6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324825
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Oglądając ten film czułem na przemian zażenowanie tym, co się dzieje na ekranie z nutą
rozbawienia. Dla mnie jest on strasznie przerysowany i sztuczny. Fabuła strasznie miałka,
połowa filmu to bardzo infantylne i generalnie niezbyt udane animacje komputerowe (wiem,
że to miała być "cyberprzestrzeń", ale wg mnie da się to chyba zrobić dużo ciekawiej bez
chodzenia IMO na łatwiznę w tym wypadku). Czuję, co tam chciał reżyser widzowi ukazać w
swojej wizji, ale praktycznie wszystkie środki których użył albo do mnie nie przemawiają,
albo sprawiły, że w jakiś sposób autentycznie było mi wstyd za to, co się dzieje na ekranie -
a przecież to nie ja stworzyłem ten film! :( Kicz. Filmowy odpowiednik Comy. Jedyne, co jako
tako przypadło mi do gustu, to gra aktorska Agaty Kulesza. Tak to tragedia i generalnie forsa
na bilet poszła w błoto

polansky13

Zgadzam się całkowicie.

ocenił(a) film na 5
marciakwiat

Kto mądrzejszy to wie, że film słaby. Zgadzam się.

ocenił(a) film na 2
polansky13

zapraszam do mojej recenzji, która jest utrzymana w podobnym tonie co Twoja opinia http://www.filmweb.pl/film/Sala+samob%C3%B3jc%C3%B3w-2011-539509/discussion/Troc h%C4%99+schemat%C3%B3w%2C+troche+zrzynki+i+re%C5%BCyser+zagubiony+w+w%C4%85tkach +chyba+bardziej+ni%C5%BC+g%C5%82%C3%B3wny+bohater+filmu%2C+efekt+S%C5%82aby+film ..,1618083

ocenił(a) film na 5
DLoN92

Pomysł był bardzo oryginalny i mało który film był choć odrobinę podobny i pewnie dlatego jest tak wysoka średnia. Ludzie nie umieją czasem odróżnić dobrego filmu przy takiej nowości tym bardziej tego nie zauważyli.

ocenił(a) film na 9
hokusgo

" Kto mądrzejszy to wie, że film słaby. Zgadzam się." "Ludzie nie umieją czasem odróżnić dobrego filmu przy takiej nowości tym bardziej tego nie zauważyli."
Ty to jestes chyba bardziej zajebisty niz caly nasz kraj ? Nie wiem. moze mi sie tylko wydaje, ale czytajac Twoje komentarze zastanawiam sie, czy nie zaczac sie do Ciebie modlic. Jestes boski! Pisz wiecej postow i zakladaj wlasne tematy.

ocenił(a) film na 2
polansky13

Całkowicie się zgadzam!

polansky13

Każdy film zawsze znajdzie swoich zwolenników i przeciwników. Ja na przykład nie czuję tego problemu EMO i popularnosci homeseksualizmu. Faktycznie oglądając ten film można by widzieć pierdzielniętego emo, który w dodatku sam nie wie czy jest gejem, czy jednak nie. Problem tzw hikikomori jest mi w jakiś sposób bliższy, ze względu na kilku moich bliskich, którzy nie mogą uwolnić się od internetu. Nie jest to co prawda tak zaawansowane stadium jak pokazane na filmie - nie wychodzenie z pokoju przez X czasu. Jednak cały czas słyszy się o tych dzieciakach (i nie tylko dzieciakach!!), które nie mogą sobie dać rady w tzw realu i uciekają do świata wirtualnego. Bo tam jest łatwiej nawiązać kontakt z innym człowiekiem, a to czy jesteś fajny nie zależy od Twojego charakteru, tylko bardziej od tego, który ma się "level", jakie "skille" i czy się często jest grze. Wystarczy być non stop online i już jesteś doceniany, a w prawdziwym życiu poza tym, że się coś robi, jeszcze trzeba jakoś wyglądać, reprezentować sobą jakiś poziom intelektualny i co najgorsze nawiązywać kontakt wzrokowy i fizyczny z innymi ludźmi.
"Sala samobójców" może nie była idealna pod względem formy, dialogów i innych tam pierdół. Może nie była filmem wybitnym. Ale najbardziej do refleksji skłania mnie to, że skoro W POLSCE(!) został nakręcony film o takiej tematyce, z przedstawieniem takich problemów, to chyba wypada się zastanowić, czy homoseksualizm, masochizm i uzależnienie od internetu nie stały się żywym i przerażającym problemem społecznym!
W chwili obecnej spodziewam się syna. Ogarnia mnie szalona panika związana z wychowaniem dziecka w takich czasach. Być rodzicem, to okropnie trudne zadanie i bardzo podoba mi się, to co zostało pokazane w filmie w związku z rodzicielstwem. Po pierwsze, jako pedagog, osoba współpracująca zarówno z rodzicami i dziećmi rzuciło mi się w oczy najbardziej nastawienie rodziców Dominika. Nie było ich nigdy, największy problem to oni mieli chyba ze sobą nawzajem. Swojemu synowi starali się dawać WSZYSTKO. Nie tylko to czego potrzebuje do prawidłowego rozwoju, ale też grubo ponad to. Starali się mu pieniędzmi rekompensować swoją wieczną nieobecność. Chłopak przez to, że rodzice wszystko za niego załatwiali, nie potrafił sobie sam dać rady w realnym życiu. Tam gdzie życie wymagało czegokolwiek od niego, wpadał w tak ogromną panikę, a wręcz histerię, że aż ogarniały go spazmy. (po pamiętnym treningu, kiedy to zadzwonił po swojego kierowcę, a on akurat nie mógł po niego przyjechać. Najpierw się na niego wywrzeszczał, a potem pokazał wszystkim i samemu sobie, że nawet jeśli sytuacja dzieje się daleko poza wpływami rodziców - jest w stanie za ich pomocą "zemścić" się na kierowcy. Stąd bezsensowna bójka w autobusie - trzeba było pokazać jakim to się jest biednym, że kierowca nie przyjechał i musiał biedaczek jechać autobusem... ).
Kolejna sprawa - kiedy zaczęły się wizyty psychiatrów okazało się, że rodzice Dominika tak naprawdę nie wiedzą o nim kompletnie nic. A raczej wiedzą, że czyta dużo książek. A najtragiczniejsza w tej całej sytuacji była ich postawa. Chłopak wylądował na obserwacji w szpitalu psychiatrycznym po tym jak próbował odebrać sobie życie, a wspaniali, kochający rodzice ściągnęli po jakimś tam czasie psychiatrę, bo - UWAGA - bali się, że faktycznie nie podejdzie do matury!!!!! Śmieszne, biorąc pod uwagę fakt, że chodziło tutaj o jego ŻYCIE. Tragiczne, biorąc pod uwagę fakt, że ogromna większość rodziców zachowałaby się tak samo! Pracując z dziećmi w przedszkolu nauczyłam, że reakcja rodziców na informację typu "niepokoi mnie zachowanie państwa syna/córki, może byśmy w tej sprawie zorganizowali jakieś spotkanie ze specjalistą, aby poobserwował fachowym okiem jego/jej zachowanie?" nie zawsze wygląda tak jak powinna. Na 90% na takie pytanie można usłyszeć odpowiedź w stylu "on/ona się tylko tak wygłupia, to jest normalne, zdrowe dziecko, proszę nam nie zawracać głowy". Straszne jest to zaprzeczanie problemowi ze strony rodziców. W sytuacji Dominika, gdyby rodzice odpowiednio podeszli do sprawy sytuacja nie skończyłaby się tak jak się skończyła. Ale co zrobić w czasach, w których w pracy oferują nam 1200zł miesięcznie i z jednej pensji NIE DA SIĘ utrzymać rodziny? Rodzice pędzą do pracy jak najszybciej, żeby dziecko miało wszystko czego potrzebuje. Urlop macierzyński trwa 22 tygodnie, potem matki zostawiają swoje pięciomiesięczne maleństwo w domu z jakąś obcą babą - nianią, a same szybko wracają do pracy, żeby tylko jej nie stracić i zapewnić dziecku byt. A kiedy dziecko ma wszystko, a nie ma rodziców - jest duża szansa na to, że jego problemy go przerosną, a nie będzie miał się do kogo zwrócić, bo najbliższych nigdy nie ma.
Cudowny był obraz psychiatrów - wyłudzaczy, krętaczy. W tych czasach już chyba nikt nie chce pomagać ludziom. Wszystkim chodzi tylko o pieniądze, a życie ludzkie nie jest warte więcej, co natrętnego komara.
Wiem, że pewnie nikomu nie będzie się chciało czytać tego wypracowania, ale muszę jeszcze dodać jedną myśl :D
Sylwia - to była ciekawa osoba. Miała tak chory i destrukcyjny wpływ na innych ludzi, że czułam do niej autentyczną odrazę. Sama ciągle gadała o śmierci, o tym jak marzy, żeby się zabić, jak cięcie się nie daje jej już ulgi.... bla, bla, bla. Tak naprawdę ona nigdy nie chciała się zabić! Gdyby chciała, nie gadałaby o tym. Nie potrzebowałaby innych ludzi do tego - po prostu by to zrobiła. Była młodą osobą w depresji, która się zagubiła w swoim życiu w okresie dojrzewania i nie potrafiła się odnaleźć. Fascynowały ją samobójstwa, ale nie chciała odejść z tego świata. No bo czy to, że na przykład fascynują mnie dzikie zwierzęta musi oznaczać, że chcę założyć własne zoo? Większą radość sprawiało jej wciąganie w dziwny stan umysłu innych ludzi. Robiła im wodę z mózgu swoimi zagrywkami. Niby była wspaniałą przyjaciółką gotową w każdej chwili wysłuchać, a jak człowiek w depresji się z nią zżył do tego stopnia, że nie wyobrażał sobie życia bez tego kontaktu (bo w końcu miał z kim porozmawiać, w końcu go ktoś rozumiał), ona robiła z nim co chciała. Stawiała chore żądania, uważała się za jakąś wielką królową... To jej sprawiało największą frajdę, zaraz po fascynacji samobójstwem.
"Sala samobójców" według mnie to genialny film. Może sobie mieć gówniane wykonanie, ale jestem zachwycona tym jak ten film wpłynął na mnie i do jak ogromnej ilości refleksji mnie skłonił.
"Kto mądrzejszy. to wie, że film słaby" - NIE ZGADZAM SIĘ. Kto mądrzejszy widział w tym filmie ogromną ilość problemów dzisiejszego świata, ten kto mądrzejszy potrafił przystanąć nad tym filmem i zastanowić się nad jego głębokim sensem.
polansky13 napisałeś "Dla mnie jest on strasznie przerysowany i sztuczny". Może to był celowy zabieg, żeby nawet ci bardziej ograniczeni umysłowo ludzie mogli dostrzec o co tu chodzi? Tak jak w filmie "Dzień Świra". Niektórzy myślą, że to świetna komedia. Są na tyle upośledzeni umysłowo, że nie potrafią zobaczyć przejaskrawionych problemów, nerwicy natręctw Adasia, tragizmu jego życia.
Oczywiście szanuję Wasze zdanie, bo każdy ma prawo do własnego. Ale polecam zastanowić się trochę nad filmem.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 2
karolina225

Podziwiam to, że Ci się chciało tyle pisać. :) Odnośnie 'zastanowienia się' nad filmem to większość wymienionych przez Ciebie kwestii została przeze mnie zauważona. I owszem, chwali się reżyserowi to, że chciał poruszyć tyle istotnych problemów, z tym że dla mnie problematyka i interpretacja to tylko wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o filmy. Obie rzeczy mają dla mnie znaczenie, ale jednak bardziej cenię sobie fabułę per se, walory estetyczne, atmosferę, grę aktorską, budowanie napięcia. To te rzeczy dopiero sprawiają, że 'przekaz' stojący za filmem zyskuje na sile wyrazu i kolorze. Tutaj wątki problemowe zostały dla mnie rozwodnione w mule.

ocenił(a) film na 2
polansky13

Napiszę coś jeszcze w odpowiedzi, bo nie chce mi zapisać edycji.

Choćby pierwszy lepszy przykład z brzegu - co mi po problemach dotykających Dominika i ich interpretacji, skoro ciężko mi choćby odrobinę wczuć się w tak nieciekawą, smutną i strasznie przesadzoną postać. Nie potrafię mu jakoś szczególnie współczuć. Nie wzbudza sympatii ani antypatii. Prawie jak jakieś tragicznie sztuczne dziecko grające w polskim serialu.

polansky13

Jest bardzo dużo racji w Twojej wypowiedzi i zgadzam się z tym co piszesz. Różni nas to, że Tobie przeszkadzają te wszystkie rzeczy, mi wystarczy, że film dał do myślenia :) W dodatku polski film!
Potrzebowałam gdzieś się wyrazić, stąd długość mojej wypowiedzi :D No i ja podziwiam, że chciało Ci się to wszystko przeczytać :D
Co do kreacji Dominika, ja mu współczułam w zasadzie tylko na końcu, kiedy wołał rodziców. Wcześniej faktycznie był mi obojętny. Mimo wszystko potrafiłam jakoś wczuć się w opowiadaną historię. Widocznie zależy to od człowieka jak odbiera daną rzecz :)

polansky13

Jest bardzo dużo racji w Twojej wypowiedzi i zgadzam się z tym co piszesz. Różni nas to, że Tobie przeszkadzają te wszystkie rzeczy, mi wystarczy, że film dał do myślenia :) W dodatku polski film!
Potrzebowałam gdzieś się wyrazić, stąd długość mojej wypowiedzi :D No i ja podziwiam, że chciało Ci się to wszystko przeczytać :D
Co do kreacji Dominika, ja mu współczułam w zasadzie tylko na końcu, kiedy wołał rodziców. Wcześniej faktycznie był mi obojętny. Mimo wszystko potrafiłam jakoś wczuć się w opowiadaną historię. Widocznie zależy to od człowieka jak odbiera daną rzecz :)