Rzadko kiedy w kinie (a w rodzimym szczególnie) porusza się tego typu sprawy. Poszukiwanie własnej tożsamości, brak samoakceptacji, zagrożenia płynące ze strony internetu, coraz bardziej wypaczone relacje rodzice - dziecko... Pomysł rewelacyjny, jednak scenariusz zaczyna kuleć jeśli wgłębimy się w szczegóły, a decyzje i niektóre zachowania bohaterów wydają się mocno nielogiczne czy po prostu słabo ukazane. Film nadrabia jednak bardzo przyzwoitą grą aktorską. Szczególnie Dominik oraz jego rodzice wypadają niezwykle autentycznie. Dialogi są tak naturalne, że brzmią prawie jak improwizacja. Jedynie rozmowy głównego bohatera z przywódczynią tytułowej Sali trącą pseudopoezją w stylu emo, jest to jednak całkowicie uzasadnione. Od strony technicznej też bez zarzutu. Wyprane z jaskrawości, "przydymione" zdjęcia potęgują atmosferę obrazu, a muzyka też nadaje odpowiedni nastrój. Zajmująca sporą część filmu animacja też wygląda imponująco mimo, że nieco archaicznie. Najważniejsze jest jednak to, że autentycznie wczułem się w tą historię, dawno żaden film mną tak mocno nie wstrząsnął. Problem bohaterów stał się moim problemem, a scena finałowa scena cały czas siedzi mi w głowie. Oby tylko poruszony przez Komasę problem nie stał się bronią obusieczną. Obawiam się, że znajdą się emonastolatki, które opacznie zrozumieją wymowę filmu i zaczną zakładać własne Sale Samobójców.
7+/10
poszukiwanie tożsamości przez podcinanie się żyletką, Tak, to rzeczywiście pasjonująca podróż w głąb siebie
@ pinks
Mam nadzieje, że komuś da chociaż odrobinę do myślenia.
@Ciemny 46
Faktycznie nie jest to zbyt wyrafinowany sposób, ale te dzieciaki właśnie tak wołają o pomoc. Nawet jak będziemy udawać, że problem nie istnieje, on wcale nie zniknie.