Może nie jest to najlepszy film jaki w życiu widziałam ( a widziałam sporo) ale wydaje mi się, ze film warty jest uwagi z kilku powodów:
po pierwsze nie zirytwały mnie efekty specjalne patrz wirtualny świat (jak sobie przypomnę fx w "Wiedźminie" to do dziś mam dreszcze i bynajmniej nie wynikłe z ekscytacji a z żenady)
po drugie główny bohater potrafi zaciekawić od pierwszycvh kadrów (patrz świetna scena ze ściszaniem radia w samochodzie)
po trzecie nie znudziła mnie fabuła - wysiedziałam do końca nie spoglądając ze znurzeniem na zegarek co na przykład zdarzyło mi się na "komedii wszechczasów" czyli "Ślubach panieńskich"
po czwarte film podejmuje uniwersalną tematykę osamotnienia we wspólczesnym świecie podaną w sposób uniwersalny (nawet murzynek Bambo w Afryce połapie się o co biega, co niestety nie jest regułą w typowo "polskich przesiąkniętych polskością do szpiku kości" rodzimych produkcjach
po piąte warstwa wizulna - klimat i kadrowanie jest bardzo ciekawe jak na film polski
po szóste muzyka - rewelacyjna piosenka "Nothing to lose"
po siódme zobacz i oceń ;)
Bardzo wyważony post, i nie piszę tego tylko dlatego, że jest to post pozytywny względem filmu;)
Już myślałam, że forum filmwebu schodzi na psy (bez urazy dla psów). A jednak są dojrzałe posty, cieszę się.
Pozdrawiam.