abstrahując od treści jakie film ten zawierał i od tego czy i w jaki sposób mogą mnie dotyczyć, muszę szczerze przyznać, że wszyscy Twórcy, pracujący przy tym filmie odwalili kawał dobrej roboty. Wreszcie (bo bardzo długim czasie) polska produkcja, która szanuje widza, nie traktuje go jak idioty czy kretynki, śliniących się do błyskających obrazków bez fabuł, bez aktorstwa, bez sensu.
Naprawdę bardzo przyzwoity film, opowiadający w ciekawy sposób historię, którą się kupuje, bo jest dobrze zagrana i zainscenizowana. Obok młodego Żuławskiego, Wrony i Lankosza, spokojnie można Komasę postawić w jednym rzędzie jako nadzieję krajowego kina. (w pełni zasłużone 7/10)