Zgadzam się.
Rodzic;)
Pozdrawiam.

A ja się nie zgadzam. Przedstaw mi dokładnie problem Dominika, bo ja go najzwyczajniej w życiu nie widzę. Przecież głównym problemem okazała się sytuacja z treningu judo, przy której nie było żadnych świadków, więc stąd moje wątpliwości:
a) Czemu Aleksander (chłopak od całowania na imprezie i z partner na treningu) nie wstydził się powiedzieć wszystkim o tym co zaszło?
On przypadkowo też brał w tym udział. Ba! Nawet internetowa społeczność została hucznie poinformowana.
b) Skąd Ci ludzie wiedzieli, że to prawda? Były jakieś dowody albo świadkowie?

Można wyjść z założenia, że sam fakt zajścia sytuacji go tak przybił i sobie ubzdurał, że nikt nie uwierzy w jego tłumaczenia(bo przecież mógł dementować wszystkie ploty)...niech tak zostanie.

Film po 20-30 minutach zaczął mnie nudzić, a z problemami psychicznymi akurat mam styczność od 10 lat. Co mnie najbardziej dobiło? Czemu ta służącą bagatelizowała te ciągłe siedzenie Dominika w pokoju? (A tak przy okazji. On nie musiał wyjść do ubikacji czasami?) Bardzo fajny pomysł na film został zepsuty, według mnie. Realizacja bardzo mi się podobała, za co dam 4/10.
Użytkownik KaladzeKSG został wylogowany z Sali Samobójców.

Ja główny problem Dominika widzę w jego nadwrażliwości... to co po jednym spłynie (Aleks), niekoniecznie spłynie po innym (Dominik)... A może to z czego robił sobie jaja Aleks dla Dominika było kwestią określenia własnej tożsamości?

Czemu Aleks nie wstydził się powiedzieć o tym co zaszło na treningu judo? Przecież wszystko zależy od tego jak przedstawimy rzeczywistość... Aleks przedstawił ją tak, żeby z siebie zrobić macho-bohatera a z Dominika-ofiarę geja... Skąd ludzie wiedzieli, że to prawda? W świecie nastolatków nie potrzeba twardych dowodów ani świadków... Wystarczy opinia jednego "pyskatego".... i reszta powtarza dalej... Dlaczego Dominik nie walczył "o swoją prawdę"? Ja bym walczyła...:) Ale nie jestem Dominikiem, a dla ciągłości zamysłu artystycznego reżyser widocznie też nie mógł walczyć "ustami" Dominika...:) Zresztą... czy każdy jest wojownikiem o prawdę? Nie... wielu położy uszy po sobie... tak jak Dominik....

Czemu służąca zbagatelizowała problem? Ona i tak starała się jakoś zareagować... Za słabo? Kobita bez wizy, bez pozwolenia na pracę... Bała się... Rodzice w ogóle nie zauważyli, że Dominik przez 10 dni nie wyszedł z pokoju!!! Jak ostatecznie na to zareagowali? Zwolnili służącą... Tragikomizm...

Aspekt fizjologiczny... Pewnie większość z widzów się nad tym zastanawiała...:))))) Może miał pokój z łazienką? Ale czy zachowanie totalnego realizmu w budowaniu scenariusza jest aż tak istotne...?

Pozdrawiam!

PS. 1. Mam inne zdanie na temat filmu, ale podoba mi się Twoje poczucie humoru (wylogowanie...)
PS. 2. Film zaspokoił moje oczekiwania, nie znaczy to jednak, że za wszelką ceną będę namawiać innych do dzielenia ze mną tych odczuć! :)))

To wszystko wina kapuśniaku! BO zupa była za słona :(

Chcesz jakieś przepisy na zupy? Bo sądząc po Twoich ostatnich postach to powinno zaspokoić Twoje oczekiwania...
Żurek, kapuśniak... Proponuję Ci jeszcze kminkową i grzybową...

do Calistreu: o co chodzi, widzę Pani wpisy , wiele ich tu nadspodziewanie. Zazwyczaj błazeńskie i uprzykrzające. Czy jest jakiś powód dla którego Pani po skrytykowaniu filmu nie poprzestała go komentować? Hipokryzją byłoby chyba twierdzić, że film po Pani spłynął. Pewnie trudno o prawdę i autorefleksję w Pani przypadku, nie spodziewam się, że rzuci się Pani na kolana i wykrzyknie: tak jest!! film mnie rozwalił, nienawidzę i jednocześnie nie mogę przestać go komentować!!! - ale proszę mi wierzyć tak to wygląda z boczku przyglądając się wpisom. Wszedłem tu od kilku dni będąc w abstynencji internetowej :) A tu - znów Pani ! Jakby jednak chodziło o znalezienie jakiegoś Pana - ja się piszę! :) Proszę napisać prywatnie, może kawka i serniczek. Może być też kapuśniaczek.

W gruncie rzeczy to ostatnio pokochałem zupę koperkową.