezbyt przyjemnie się patrzy. Postać głównego bohatera śmieszyła mnie, jego napady złości/ histerii były komiczne. Nie czułem też żadnych emocji po jego śmierci- swoim postępowaniem nie zasłużył na współczucie. Zastanowiło mnie jedynie to, że rodzice mogą zniszczyć dziecko traktując go jak świętą krowę, jak z porcelany.
Wg mnie film może podobać się ludziom smutnym, samotnym, ale, podkreślam, to moja subiektywna opinia.
Oceny jeszcze nie wystawiłem, ale na pewno nie będzie ona zbyt wysoka.
Oj, chyba nie dorosłeś do tego filmu, i niekoniecznie trafił do Ciebie :( Cóż, bywa ;/
Może nie trafił do niego, co nie znaczy, że do niego nie dorósł. I ma racje. Dominik swoim zachowaniem pokazał, że współczucia potrzebuje, ale sam na nie nie zasługuje. Co wiecej zrobiłby dokładnie to samo komuś innemu co przytrafiło sie mu (co widać po tym jak traktuje ludzi ).
Skoro rozważałeś wyjście to było wyjść. Tylko ta świadomość, że zapłaciłeś za bilet X złotych Ci nie pozwoliła. Świadczy to właśnie o tym, że jeszcze za wcześnie na ten film.
Wasze argumenty są żałosne. Jak komuś się film nie podoba, to od razu, że nie dorósł. Dorośnijcie do akceptacji. Pozdrawiam.
Hmm.. być może nie dorosłem, ale sam nie mogę tego ocenić, być może macie racje. To nie świadomość zapłaty za obejrzenie tego filmu skłaniała mnie do wyjścia, po prostu nie lubię zaczynać czegoś i nie kończyć. Ale nie mogę zgodzić się z tym że gdy coś mi się nie podoba to zawsze znaczy że nie dorosłem. Przykładowo: popieram program wyborczy partii X, Tobie on się nie podoba. Czy to oznacza że nie dorosłeś/łaś do wyborów?
Napiszcie mi też proszę co z tego filmu powinienem zrozumieć, gdy już dorosnę, postaram się do tego odnieść.
Mnie np. bardzo podobała się Sala Samobójców, ale rozumiem, że nie każdemu może się spodobać i bynajmniej nie wydaje mi się, aby automatycznie oznaczało to niedojrzałość. Zauważyłam, że dziewczyny lepiej oceniają ten film, niż faceci. Odwołuje się on chyba to pewnej wrażliwości, którą niekoniecznie każdy ma i musi mieć. Obiektywnie trzeba przyznać, że jest to rewolucja w polskim kinie, subiektywnie - na pewno wielu osobom może wydać się sztuczny czy nudnawy. Ja mam inne zdanie, ale szanuję również osoby, które nie rozpływają się nad Salą w zachwytach. Akurat argument z całującymi się chłopakami był dość śmieszny (bo całujące się dziewczyny już nie są takie ble, co?), ale resztę jestem w stanie zrozumieć ;) pozdrawiam.
Widać wrażliwość jest tobie obca, no ale nie można mieć wszystkiego. Mam przynajmniej nadzieję, że jesteś dobry z matematyki.
Sala samobójców to jest film dla ludzi posiadających pewną dozę empatii. Bez niej widzisz w głównym bohaterze wyłącznie komicznego histeryka, dlatego film cię nudził. Analogicznie ja nie widzę niczego ciekawego w obliczeniach stosunku masy do przyśpieszenia. Po prostu fizyka mnie nie ciekawi.
Następnym razem, zanim się wybierzesz na jakiś film, a później będziesz go próbował oceniać, postaraj się zweryfikować własny gust. Gatunków filmowych mamy w bród, po prostu tym razem trafiłeś na ten niewłaściwy.
Pablo popieram. To trochę tak jak ktoś kto słucha rapu poszedł na koncert muzyki klasycznej i stwierdził, że się tam nudził bo koncert był kiepski. Odnośnie klekot_10 - na film nie idzie się za namową znajomych. Zawsze mogłeś przeczytać recenzję i stwierdzić od razu że film nie dla mnie...
Całkowicie nie rozumiem podejścia. Skończyłam studia matematyczne więc nie jestem wrażliwa? Wrażliwość posiada się chyba niezależnie od wykształcenia, a kino i możliwość pójścia na dowolny film jest dla wszystkich bez wyjątku, każdy może też mieć swoje zdanie na temat tego filmu. Nie mam zamiaru krytykować ludzi, którym ten film się podoba, ale dla mnie jest on obojętny. Mam wrażenie, że podstawowy problem poruszony w tym filmie to wcale nie internet i zagrożenia czyhające w sieci, ale rodzice tego chłopca, którzy dali mu wszystko co można dać z rzeczy materialnych, ale nie dali mu najważniejszego, miłości i czasu. I jedyne czego współczuję głównemu bohaterowi to rodzice, bardzo się cieszę, że moi są inni.
To chyba jest takie założenie miłośników tego filmu (przynajmniej wiekszości): jak Ci sie nie podobało to masz wrażliwość albo inteligencje a prawdopodobnie oba równe statystycznej cegle.
Ludzie są wrażliwi, ale najczęściej wyłącznie na swoim punkcie, co udowodniłaś swoim postem. Odrobinę dystansu nie zaszkodzi, z humanistów ciągle się na forach śmieją :)
Problemem głównego bohatera nie są wyłącznie rodzice, ani jego nadmierna emocjonalność, ale również brak akceptacji wśród rówieśników. Dominik nie potrafi się odnaleźć w realnej rzeczywistości i dlatego ucieka w wirtualną, gdzie znajduje to czego szukał - zrozumienie, miłość, uczucie przynależności do społeczności, którą stanowi sala samobójców. Film nie opowiada o gejach, ani o uzależnieniu od neta, ani nawet o emo. Mówi on raczej o zwykłej potrzebie młodego człowieka do życia wśród innych ludzi, którzy potrafią go zaakceptować takim, jakim jest.
Twoja interpretacja skłania się bardziej w stronę braku odpowiedniej reakcji ze strony rodziców Dominika. Widać bardziej ten problem cię nurtuje. Być może sama masz dzieci, albo planujesz je mieć w najbliższym czasie :)
Napisałaś, że "kino i możliwość pójścia na dowolny film jest dla wszystkich bez wyjątku". No cóż. Podobnie jak Kościół, co wcale nie oznacza, że każdy musi wybrać katolicki.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Nie chodzi o to czy jestem przewrażliwiona na swoim punkcie, czy nie ale o to, że próbowałeś w jakiś sposób określić pewien wyznacznik ludzkiej wrażliwości, zawsze tak jest, że jednych coś wzrusza a innych nie. Ja i całkiem spora grupa osób odebraliśmy ten film zupełnie inaczej niż ty, każdy ma prawo do subiektywnego odczucia.
Wydaje mi się, że jestem dość wrażliwy, po obejrzeniu wielu filmów miałem 'gule' w gardle:) ale w stosunku do Dominika jakoś nic nie czułem, moim zdaniem całkowicie zasłużył na swój los. Zdaje sobie sprawę, że jego zachowanie jest spowodowane jego relacjami z rodzicami, tym jak został wychowany. Mimo tej wiedzy nadal nie potrafię mu współczuć. Jego zachowanie, np. w stosunku do recepcjonistki strasznie mnie odrzucało. Kosacki- ale gdybym nie poszedł na koncert muzyki klasycznej nie wiedziałbym czy będzie mi się on podobał czy nie:)
a matematykę bardzo lubię:)
Całkowicie zgadzam się z Juroslawem :D Słowo w słowo to, co bym sama napisała. Denerwuje mnie fakt, że ludzie skreślają ten film "bo to emo, bo to całował się z chłopakiem"... To był tylko pewien element. Coś musiało się wydarzyć, aby zaczął szukać w internecie czegoś, czego mu brakowało ze strony rodziców czy beznadziejnych znajomych. Czyli zrozumienia i rozmowy. Dała mu to Sylwia, która z czasem zaczęła nim manipulować i wmawiać, że "wolność to takie dobre uczucie i nie chce żyć". Szukał akceptacji, jak każdy człowiek - otyły, chory, samotny, itd itp.
Tak czy inaczej uważam, że trzeba się skupić na filmie i myśleć. To typowy film o psychice i uczuciach, które trzeba po prostu zrozumieć.
Juroslaw chodzi o to, że wiekszość wielkich fanów z miejsca stwierdza, że każdy kto nie dał temu filmowi minimum 9/10 jest niewrażliwy i niedojrzały. Bez wzgledu na argumenty.
Co do punktów:
1 Nuda w filma to kwestia czysto zależna od gustu widza. Dla niektórych nudny, dla niektórych nie. Nawet niekoniecznie zależny od gatunku filmu.
2 Zgadzam sie
3 Do pewnego momentu zgodziłbym sie. Ale Dominik sam do takiego stanu doprowadził. Tzn pośrednio wpływ mieli na to jego rodzice, ale to on mieszał z błotem każdego kogo nie uznał za przynajmniej równego sobie. Wątpie by specjalnie dobrze traktował kolegów z klasy albo był z nich w choć troche bliższych kontaktach. I skończyło sie jak skończyło. Wina była nie do końca jego, ale gdyby on nie zachowywał sie jak zachowywał (sposób traktowania innych to jest cecha nabyta nie wrodzona) to prawdopdobnie tak by sie nie skończyło. W wielu takich bogatych rodzinach, gdzie rodzice nie mają czasu dla dzieci tylko zatrudniają gosposie czy niańke (jakkolwiek to nazwać), to z czasem ta właśnie osoba dla dzieci staje sie kimś do kogo można przyjść jak nie mają czasu rodzice. Tyle, że Dominik takich ludzi traktował jak meble (tutaj dobre by było przyrównanie angielskiego furniture oznaczający meble, ale nieraz także służbe).
4 Tragiczne a zasługujące na współczucie to różnica. Wiekszość śmierci jest tragiczna, ale nie współczujesz każdemu kto umarł prawda? Przykładowo czy obeszła Cie śmierć około 10.000 Japończyków przez ostatnie trzesienie ziemi? Wrażliwość znika gdy jej obiekt nie jest Ci bliski i tyle.
Rzeczywiście pod wzgledem reklamy wyszła tragedia. Reklamowany jest thriller z chwytliwym tematem, emo chłopakiem aby gimnazjalistki miały do kogo wzdychać. Koniecznie w trailerze fragment lezbijskiego pocałunku i fragment z bronią. Prawdpodobnie wyszłoby filmowi na dobre gdyby pozbyć sie tej otoczki.
Widzę, że wywiązała się dyskusja na całkowicie inny temat. Ja nie mam ochoty w nią wnikać. Właśnie wróciłam z kina i film uznałam za słaby. Nie mówię tutaj o wykonaniu, bo moim zdaniem całkiem ciekawie było to wszystko ujęte, ale sam temat i przedstawienie go do mnie nie trafia.
UWAGA, TEKST MOŻE ZAWIERAĆ DOŚĆ DUŻE SPOJLERY!!!
Po pierwsze, nie rozumiem do jakiej publiczności jest ten film kierowany. Początkowo myślałam, że do nastolatków, ale po głębszym zastanowieniu, to ja, jako jeden z nich, nie mogę się utożsamiać z bogatym dzieciakiem, która ma wszystko oraz jest niewyobrażalnie wrażliwy. Mało jest takich wrażliwców na świecie, którzy przez to, że stali się tematem drwin, poddają się i odsuwają od społeczeństwa.
Po drugie, moim zdaniem naciągana była ta cała historia z zapoznaniem Sylwii i Dawida. Ich pierwsza rozmowa była tak dziwna, że w ogóle jej nie rozumiałam. Jestem normalną nastolatką i raz - nie rozmawiam z nieznajomymi przez internet (taaa... jestem grzeczna ><), dwa - nawet jeśli, to gdybym poznała któregoś z nich, to pewnie od razy bym zakończyła rozmowę, ponieważ zachowywali się tam jak idioci.
Całkowicie nie kupuję idei "sali samobójców". Na czacie spotkali się ludzie, by porozmawiać, jak najlepiej się zabić. Dla mnie to brzmi komicznie.
Podsumowując, to są podstawowe rzeczy, które mi nie grały. Mogę jeszcze dodać, że ogólnie nie podobały mi się sceny z wymuszonym dramatyzmem, gdy "samotna łza spłynęła po jego policzku" i podobne. Możliwe, że jestem niedojrzała, ale w tym wypadku chciałabym wysłuchać sensownych argumentów, dlaczego ten film jest taki wspaniały. Właśnie na tym mi zależy.