skłania do przemyśleń, porusza, jest w tym filmie refleksja... nie zapomina się o nim 20 minut po wyjściu z kina... za to cholernie wkurza mnie mlaskanie ludzi popcornem, drażniło mnie gdy ludzie śmiali się na tym filmie z całkiem poważnych scen. lub gadali... pechowo usiadłem koło jakiejś posranej parki, ona co chwilę wychodziła szczać, a on nie dość, że gadał to mlaskał tym zasranym popcornem i śmiał się przy poważnych scenach. w kilku momentach chciałem zmienić salę kinową w SALĘ ZABÓJCÓW i coś zrobić tej parce i kilku innym dziewczynom za mną... czy ludzie naprawdę nie wiedzą na co idą do kina? nie potrafią się nastawić i przeszkadzają innym w odbiorze? po wyjściu z kina zauważyłem też, że nie każdy ten film rozumie...
dla niektórych to emo, który po prostu lubi się pociąć i ma nasrane w głowie... w rzeczywistości to metafora życia, która uświadamia nam pewne zagrożenia.. "Zabijacie się sami, powoli, nawet o tym nie wiedząc"
doskonała gra aktorska, ciekawe zdjęcia, montaż... no i muzyka... całość składa się na super film, do którego chyba jednak nie każdy dojrzał. Według mnie każdy kto powie, że ten film jest głupi czy słaby to jest ta osoba po prostu głupia... naprawdę... cholera mnie bierze gdy ktoś przychodzi na poważny film by się pośmiać, nie wiem czemu to służy. dowartościowaniu? bzdura... do obejrzenia tego filmu, przed salą powinna być prowadzona jakaś selekcja ;p nie no żartuje, po prostu możesz się czuć inteligentnym i wrażliwym jeśli cię ten film poruszył, a możesz czuć się głupim jeśli cię ten film nie skłonił do refleksji, nie mówiąc już o zwykłym podobaniu się...
podpisuję się pod tym nogami i rękami;) obok mnie siedziało dwóch gnojków których komentarze słyszała cała sala. Ja rozumiem, że to nie jest film dla każdego, zresztą żaden film nie jest dla każdego ale żeby od razu " o kur* ale on jest poj* o ja pier*" - no błagam
Zgadzam się, ale mam takie pytanie. Czy mogę uważać swoją osobę za inteligentną jeżeli do wniosków jakie można wysnuć po tym filmie doszedłem sam - dużo wcześniej? Na podstawie własnych doświadczeń oraz obserwacji otoczenia, ludzkich zachowań etc.
(Dobra już sobie odpowiedziałem na pytanie)
Film ten potwierdził moje przypuszczenia, a właściwie prawdy życiowe (bardzo bolesne zresztą).
To dzieło jest do bólu realne, takie rzeczy zdarzają się w realnym życiu, więc nie jest to historia wyssana z palca. Pozdrawiam.
heheh no jasne coś w stylu jak nie bałeś się buki to znaczy że byłeś złym dzieckiem. Ludzie nie piszcie takich głupot. Film zapowiadał się dobrze na początku a później zmienił się w emo papkę i nie dało się tego nie zauważyć. Mówisz, że koleś śmiał się na poważnych sceniach. Było w tym filmie kilka scen, z których nie dało się nie śmiać. Poziom tragedii osiągnał takie dno że można była albo się smiać albo płakać z żalu. Film mógł być świetny, reżyser miał naprawdę doskonałych aktorów (w zasadzie tylko fenomenalna gra Kuby ratuje tę produkcję) ale nie podołał. Moim zdaniem błedem było przebranie głównego bohatera za emo. Na pewno przyciągnęło to hordy nastolatek (no bo jaki on jest słitaśny w tych czarnych włoskach) ale niestety trochę spłaszczyło całą historię. Zrobiła się z tego taka oczywista oczywistość. Emo musi cierpieć więc cierpi. Było kilka dobrych scen. Tylko tyle albo aż tyle.