To jest pierwsza myśl jaka mi się nasunęła po seansie. Film jest całkowicie, abstrakcyjny, nierealny. Strasznie wygładzony pod wizje reżysera i koncept, idealne, stereotypowe, nic nie zakłóca wykreowanego obrazu. Zamiast filmu pokazującego rzeczywistość nastolatków mamy teatr lalek ...
Twierdziłem co innego, co każdy może potwierdzić czytając wcześniejsze wypowiedzi. Rozumiem jednak, że mając wcześniej problem z właściwym porównaniem dwóch zdań, teraz też będziesz go miał. Nie życzę dalszych, równie spektakularnych wpadek.
Na moje pytanie dotyczące epizodu podczas zapasów - probując wykręcic sie sianem - odpowiedziałes:
"no nie wiem, czy filmwebowe forum jest właściwym miejscem na szczegółowe wyjaśnianie spraw związanych z intymnością młodzieńców. "
Oczywiście, masz rację - każdy może to potwierdzić czytając wcześniejsze wypowiedzi. ;)
Dlaczego uważasz, że ta wypowiedź biorąc pod uwagę kontekst wypowiedzi świadczy o tym, że uważam, iż forum nie jest właściwym miejscem rozważań nad problemem seksualności Dominka ? Czyżbyś miał znowu problem ze zrozumieniem intencji wypowiedzi?
Jak słusznie napisał nijak wcześniej: każdy może zastanowić się, jak rozumieć zdanie nijaka "nie wiem, czy filmwebowe forum jest właściwym miejscem na szczegółowe wyjaśnianie spraw związanych z intymnością młodzieńców" połaczone z brakiem odpowiedzi nijaka na pytanie o podłoże seksualnego epizodu podczas zapasów.
Nie prosiłem cię o kolejne potwierdzenie, że masz brak zrozumienia wypowiedzi. Staraj się uważniej czytać.
Pewne rzeczy robię bez proszenia. ;)
Ale zauważyłeś, ze bodaj wszystko "na temat" zostalo już napisane? Kto bedzie miał chęć, przeczyta i oceni, po czyjej stronie jest racja.
Miałem nadzieję, że wspólnym wysiłkiem coś nieco będę mógł tobie wyjaśnić, ale skoro chcesz pozostać w niewiedzy...
No popatrz. A ja sądziłem, że - zupełnie samodzielnie, bez mojej pomocy - w ramach podsumowania spłodziłeś tę złotą myśl :
" Każdy będzie widział to co sam będzie chciał widzieć.."
O czymś jednak zapomniałeś?
Złota myśl " Każdy będzie widział to co sam będzie chciał widzieć.." nie jest tutaj najlepsza. W twoim przypadku bardziej właściwe jest "Szukanie na siłę dziury w całym".
To dlatego, ze głupio zakładałem (to chyba ta "dziura"?), że mozna tu podyskutowac o filmie, np. o zagadnieniu seksualnosci głównego bohatera. Ale jeśli "kazdy bedzie widzial co chce widzieć" i "nie jest to miejsce do podobnych rozwazań" dyskusja raczej nie ma sensu.
Wstydliwie nie chcesz zauważyć, że ta "dziura" dotyczyła szukania przez ciebie sprzeczności w zdaniach, mimo iż tej sprzeczności nie było. Czy wyrywanie przez ciebie z kontekstu zdań z czyichś wypowiedzi w celu uzyskania odmiennego znaczenia wynika z celowego uzyskaniania takiego efektu, czy z głupoty, ponieważ nie jestes w stanie tego faktu dostrzec?
Sprzeczności szukać nie musiałem, bo jest oczywista.
1: "no nie wiem, czy filmwebowe forum jest właściwym miejscem na szczegółowe wyjaśnianie spraw ..."
I 2: "Jak to nie wiem , przecierz wiem czy filmwebowe forum jest właściwym miejscem..."
Zdecyduj sie: wiesz albo nie wiesz? A może wiesz, że nie wiesz? ;))
Nie mam w takim razie już wątpliwości. Wyrywanie przez ciebie z kontekstu zdań z czyichś wypowiedzi w celu uzyskania odmiennego znaczenia wynika u ciebie z głupoty, ponieważ nie jestes w stanie tego faktu dostrzec.
Chętnie się dokształcę. Wyjaśnij, proszę: jak możesz wiedzieć - nie wiedząc?
Nie zapomnij tez napisać, z jakiego to tajemniczego kontekstu wyrwałem wzmiankowane zdania.
Dlaczego chcesz nadal kontynuować temat związany z wyrywaniem przez ciebie z kontekstu zdań z czyichś wypowiedzi w celu uzyskania odmiennego ich znaczenia?
Czyżbyś chciał ustalić, czy jest to u ciebie nieświadome lub czy wynika z bezmyślności?
Do tematu. Wiem, bicie pianki fajniejsze, ale ciągle czekam na wyjaśnienia dotyczące dwóch sprzecznych-niesprzecznych zdań. Przecież o nie chodzi, prawda?
Nieprawda. Istotą tego niepotrzebnie przydługiego ciągu wypowiedzi jest to co napisałem powyżej. Brak sprzeczności wypowiedzi jest oczywisty, a pomimo tego skłoniłeś mnie wcześniej do dodatkowych wyjaśnień. Wystarczy użyć klawiszy nawigacyjnych.
Też mam wrażenie, ze brylant nijak nie wychodzi. Bardziej trociny, wata, tu można dywagować, ale brylant? Nijak nie da rady. ;))
Coś ci sie myli. powtórzmy zatem: mowa byla o twoich śmiesznych zasługach, nie o moich śmiesznych problemach.
Coś w tym jest. Prowadzenie przeze mnie dyskusji z kimś, kto reprezentuje tak nędzny poziom dyskursywny to istotnie powód do zakłopotania, a może i wstydu. Trudno, będe z tym musial jakos żyć.
A ty jak sobie radzisz psychicznie z zaistniałą sytuacją? ;)
Normalnym jest, że twoje opinie na temat innych muszą być fałszywe biorąc pod uwagę braku u ciebie umiejętności czytania ze zrozumieniem. Twoje przywary jakoś nie wpływają negatywnie na moje samopoczucie.
Jakie moje opinie na temat innych są ci znane? Można konkretnie?
Dlalczego ciągle uważasz, ze jeśli ktoś pisze, że nie wie, czy forum filmowe jest odpowiednim miejscem do rozważan na temat bohatera filmowego, powinienem te słowa rozumiec na odwrót? ;))
Przy braku umiejętności czytania ze zrozumieniem trudno jest nie wystawiać innym fałszywej opinii czego przykład mamy wyżej.
Dlaczego ciągle nadal fałszywie insynuujesz to co ja uważam?
Pisałeś o moich fałszych opiniach (liczba mnoga) na temat innych. Więc to logiczne, ze prosze o wskazanie, kogo masz na myśli, oprócz siebie, rzecz jasna.
Złapałes, czy powtórzyc? No to proszę o konkrety - oczywiscie wiem też, że ich nie otrzymam, prawda? ;))
Konkrety produkujesz w nadmiarze. Masz je powyżej w dużej ilości i możesz przebierać w nich do woli.
Kolejny raz prosze tylko o to, zebys był konsekwentny i logiczny: pisales o tym, ze wyrażam fałszywe opinie o innych. Wskaz, kogo miales i masz na mysli. Proste? ;)
Prosze, zebyś przedstawil przykłady tych innych falszywych ocen mojego autorstwa. Nie uciekaj, spróbuj byc facetem.
Masz pytanie, odpowiedz na nie: proszę, zebyś przedstawił przykłady tych innych fałszywych ocen mojego autorstwa, które znasz.
Potem chętnie podyskutuję o moim "upośledzeniu".
Jest pewien porządek. Prosty, elementarny.
Zerknijmy, co było pierwej: twoja wypowiedź na temat moich "fałszywych ocen innych osób" czy też twoja uprzejma prośba, żebym poopowiadał o moim "upośledzeniu"? Jeśli znowu za trudne pytanie, z góry przepraszam.
Czyżby tak trudno zrozumieć , że istotniejsza jest odpowiedź na pytanie będące kluczowym ? Po odpowiedzi na nie reszta stanie jest jasna. Jeśli znowu są to za trudne kwestie, z góry przepraszam.
Tylko właściwie po co mam cokolwiek robić w sposób, który tobie wydaje się własciwy i sensowny, skoro uważasz, że "" każdy będzie widział to co sam będzie chciał widzieć.."
Chyba, że to mnie wyjątkowo wyłączasz z tej społeczności "każdych"... ;)
Ciągle czekam na uprzejme zarysowanie kontekstu, z którego jakże okrutnie wyrwałem zdania wspomniane.
I pewnie nie doczekasz się, biedaku, jeśli nie zaczniesz dla odmiany pisać w końcu z sensem i na temat. ;))
Ale fakt, to prawda: banalnie proste są twoje wywody. Więc trudno uznać, że móglbym mieć problem z ich zrozumieniem.