Polski "Requiem dla snu", z trochę innym uzależnieniem. Nie podobał mi się, tak samo jak Requiem. Jedynym wynagrodzeniem były kawałeczki Wrocławia, a 5 gwiazdek za to, że doceniam pracę animatorów, którzy natrudzili się nad dobrą grafiką, choć do końca i tak jej nie potrafię obiektywnie ocenić, bo takie klimaty raczej mnie nie pociągały. Najgorsze jest to, że właśnie "tak się dzieciakom w dupach poprzewracało" - najlepsze podsumowanie całego filmu. Aż szkoda strzępić języka, ale od "przelizania" z koleżanką, do przelizania posągu/ściany w kiblu/kolegi, beznadziejny. Nie będę pisała tutaj o tym, jaką kurację najchętniej zastosowałabym na bohaterach. Co za głupi film... To już Jeż Jerzy był bardziej przyswajalny.