6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324711
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Film

użytkownik usunięty

Ten film pokazuje co kasa i życie bez Boga robi z człowiekiem.

karaskiew

Może im płacą za kryptoreklamę tego "arcydzieła" :) Obrońcy krzyża...

Ja pier***, oplułem monitor jak to przeczytałem.

ocenił(a) film na 10
doktorbols

doktorbols , naprawdę post na poziomie !!

Allicja888

Z całą pewnością na jakimś poziomie jest!

doktorbols

Oto co czyni z człowieka indoktrynacja kościelna w szkołach zawodowych: 6 godzin religii w ciągu tygodnia zbiera swoje żniwo :)

uln

Gimnazjum ściślej mówiąc (kto by tam miał ambicje na zawodówkę) :):)

ocenił(a) film na 2

raczej bez rodziców...

ocenił(a) film na 4

masz rację :)

ocenił(a) film na 7
bumbleble

Chyba raczej bez rodziny i przyjaciół. Boga ma się w sercu wcale nie jest powiedziane żeby mieć go trzeba się modlić czy chodzić do kościoła. Bohater nie chciał popełnić samobójstwa zrobił to nieświadomie pod wpływem impulsu, on "krzyczał zauważcie mnie".
Tj. Sylwia nie wychodząc przez trzy lata z domu, wiadomo brakowało jej odwagi, ale jeśli by nie chciała być zauważona i popełnić samobójstwa nie łączyłaby się przez internet, żeby otruć się za pomocą tabletek nie trzeba sięgać po psychotropy na receptę, w dużych ilościach bez problemu można się wykończyć tymi bez recepty.

ocenił(a) film na 4
galcius

nieeeeee.... tylko Bóg jest panem życia i śmierci i gdyby Dominik wpuścił by go do swojego serca, na pewno by nie popełnił samobójstwa, zresztą nie miał by na to ochoty. Te ich wołanie "zauważcie mnie" było słabe, bo gdyby owa Sylwia (która musiała skądś brać farbę do włosów- np. z rossmana) naprawdę chciała mieć rodzinę i przyjaciół wyszłaby po prostu z tego pokoju i tyle i do kogoś zagadała, a nie tylko po farbę i z powrotem ;)

ocenił(a) film na 6

A może Boga w to nie mieszajmy, bo to troszkę śmieszne i moherowe. To, że ktoś żyje bez Boga nie znaczy, że musi być złym człowiekiem.

użytkownik usunięty
patrykDJ2009

Nie widzę w tym nic śmiesznego, ani moherowego. Nie musi być złym człowiekiem, ale znacznie utrudnia mu to życie.

ocenił(a) film na 6

Nie chcę się kłócić, czy coś w tym stylu, ale nie wydaje mi się, żeby niewiara utrudniała życie... no chyba, że mamy na myśli brak tolerancji ze strony fanatyków religijnych.

ja wyznaje prostą zasadę: boga nie ma

ocenił(a) film na 6

Ale jak niby utrudnia? Masz na myśli wybory moralne?

użytkownik usunięty
BelzeBoobies

Może źle się wyraziłam, nie wiem jak to określić...Takie życie jest puste, bez sensu wg mnie. Życie ze świadomością, że po śmierci nic nikogo nie czeka, nikt nade mną nie czuwa, a ja jestem tylko beznadziejną odmianą ameby, która ewoluowała przez kilkadziesiąt milionów lat. Może Wasze życie jest pełne przygód i Wam odpowiada taki stan, że wolicie chwytać chwilę i nie przejmować się takimi bzdetami. Nie wiem. Nie znam Was, ale widzimy na filmie, co dzieje się z głównymi bohaterami, gdy żyją bez Boga, w jakiejś beznadziejnej pustce i nikomu to na dobre nie wychodzi.

twierdzisz że "wierzący" nie może popełni samobójstwa??

użytkownik usunięty
OzyryS_88

Czy ktoś jest wierzący czy nie to tylko kwestia jego własnego serca, nie chcę oceniać, bo to zazwyczaj zależy od psychiki. Czasami modlitwa nie musi pomagać od razu, lecz taki biedak może nie mieć cierpliwości i zdecyduje się na akt desperacji. Chodzi mi o to, że gdyby Dominik i jego rodzina byli osobami wierzącymi nie doszło by być może do tej historii. Rodzice rozmawiali by z nim, a nie byli zajęci tylko pracą, a chłopak szanował, by innych. W dodatku Bóg dawał by mu siłę w przezwyciężeniu konsekwencji tego homoseksualnego wyskoku.

ocenił(a) film na 7

"homoseksualnego wyskoku"? jeśli jesteś gejem, to jesteś wyskokiem?!

jeśli masz erekcję przy drugim mężczyźnie to znaczy że jesteś gejem, w tym przypadku EMO gejem!

ocenił(a) film na 6

Wiara nie determinuje bliskości, tak jak niewiara nie warunkuje braku bliskości. W filmie obserwujemy raczej brak komunikacji, zrozumienia i niemożność werbalizacji własnych potrzeb. Równie dobrze mogłoby się to stać w rodzinie wierzącej - tej autentycznej, nie idealizowanej jak z obrazka.

ocenił(a) film na 6

Ależ droga Walkucho, życie bez Boga może być równie piękne!;) Wszystko zależy od tego czego po nim oczekujesz. Jeśli stałego nadzoru, upominania i prowadzenia za rączkę przez życie, a po jego kresie życia wiecznego, nirvany, czy dziesiątek uległych dziewic, to masz rację, życie bez Boga może nie mieć sensu. Ale jeśli obierzesz sobie odpowiedni kurs, żyjąc w zgodzie z samym sobą, kochając i szanując wszystko co w okół Ciebie żyje i otacza, a na dodatek masz jakiś cel do którego dążysz, to na cóż Ci jakiś Bóg? Oczywiście człowiek rozumny będzie się zastanawiał, czy istnieje poza światem materialnym świat duchowy, jakiś absolut, który jest nad nami, jakaś nadświadoma skarbnica wszechwiedzy. Można to nazwać substytutem "wiary",który w skrajnych przypadkach może uchronić nas przed szaleństwem, ale czy to nie jest tylko taki listek figowy, który naiwnie skrywa nasz strach przed nieznanym, przed tym, że śmierć może być ostatecznym końcem wszystkiego? Religia powstała właśnie po to, żeby rozwiać te wątpliwości i to psuje mi cały "objawiony" tryb;) W każdym razie, póki nauka nie odkryje jednoznacznie gdzie mieści się ludzka świadomość, tak ja będę utrzymywał, że reinkarnuje w szejka naftowego;P

użytkownik usunięty
BelzeBoobies

Nie neguję twierdzenia, że dla niektórych życie bez Boga może wydawać się piękne. W porządku, jeśli starasz się być dobrym człowiekiem, cieszysz się każdą chwilą itp. Twoje życie, możliwe, że szczyt piramidy potrzeb Maslowa Cię nie dotyczy, ale teraz cieszy Cię takie rozwiązanie, a co będzie za kilka lat? Tego nie wiemy.:) Nadzór ze strony Boga, czy całkowite pozbawienie samemu sobie, zagubienie? Co jest lepsze?
"Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9)"
Wiara jest oparta na wiedzy. Religia jest oparta na mitach.

użytkownik usunięty

przecież wiara to zupełne przeciwieństwo wiedzy, a księga którą cytujesz jest księgą mityczną na której prawdziwość nie ma żadnych dowodów. Mimo iż zawiera wiele mądrości to równoważy ją tyle samo zaprzeczeń, błędów logicznych i nieludzkich postaw. Informacje w niej zawarte były przekazywane z ucha do ucha, zniekształcone przez niedoskonałość ludzkiej pamięci i fanatyzm religijny. Dodając jeszcze liczne błędy w tłumaczeniach w przekładach ze starożytnych języków i wybiórczość pism w niej zawartych (ewangelii było o wiele więcej niż 4, to w późniejszych latach kościół i banda biskupów wybierała i cenzurowała ostateczny kształt tej księgi w formie odpowiedniej do realizacji ich celów, to oni wybierali które części były pisane przez "natchnionych duchem świętym" a które odrzucić nie pozostawiając Tobie samej decyzji wyboru i zastanowienia. Kolejny przejaw doktryny kościelnej. Oczywiście tych którzy tej doktryny nie przestrzegali prześladowali. Pomyśl więc czy cytując biblie biorąc ją jako pewnik postępujesz dobrze. Właśnie jeśli chodzi o Twój cytat to co to za bóg który tworzy człowieka i poleca aby go miłować w zamian za nagrodę ? Jakiś ten bóg zakompleksiony albo skrajnie narcystyczny, przypomina trochę pana stojącego nad psem machając mu kiełbasą przed nosem.

ocenił(a) film na 6

A apokryfy są bardzo ciekawe. Aż dziw bierze, że wycieli z testamentu najlepsze kawałki;)

użytkownik usunięty
BelzeBoobies

apokryfów nigdy nie czytałem, ale kiedyś bym chciał. Jeśli chodzi o film to wg jest dobry. Emocjonalnie silnie odczuwalny. Rzadko kiedy tak mam że podczas seansu zamieram w bezruchu ale scena kiedy bohater zdał sobie sprawę że umiera i nie mógł nic na to poradzić, trafiło do niego nagle z pełną siłą że nie chce umierać, pomyślał o tym co to będzie dla jego rodziców i że śmierć oznacza koniec jego młodego życia. Próbował walczyć o życie i zwymiotować tablety jak było już za późno i w ostatecznej rozpaczy wyjąc błaga o pomoc mamusie to zamarłem z przerażenia. Sam często mierzę się z wielkim lękiem przed śmiercią więc ta scena podziałała na mnie bardzo ostro, podobne wrażenia miałem tylko oglądając odcinek "Dekalogu" Kieślowskiego w odcinku o karze śmierci i "Dancer in the dark" Film wg mnie podobnie jak u Ciebie zasługuje na 7/10 czy może też że emocjonalnie mnie dotknął bardzo mocno (myślę o nim 2 dzień po seansie) 8/10. Pzdr

ocenił(a) film na 6

Przeżyć metafizycznych doświadczam przy okazji obcowania ze sztuką, z obrazami dawnych(i nie tak dawnych)mistrzów, podziwiając architekturę i rzeźbę. Wgłębiając się w mitologię i np. prasłowiańskie wierzenia. Tyle ludzi nie wierzy, a jednak żyją i są szczęśliwi, jakoś tego zdajesz się nie dostrzegać. Aby miłować innych ludzi, być im pomocnym nie trzeba być wierzącym:) Bycie dobrym, złym, szczęśliwym czy też nie, może zależeć od wiary, ale w wielu przypadkach nie ma z nią nic wspólnego. Kroniki kryminalne opływają w przypadki wzorowych i kochających katolików, którzy to jednak w chwili "słabości" porąbali całą rodzinę na kawałki. Oczywiście, można powiedzieć, że w takich przypadkach wiara była tylko fasadą i jak ty byś to nazwała "nie mieli Boga w sercu", ale studium przypadków pokazuje niejednokrotnie, że to byli bardzo wierzący ludzie. Moralność, nie bierze się jedynie z religii, a przede wszystkim z domowych pieleszy i norm społecznych, które kształtują naszą jaźń. Dekalog jest uniwersalny - myślisz, że przed 2 tysiącami lat, ludzie nie widzieli, że nie można zabijać, że nie można kraść i cudzołożyć?
Pewnie powiesz, że twoja moralność jest lepsza, bo uduchowiona. Dla ciebie jednak pies, to tylko pies, dla mnie, to aż pies i tym się różnimy, mimo, że ja nie jestem katolikiem zdaje się bardziej miłosierny, niż ty;)

użytkownik usunięty
BelzeBoobies

dekalogu przestrzegamy, przynajmniej tej części dotyczącej drugiego człowieka ponieważ takie panują normy społeczne a prawo zabrania zabijać, kraść. Poza tym człowiek to gatunek stadny, łączymy się w grupy aby łatwiej było nam przetrwać więc wiadomo że w danej grupie ludzi (np państwie) panuje jako taka solidarność, której nie okazujemy innemu stadu (np w czasie wojny) gdy próbuje przejąć naszą Ziemie. Wystarczy człowieka postawić w nieludzkich warunkach aby przestał wykazywać "ludzkie odruchy" (ludzie w obozach z głodu byli zdolni to czynów które nigdy nie miałyby miejsca w czasie pokoju - kanibalizm, wydawanie przyjaciół za bochen chleba, gwałty, kradzieże) Nikt z nas nie może nigdy powiedzieć że gdyby w czasie wojny umierał z głodu to nie zrobiłby czegoś strasznego aby przetrwać - wtedy nad prawem moralnym, czy też jak niektórzy piszą prawem boskim bierze górę instynkt samozachowawczy i wola przetrwania. Nie mówię że to rzecz pewna u każdego, lecz przypadków takich było mnóstwo gdzie ludzie postawieni w nieludzkich warunkach byli zdolni do czynów o jakie nikt nigdy by ich nie podejrzewał. Kolejna sprawa to normy społeczne - wystarczy je trochę rozluźnić, np żołnierze w czasie konfliktu aby zobaczyć jak poczują odrobinę "bezkarności" i wychodzą z nich najniższe instynkty: gwałty, morderstwa, tortury, kradzieże. Miało to miejsce praktycznie w każdym wojsku w przeszłości, ma też w teraźniejszości. Spójrzmy tylko na przykazania o pożądaniu żony swego bliźniego i cudzołożeniu... te czyny nie są karalne a dosyć powszechne, oczywiście trzymane w tajemnicy i to nie przed bogiem tylko przed opinią publiczną o społeczeństwem.

ocenił(a) film na 6

Nie pisałem o sytuacjach totalnych, tylko o środowisku względnie normatywnym. Zachowanie ludzkie kształtowane jest w dużej mierze przez czynniki sytuacyjne - to oczywiste i każdy więzień ci to powie;) Ale tu już wchodzimy w psychologię, a ja aż tyle czasu nie mam, żeby się na ten temat rozpisywać;P

użytkownik usunięty

ale coś Ty się tak uparła na tego boga, przecież ten chłopak nie potrzebował boga ani religij tylko zrozumienia, osoby prawdziwej, nie poddanej panującym normom społecznym, kapitalistycznej pogoni za sukcesem, wyzbytej z wszechobecnej zbiorowej nieświadomości i niewrażliwości. Czytałem Twoje wcześniejsze posty o dekalogu i innych aspektach wiary. Tak zwaną moralność po części mamy wrodzoną a po części nabywamy w procesie socjalizacji. Miliony ludzi na świecie nie uznają chrześcijańskiego dekalogu z racji odmiennej religii (np muzułmanin wedle ich boskiego prawa ma obowiązek zabić żonę za zdradę) czy też nie wiązania swojego światopoglądu z żadną religią. Ci ludzie nie żyją w pustce, nie czynią nikomu krzywdy, realizują się na swój sposób, wyznają własne przekonania odnośnie życia, śmierci, miejsca we wszechświecie i ewentualnego egzystowania po ustaniu pracy mózgu. Ja osobiście nie czuję potrzeby klękania i kłaniania się przed żadnym bóstwem, szczególnie przed Jahwe (znając dosyć dobrze biblię), inspiracji, wiedzy, i emocjonalnych pobudzeń szukam i odnajduję w innych ludziach i i dziełach ich rąk i głów, także w naturze i całym pięknie i złożoności wszechświata, w tym życiu, na tej planecie. Choć nie wykluczam istnienia bytu lub bytów wyższych lecz zupełnie nie takich jak opisują je "święte księgi" Nikt nie da nigdy gwarancji Tobie że po śmierci istnieje kolejne życie, gdy ksiądz Ci to mówi z ambony to znaczy że jest zwyczajnym kłamcą a Ty dajesz się omamić wbrew własnej racjonalności ponieważ odczuwasz strach przed śmiercią lub żal że to życie może być tylko tym jedynym. Stawiasz się dlatego na piedestale osób stworzonych i wybranych przez jakąś nieśmiertelną i nieskończenie Cię kochającą istotę która gwarantuje Ci życie wieczne. Strach przed śmiercią to sprawa naturalna ale i jak napisał A. Camus "nikt nie będzie nigdy wolny jeżeli nie przezwycięży w sobie lęku przed śmiercią". Człowiek żyjący tylko wiarą zatraca się w swojej ignorancji, rezygnuje z własnych dociekań swojego prawdziwego pochodzenia, swojego miejsca i celu lub jego braku. Religia daje mu wszystko na tacy, daje cel, wyjaśnia pochodzenie i przestrzega co robić aby ten cel osiągnąć. Zrozum że wszystko jest teorią naukową, każda postawiona hipoteza poparta wieloma doświadczeniami przez wielu badaczy z całego świata dająca pozytywny rezultat i prawidłowo opisująca zjawiska jakie możemy dostrzec staje się teorią. Nic nigdy nie będzie w nauce pewne, każde jej odkrycie ma przypisane do siebie pewien procent błędu, mniejszy lub większy. Żaden w świecie szanujący się naukowiec nie powie Ci że coś jest pewne, zawsze dany model naukowy można udoskonalić, opisać lepiej. Jest wciąż wiele do wyjaśnienia w teorii ewolucji tak w związku z czasem jej trwania (parę miliardów lat) i miejscami jej występowania (cała planeta) lecz jeśli ktokolwiek mógł mieć kiedyś wątpliwości czy oby dobór naturalny jest wystarczającym czynnikiem wpływającym na powstawanie nowych gatunków (miał je sam Darwin) to dzisiejsza technologia i analiza budowy genotypów istot żywych rozwiewa wszelkie wątpliwości. Sam proces ewolucji to niezaprzeczalny fakt, niezależnie od tego czy je akceptujesz czy nie to pochodzisz od tego samego wspólnego przodka jak i ja i każde zwierze na tej planecie. Opis tej teorii jest jeszcze niepełny i może w niektórych jej punktach mogą pojawiać się błędy lecz to nie zmienia faktu że teorię tą odrzucasz ponieważ nie masz zapewne o niej zielonego pojęcia, w szkole mówili o tym mało, pewnie też nie zapoznałaś się żadną książką o ewolucji a swoje pochodzenie akceptujesz tak jak Ci mówiono od najmłodszych lat n lekcjach religii. Gdybyś na nie nie uczęszczała tylko od młodości nauczano by Cię o teorii ewolucji Twój światopogląd byłby zupełnie inny, podobnie jakbyś urodziła się w innej kulturze i innej religii. Serdecznie zapraszam do przełamania tych żenujących barier ortodoksji religijnych i zachęcam do samodzielnego myślenia i poznawania złożoności nas samych jak i świata takimi jakie są a nie takimi jakimi chcielibyśmy je wiedzieć. Ewolucja wcale nie musi i nie zaprzecza istnienia kogoś takiego jak bóg ani nie wyklucza życia po śmierci.

ocenił(a) film na 6

A badania nad OBE i śmiercią kliniczną, nawet niebezpiecznie zdają się te tezy uwiarygadniać;)

ocenił(a) film na 10

Zarzuty zawarte w temacie troszeczkę nie na miejscu.
Nic o Bogu w "Sali..." nie wiadomo;)
Nie wiem o co ten ambaras - dla rozluźnienia proponuję:

http://www.youtube.com/watch?v=3gSFsALL0dE
Część II:
http://www.youtube.com/watch?v=9Qunc88exxY&feature=related

Enjoy! ;)

ocenił(a) film na 10
WhiteDemon

ot filozofów się narobiło na naszym filmwebie !