6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324711
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Czemu nie możecie tu komentować filmu zamiast obrażać subkulturę emo lub homoseksualistów? Czy naprawdę tylko tyle wynieśliście z filmu? Jeśli tak to współczuję.

A co do filmu...Jak dla mnie film niezły, dosyć tragiczny. Jak już było napisane w jednym z tematów, pokazuje tragedię chłopaka, który, gdy nie odnalazł wsparcia w przyjaciołach i rodzicach, szuka go w internetowym świecie. Tak naprawdę nigdy nie chciał umrzeć (przez cały film chciał żyć) jednak czuł się zagubiony, gdyż jedyną osobą, z którą mógł porozmawiać o swoich problemach była dziewczyna, która sama chce je rozwiązać w jeden sposób - przez samobójstwo. To tragiczne, jednak wielu nastolatków przez to przechodzi i wielu zdobywa się na tak radykalny cel. Film porusza wiele ciekawych. ważnych tematów.

Przyznam, że widziałam lepsze, jednak (biorąc pod uwagę Polskie możliwości i porównując z tanimi komediami romantycznymi jakich w Polsce wiele) ten nie jest najgorszy. Oceniam go jakoś 6,5/10, a ponieważ nie można dawać takiej oceny to dałam 7 ;)

użytkownik usunięty
Menaliee

Film jest chyba właśnie lepiej odbierany przez dzieciaki, widać to zresztą po komentarzach. Dla ludzi, którzy jak ja kończyli szkołę parę lat temu, problemy Dominika są lekko niezrozumiałe. Tzn. rozumiem, że nie chciał się pokazywać w szkole z powodu podejrzenia o gejozę, no i starych też miał beznadziejnych, takich zupełnie nie do porozmawiania. Z drugiej strony miał tylko trzy miechy do matury, dałoby się to jakoś przeżyć, a potem studia i żegnaj szkoło, żegnaj domu rodzinny. Motyw utraty chęci do życia bogatego chłopaka, który ma wszystko oprócz uwagi rodziców, zrozumienia i prawdziwej miłości, jest już mocno oklepany, a mnie osobiście obcy, może dlatego, że nigdy na nadmiar kasy nie narzekałam :). Towarzystwo smętnych ciot, pier dolących o tym, jaki to świat jest zły i lepiej się zabić, jakoś też mnie nigdy nie pociągało ani mi nie imponowało. Dość żałosna była ta Sylwia w sumie i masz rację, że szkoda, że akurat do niej się zwrócił. Ale dla młodych ludzi w wieku Dominika i lepiej rozumiejących jego "środowisko naturalne" film na pewno był rodzajem przestrogi, choćby przed uleganiem cudzym wpływom. Nie był zły, choć nic szczególnie ciekawego do polskiego kina nie wniósł. Bardzo dobra rola chłopaka grającego głównego bohatera, niezła robota grafików. Można obejrzeć, ale bardziej dla młodzieży.

ocenił(a) film na 7

To prawda, że film jest raczej dla młodzieży. W końcu lepiej zrozumie go ktoś kto zmaga się z problemami wieku dojrzewania.

Menaliee

I nagle każdy "zgred" zapomniał o tym, że kiedyś też był młody :) Typowe niestety.......

ocenił(a) film na 7
Pablo_28

Jak to się mówi: "Zapomniał wół jak cielęciem był" czy jakoś tak ;)

użytkownik usunięty
Menaliee

Problemy wieku dojrzewania... no właśnie. Główny bohater ma niedługo maturę, a wciąż tkwi w problemach dojrzewania, dodajmy typowych dla 14-16 latków - ból istnienia, brak głębszej więzi z rodzicami, z rówieśnikami. Od młodego człowieka lat 19 oczekuje się jednak większej dojrzałości i samodzielności w myśleniu. Gość stoi u progu studiów, a zachowuje się jak na swój wiek wyjątkowo dziecinnie. Widać to najlepiej w scenie odłączenia kabla od neta: wrzaski i beki w stylu dzieciaka neo. No lekko żenująco to wypada, kiedy sobie człowiek przypomni, ile on ma lat.

ocenił(a) film na 8

Ale zwróć uwagę, że scena z odłączeniem netu ma miejsce już po zaangażowaniu się w Salę Samobójców i po kilku miesięcznej dawce manipulacji Sylvii, a nie na początku, kiedy na pozór jeszcze jest z nim w miarę ok.

użytkownik usunięty
Sathyriasiska

To prawda, ale ta scena była tylko najbardziej rażącym przykładem, chodziło mi bardziej o jego zachowanie w całości, w tym właśnie o tę manipulację. Nie kupuję tego, żeby 19-latkowi, w dodatku w miarę inteligentnemu, zaimponowała farbowana idiotka, wypowiadająca banały w stylu "świat jest zły, więc lepiej siedzieć w domu", "wewnątrz masz wszystko, czego potrzebujesz", "jestem wolna - polecam to uczucie". A on żeby potrafił jej tylko bezmyślnie przytakiwać jak jakieś cielę. Zdawało mu się, że zamknie się w pokoju na zawsze, a rodzice do końca życia będą go utrzymywać i opłacać mu internet, żeby miał "wszystko, czego potrzebuje"? To śmieszne, tak pomyśleć mógłby tylko gówniarz. Nie wiem, może za ten kompletny brak dojrzałości odpowiada cieplarniana atmosfera, w której się wychował? Może wcale nie brak więzi z rodzicami, ale właśnie nadmierne uzależnienie od nich sprawiło, że wyrósł w końcu na niedojdę, który nie potrafi samodzielnie myśleć i znaleźć wyjścia z prostej w sumie sytuacji? W ogóle, im dłużej analizuję ten film, tym więcej dostrzegam w nim wad i zwykłych idiotyzmów.

użytkownik usunięty

PIERD0LlSZ wać Pan(i) takie głupoty, że mnie gałki oczne bolą od ich czytania.
Jakby brak wyobraźni był karany to poszedłbyś/poszłabyś na szafot w pierwszej kolejności.

użytkownik usunięty

Po czym poznać lamę? Kiedy nie potrafi przytoczyć żadnego kontrargumentu w dyskusji, potrafi tylko wyjechać z mordą. Gdyby głupota była karana, to byś poszedł, fiacik, na sprasowanie.

użytkownik usunięty

Lama do ssak parzystokopytny żyjący u zachodnich wybrzeży Ameryki Południowej, w naszym klimacie można ją zobaczyć co najwyżej w zoo. Dlaczego mnie od nich wyzywasz? Dlaczego nie od kota, rysia, wiewiórki czy konia? Chyba, że posługujesz się jakimś slangiem dzieci neo, które tak uparcie krytykujesz. Nie sra się do własnego gniazda.
Trudno odwoływać się do pierdół, które wypisujesz, ale postaram się potraktować je poważnie i pociągnąć tą tzw. dyskusję.
Chłopak ma ostrą depresję. To taka choroba, która pojawia się u ludzi w różnym wieku, 8, 14-16 lat, 19, 25, 40 czy nawet 60. Pisanie, że w wieku 19 lat powinien być bardziej ogarnięty kompromitujesz się na maxa. Jak sama nie chorowałaś ani nie miałaś do czynienia z chorym to zajrzyj przy okazji do szpitala psychiatrycznego, na dział z ludźmi w depresji. Pewnie nie zajrzysz dlatego nakreślę z grubsza co byś zobaczyła: płaczących ludzi, ryczących w poduszki (ryk to taki płacz z krzykiem), rozrywających pościel na strzępy, zdrapujących sobie skórę z twarzy, rąk, wyrywających sobie włosy. To wszystko na przemian ze stanem totalnej apatii gdy leżą w łóżkach w bezruchu, nie reagują na żadne bodźce, z braku sił do dalszego płaczu czy jakiegokolwiek działania. Jakbyś zajrzała to może w ramach bonusu trafiłabyś nawet na 8-10 letnie dzieci poprzytulane do ścian płaczące na kuckach gdzieś na korytarzu.
I nie ma znaczenia czy ktoś odłączył mu internet, przez co 'płacze jak dziecko neo', ma przed sobą maturę, egzamin gimnazjalny czy poobiednią kupę do zrobienia.

Nazywa Cie LAMĄ bo grała w OGAME.

użytkownik usunięty

To żeś się popisał, lamusie.
Stereotypowe opisy szpitali psychiatrycznych możesz sobie darować. Zamiast tego zrób coś innego: ochłoń trochę, przeczytaj jeszcze raz mój post, i być może wtedy dotrze do twojej łepetyny prosty fakt: nigdzie nie piszę, że chłopak powinien być bardziej "ogarnięty", tylko bardziej dojrzały. Nie piszę również, że człowiek w wieku 19 lat nie ma mieć prawa mieć depresji. Więcej: nigdzie nie krytykuję, tym bardziej "uparcie" dzieci neo, piszę tylko, że w scenie z odpięciem kabla bohater zachowywał się właśnie jak taki dzieciak. Mam zastrzeżenia do tego, jak twórcy filmu uzasadniają depresję bohatera i nie uznaję za wiarygodnej jego niedojrzałości oraz niezdolności do samodzielnego myślenia. Ani jednego, ani drugiego nie da się usprawiedliwić depresją (jego stan nie wyglądał mi zresztą na depresję, raczej przejściowy stan depresyjny, choć to oczywiście kwestia dla klinicystów). Tak że widzisz: nie musisz się złościć i tupać nóżkami, bo nie masz powodu.

użytkownik usunięty

Masz pojęcie o depresji jak ja o fizyce jądrowej. Do choroby doprowadzają różne rzeczy, bohater filmu akurat miał bardzo wyraźne powody. Niektórzy mają nerwicę na punkcie noży - cały czas boją się, że wpadnie im do głowy pomysł by w nocy pójść do kuchni, wziąć nóż i pozarzynać najbliższych. Inni mają fobię na punkcie deszczu - boją się, że jak wyjdą na zewnątrz to krople ich pozabijają. Potrafisz chociaż wyobrazić sobie takie lęki? A są ludzie, którzy je mają. Dalej, te lęki tak upośledzają ich działanie, że doprowadzają do depresji. Tak, te absurdalne z mojej czy twojej perspektywy lęki. Wyobraź sobie, że ludzie bojący się deszczu musząc wyjść na zewnątrz reagują tak jak bohater filmu na odcięcie kabla od internetu. Krzyczą, miotają się, płaczą. To co dla ciebie jest absurdem dla innych jest rzeczywistością. Jak ktoś pragnie umrzeć to takie rzeczy jak dojrzałość ma głęboko w dziurze analnej. W takim stanie się nie myśli, ale przede wszystkim odczuwa. Odczuwa rzeczy, których sama nigdy nie odczuwałaś sądząc po bzdurach jakie tu wypisujesz.
A to co napisałem o szpitalach nie jest stereotypem ale czymś co widziałem kiedyś na własne oczy. Młody nie jestem, ale stary też nie, więc nie musisz odsyłać mnie do lamusa.

użytkownik usunięty

W dalszym ciągu nie rozumiesz mojego postu i odpisujesz nie na temat. Zatem jeszcze raz: po kolei i bez zbędnych emocji, ok?
>Jak ktoś pragnie umrzeć to takie rzeczy jak dojrzałość ma głęboko w dziurze analnej.
Dzieciak nie pragnął umrzeć przed incydentem w sali judo. Bezpośrednio po nim wpadł w histerię, potem w panikę, a w depresję dopiero później. To, że w ogóle w nią wpadł z takiego a nie innego powodu, jest dowodem na jego niedojrzałość i brak zdolności samodzielnego myślenia. Skup się fiacik: 1. najpierw był niedojrzały 19-latek bez depresji; 2. potem był niedojrzały 19-latek z depresją. Kminisz?
Teraz w sprawie reszty twoich wypocin. Nie wiem, gdzie widziałeś "na własne oczy" szpital, który opisałeś, ale podejrzewam, że w jakimś filmie ukazującym "wariatkowo" z XVII-XIX wieku, bo na pewno nie w polskim współczesnym szpitalu. Do twojego malowniczego obrazka brakuje tylko ryczących furiatów przykutych do ścian łańcuchami. Dla twojej informacji: w szpitalu psychiatrycznym nie umieszcza się na jednym oddziale ludzi z depresją razem z osobami miewającymi napady agresji (czy to wobec siebie, czy to wobec innych). Pacjenci z depresją umieszczani są zwykle abo na oddziale psychiatrii ogólnej, albo na oddziale zaburzeń nerwicowych. Nie ma też mowy, żeby na oddziale roiło się od pacjentów "rozrywających pościel na strzępy, zdrapujących sobie skórę z twarzy, rąk, wyrywających sobie włosy". W przypadku wystąpienia takiego ataku pacjent dostaje zastrzyk lub/i przenoszony jest na oddział zamknięty. Robi się to po m.in. to, żeby oszczędzić pozostałym pacjentom przykrego widoku, który mógłby pogorszyć ich stan. Nie ma w ogóle opcji, żeby personel szpitala zobaczył pacjenta ulegającego atakowi i nic z tym nie robił. "8-10 letnie dzieci poprzytulane do ścian płaczące na kuckach gdzieś na korytarzu" to kolejna bzdura. Dzieci i młodzież nie przebywają na jednym oddziale z dorosłymi. Według ciebie jest zupełnie inaczej: wszyscy chorzy jak leci trzymani są w jednej sali - cierpiący na depresję, schizofrenicy, wariaci, maniacy, psychotycy, psychosomatycy. Wsio rawno, niezależnie od schorzenia ani od wieku. Dalej: twój przykład stanów lękowych i fobii prowadzących do depresji jest tutaj bez sensu, bo bohater filmu przed sceną w sali judo nie cierpiał na żadne fobie. To by było na tyle, jeśli chodzi o twoje pojęcie o leczeniu depresji i rozumienie filmu.

Pozwólcie, że podepnę się minimalnie pod waszą dyskusję.
Merricat twierdzisz, że Dominik nie miał prawa popaść w depresję z powodu tak błahego incydentu, jaki miał miejsce podczas treningu judo.
Uważasz, że był niedojrzały, ale nie "kupujesz tego", bo miał już przecież 19 lat, więc powinien zachowywać się bardziej dorośle.
Czytając twoje argumenty zastanawiam się, czy my (ja i ty) żyjemy na tej samej planecie. Osobiście również wolałbym, żeby wszyscy ludzie w odpowiednim wieku zaczęli zachowywać się dojrzale, potrafili radzić sobie z problemami, bez płaczu, ale za to zdecydowanie i mądrze. Problemem w twoim rozumowaniu jest właśnie to, że nie dopuszczasz do siebie faktu, iż może być inaczej. Krytykujesz film Komasy ponieważ pokazuje tobie rzeczywistość, której nie potrafisz (lub nie chcesz) zauważyć.
Równie dobrze jakiś idealista mógłby skrytykować "Dom Zły", "Plac Zbawiciela"... Bo wg niego, to się po prostu nie ma prawa zdarzyć.
Naprawdę nie rozumiem twoich argumentów.
Mam znajomego, który mając grubo ponad 20 lat próbował się zabić. Kiedy z nim o tym rozmawiałem i pytałem o powód jego postępowania, powiedział mi, że chciał targnąć się na życie, bo zostawiła go dziewczyna. Moją pierwszą reakcją było oburzenie (wewnętrzne oczywiście). Pomyślałem: no co za koleś, ludzie cierpią większą krzywdę od niego i jakoś sobie z tym radzą, a on próbował odebrać sobie życie, bo mu się nie powiodło w miłości. Zachowałem się dokładnie tak, jak ty w stosunku do Dominika i jego problemów.
Z czasem jednak zaczęła się we mnie budzić empatia. Spojrzałem na jego sytuację w sposób indywidualny, przez co zauważyłem pewne fakty, które, poza samym rozstaniem z dziewczyną, mogły wpłynąć na jego decyzję.
Widzisz Merricat, ludzie są różni, inaczej reagują na podobne sytuacje, co innego w życiu przeżyli. Dominik mógł mieć więcej powodów przez które popadł w depresję. W filmie tego nie zobaczysz, bo zwyczajnie brakło czasu. Nikt nie poszedłby do kina na 48 godzinowy seans. Taki jest już urok kina psychologicznego, że niektórych rzeczy trzeba się po prostu domyślić. Film to nie książka.

użytkownik usunięty
Pablo_28

Wiesz, nie mam na myśli tylko incydentu na judo. Wydaje mi się dziwne, że ten chłopak przez cały film zachowuje się jak dzieciak i wszyscy wokół również traktują go jak dzieciaka. Choćby to podwożenie do szkoły przez prywatną firmę. Też miałam w klasie chłopaka, którego rodzice byli zamożni, ale do szkoły jeździł normalnie autobusem, a w klasie maturalnej, owszem, samochodem, tyle że własnym, siedząc za kierownicą. Dominikowi natomiast chyba odpowiada taka sytuacja: starzy na niego chuchają i dmuchają, jest od nich całkowicie uzależniony i w ogóle nie próbuje się uniezależnić, zażądać dla siebie odrobiny samodzielności, postawić się, mieć swoje zdanie. I ten brak samodzielności, skłonność do podporządkowywania się zdaniu innych (rodzice, Sylwia), cielęca uległość - to jest właśnie to, z czym IMO reżyser pokpił sprawę. Ta uległość nie jest wynikiem depresji - widać ją od początku filmu. Jeśli Komasa pokazuje rzeczywistość, robi to bardzo wybiórczo. Otrzymujemy model rodziny nakreślony grubą krechą: młody człowiek jest wyobcowany, bo rodzice nie poświęcają mu uwagi (w domyśle mimo 19 lat nadal tej uwagi żąda). Najważniejsze są dla nich praca, kariera i romanse. Chłopak nie ma się do kogo zwrócić, wpada w depresję (wytłumaczoną naprędce nierozwiniętym dalej epizodem homoseksualnym), poznaje w sieci panienkę o skłonnościach do manipulacji i w efekcie zabija się. To jest schemat, sztampa. Papierowe postacie pasujące do schematu. Co właściwie wiemy o Dominiku, o jego otoczeniu? Nic poza schematem. "Plac Zbawiciela" też nie jest wolny od nadmiernych uproszczeń, ale jednak coś o tych bohaterach wiemy, znamy ich przeszłość, mają jakieś psychologiczne zaplecze ("Dom zły" jest akurat bardzo dobrze przemyślany). W "Sali..." zamiast tego zaplecza mamy grubą krechę: brak uwagi, samotność - depresja, samobójstwo. Po drodze jeszcze przestroga przed szkodliwością internetu. Czysto dydaktyczna historyjka. Luki fabularne i brak wiedzy o bohaterach widz musi sobie sam dośpiewać. Większość osób to robi, przyjmując na wiarę wykładnię narzuconą przez reżysera. Ja się na to nie zgadzam - od dobrego filmu wymagam solidnego uzasadnienia przedstawianej historii, wiarygodności postaci, realizmu. Własnie chyba na brak realizmu cierpi ten film najbardziej.
To ciekawe, ja również miałam takiego znajomego, również grubo po 20, również zawód miłosny. Tak że to zupełnie nie jest tak, żebym nie mogła uwierzyć w nawet z pozoru najgłupsze motywy samobójstwa. Chodzi o to, bym miała podstawy w nie uwierzyć. Tu tych podstaw nie ma prawie żadnych. Piszesz, że z braku czasu. Kiepska wymówka. A Uważam, że nawet w krótszym czasie można by tę historię uwiarygodnić. IMO ten film ma wartość wyłącznie dydaktyczną - uczy ludzi (głównie młodzież, może też niektórych rodziców), że brak czasu dla dzieci jest szkodliwy i że trzeba uważać na internet, bo mogą tam człowieka namówić do samobójstwa. Jeśli ktoś dzięki temu będzie poświęcał więcej czasu dzieciom, a jakiś dzieciak będzie uważał na strony, na które wchodzi, to dobrze, film jest pożyteczny. Pożyteczny, chociaż zajeżdżający na kilometr tanim dydaktyzmem i zwyczajnie słaby.

Mi osobiście "tani dydaktyzm" w Sali nie przeszkadzał. W Biblii aż się od tego roi, a dam sobie rękę urwać, że jesteś osobą wierzącą. Czasem ludzie potrzebują z pozoru prostej historyjki, ale za to, jak już sama napisałaś, pożytecznej. Dodatkowym plusem Sali jest b. dobra realizacja, zwłaszcza jak na polskie kino.
Wracając do sprawy Dominika i jego braku dojrzałości... Słyszałem ostatnio o przypadku 40sto letniego Włocha, który mimo usilnych próśb, nie chciał się wyprowadzić z rodzinnego domu. Sprawa, koniec końców, trafiła do sądu (tak, jego rodzice postanowili problem wyłożyć przed oblicze Temidy). Musisz pamiętać w jakich warunkach dorastał Dominik. Sama przecież pisałaś o tym, że rodzice wszystko mu zapewniali. Prawdopodobnie nigdy nie musiał się o nic starać. Nie da się dorosnąć będąc traktowanym, jak wydmuszka. Stąd też tak prosta przyczyna depresji - pierwsza w życiu porażka i od razu totalna bezradność. Najistotniejsze wydaje się to, że nie tylko w zamożnych rodzinach dzieci są rozpieszczane. Przecież Sylwia również nie była zbyt dojrzała. Ogólnie brak dojrzałości (nie tylko młodzieży, ale ludzi w ogóle) to problem naszych czasów (ograniczając się do krajów wysoko rozwiniętych/rozwijających się).
Ps. Dominik był nie tylko zamożny. Jego rodzice, to przecież ludzie wpływowi (ojciec doradcą ministra - chodzi z bronią, ma stany lękowe). Założę się, że Dominik był "wożony' już od czasów podstawówki, więc dla niego taki stan rzeczy był zupełnie normalny - przeciw czemu miał się buntować? 19 lat, to wcale nie tak dużo. Prawdziwe życie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy jesteś zmuszony/a samemu/samej podejmować decyzje i ponosić ich wszystkie konsekwencje. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Pablo_28

Na początek zła wiadomość: nie masz ręki ;). Jeśli chodzi o wiarę, jestem agnostykiem. Mam jednak szacunek do ludzi naprawdę wierzących.
Proste historyjki może sprawdzają się w Biblii, ale od dobrego filmu wymagam jednak czegoś więcej. Z "Sali..." dosyć podobały mi się właściwie tylko zdjęcia i montaż, bo reszta leży. Z tymi Włochami to jak słyszałam dość powszechne, że 30-40 latki mieszkają z rodzicami, a za wszystkie rachunki płaci "a mamma" :). Mam nadzieję, że ta moda nie trafi jednak do nas.
>Nie da się dorosnąć będąc traktowanym, jak wydmuszka
Nie wiem, może masz rację... a może jednak można, może trzeba chcieć, myśleć? Nie upieram się zresztą, po prostu jakoś trudno mi patrzeć na osobę, u której nie pojawia się nawet cień własnej myśli. Żadnych zainteresowań, chęci wyjścia do ludzi, nic. Nie upieram się zresztą, bo rzeczywiście wychodzi na to, że zawinili rodzice, wychowując życiową niedorajdę. Jeśli również to zostanie przez kogoś potraktowane jako negatywny przykład i przestrogę, to film jest dzięki temu dodatkowo pożyteczny. Również pozdrawiam :).

no właśnie, "oczekuje się". niestety nie każdy jest w stanie oczekiwaniom sprostać.
coraz więcej ludzi nie radzi sobie z szybkim tempem życia, wyścigiem szczurów od przedszkola, presją osiągania sukcesu. coraz więcej osób choruje przecież na depresję jak podają statystyki. dlatego uważam, że problemy nastolatka (choćby miał i 19 lat) wcale nie są takie dziwne. i przepraszam, ale z bólem istnienia - jak to nazywasz, człowiek musi sobie radzić przez całe życie. za to wiek 14 lat to akurat dla wielu jeszcze sczenięce lata, kiedy żadne większe trudności cię nie dosięgnęły. dla wielu najgorszy czas przychodzi dopiero na studiach (wiem, wtedy to już wogóle społeczeństwo oczekuje "w pełni ukształtowanej, dojrzałej jednostki, doskonale radzącej sobie z wyzwaniami", tylko co z tego?)

użytkownik usunięty
_j_w_

Słowo "oczekuje się" rzeczywiście nie było zbyt fortunne, ale z trochę innego powodu niż piszesz. Patrząc na życie tego chłopaka jeszcze przed depresją mam wrażenie, że właśnie nikt po nim niczego nie oczekiwał, ani dojrzałości, ani osiągnięcia sukcesu - w ogóle niczego. Rodzice traktowali go jak dzieciaka: żadnych rozmów o przyszłości (poza tym, że ma zdać maturę, ale też go jakoś specjalnie nie sprawdzali, czy się uczy, na jakie studia się wybiera itd.), odwożenie do szkoły przez szofera, żeby "dziecku" nie zrobili krzywdy w autobusie (to wywołało u mnie szczególne rozbawienie połączone z niesmakiem), wyrozumiałe uśmiechy, przyjazne gładkie zdania o niczym. Mamusia była świadoma dorosłości syna jedynie pod tym względem, że trzeba mu sprawić nowy garnitur na maturę. Nikt nie wywierał na niego żadnej presji, nie uczestniczył w żadnym wyścigu szczurów - szkołę miał lightową, zero stresu. Tak że nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że wpadł w depresję pod wpływem wygórowanych oczekiwań. Fakty są takie, że nie radził sobie z upokorzeniem, jakie spotkało go w szkole, a ponieważ pod pozorem bycia cool był niedojrzałym, ciapowatym maminsynkiem, nie potrafił znaleźć z tej sytuacji wyjścia i dał się zmanipulować i "zarazić" depresją grupie palantów.
Pisząc o "bólu istnienia" miałam na myśli te wszystkie "cierpienia", jakie zaczynają się właśnie ok. 13-14 lat, i kończą zazwyczaj ok. lat 15-16: nikt mnie nie rozumie, rodzice mnie nie rozumieją, świat jest okrutny, nie chcę mieć nic wspólnego z bezmyślnym stadem, itp., itd. Z tego się po prostu wyrasta. W późniejszym wieku człowiek nie jest oczywiście wolny od przeciwności losu, ale jego rozterki dotyczą zupełnie innych spraw. Dorosły człowiek na hasło "żyję cicho krwawiąc" może zareagować jedynie pobłażliwym uśmiechem; czasy, gdy uznałby je za fascynujące, a osobę, która je wypowiada, za bratnią duszę, dawno minęły.

ocenił(a) film na 5
Menaliee

ja bym nie nazwala ten film filmem dla mlodziezy. moze tak byc odbierany i w sumie pewnie taka byla grupa docelowa ale generalnie powinni obejrzec go wszyscy ktorzy maja dzieci, chca je miec i maja cos wspolnego.
sam film podobal mi sie srednio ale rzecz, ktora tutaj przewaz to fakt iz w dobry sposob ukazuje swiat nastolatkow. tak sie zlozylo ze pracuje z mlodzieza i widze bardzo duzo tego typu zachowan: zamykanie sie we wlasnym wnetrzu i ucieczka w internet. porownalabym to do pewnego rodzaju sekciarksiego opanowania umyslu.
bardzo wspolczesny temat - daje niezly obraz tego w jaki inny sposob dzieciaki moga odleciec. pod tym wzgledem daje duzy plus.
mnie strasznie nie pasowala tam gasiorowska - dobranie jej do znieksztalconego glosu przy jej wadzie wymowy - nie do zniesienia.

Ja jakoś też "parę lat temu", skończyłem szkołę, studia, prowadzę teraz firmę (co jeszcze mam wymieniać, żebyś zrozumiał/a moją wypowiedź?) i dziwne (zależy dla kogo he) bo zrozumiałem ten film. Ale z Twojej wypowiedzi widzę tylko jedno, dla Ciebie tak samo jak i dla jego "starych" właśnie ta szkoła i matura jest najważniejsza. G.... prawda, bo ja twierdzę, że szkoła nie jest najważniejsza, najważniejsze jest to co myślisz, co czujesz. I wszystko w tym temacie.

użytkownik usunięty
kubus78

W którym miejscu napisałam, że "szkoła i matura jest dla mnie najważniejsza"? Napisałam, że trudno mi zrozumieć tego dzieciaka, bo będąc w jego wieku miałam zupełnie inne problemy, i że przedstawienie motywów samobójstwa wydaje mi się nieprzekonujące.
>najważniejsze jest to co myślisz, co czujesz.
A takich banałów proszę mi tu nie wypisywać.

Nie napisałaś owszem, ale taki wniosek można wyciągnąć szanowna Pani, więc proszę się nie irytować. Pozdrawiam

użytkownik usunięty
kubus78

Owszem, można, jak ma się problemy z czytaniem ze zrozumieniem.

Czytać ze zrozumieniem to ja potrafię szanowna Pani - MIĘDZY WIERSZAMI. Mówiłem po się Pani tak irytujesz skoro sama wypisujesz bzdety. BRAK SŁÓW

użytkownik usunięty
kubus78

No jednak nie umiesz panie szanowny, ani "między wierszami", ani wprost. Z nas dwojga to nie ja się irytuję, sądząc po tonie twoich postów. Moja rada - jak ci brak słów, to daj sobie spokój z dalszym odpisywaniem.

Ja się irytuję? hahaha dobre to było. Szanowna Pani popatrz na siebie i swoje bzdury hahaha

kubus78

ja też ze szkołą pożegnałam się przed "epoką dzieci emo", ale ze zrozumieniem filmu i wczuciem się w bohaterów nie miałam problemu. myślę, że film generalnie dotyka problemu samotności, a to nie ma nic wspólnego z wiekiem.
ogólnie film jest bardzo nowocześnie zrealizowany, plus wstawki z animacjami komputerowymi i może to przeskadza "wapniakom" :)

użytkownik usunięty
_j_w_

Grafika jest akurat jest już dość archaiczna. A z samotnością gość jakoś nie miał problemu przed incydentem w sali judo, więc problem dotyczy raczej szukania ucieczki przed szyderstwem w świat wirtualny, który oczywiście niesie dla młodego człowieka samo zło, i w ogóle jest be.

użytkownik usunięty

Dla mnie film jest daremny a fabuła bardzo nie wiarygodna, Dominik za bardzo się przejmuje jakimiś tam wpisami w necie poza tym dzieciaki w jego wieku powinny mieć już jako tako rozwiniętą psychę i obyte w świecie hmmm nie wiem może za bardzo był przez rodziców nie wypuszczany w zewnętrzny świat wskazuje na to samo jego zachowanie w stosunku do kierowcy który po niego nie przyjechał... ten synek zachowuje się jak jakiś niedorozwój jakby miał 14 lat lub mniej...

grafika naśladuje "secondlify" i tym podobne, dlatego wygląda tak, a nie inaczej.
co do samotności, to gł. bohater nie miał przecież nikogo bliskiego (włączając w to rodziców). nie miał nawet komu opowiedzieć o tym co go spotkało ani co czuje, dopiero jakiejś lasce z internetu. to, dlaczego przytrafił mu się incydent z judo też pewnie wynika z tego, że szukał akceptacji, może miłości, bo tego po prostu nie miał w swoim życiu, ale ktoś zabawił się jego kosztem.

ocenił(a) film na 10
_j_w_

zabawił się jego kosztem i zniszczył mu zycie, bał się pokazać w szkole, az na końcu popelnił samobójstwo, chociaż tego nie chciał...

użytkownik usunięty
_j_w_

Tej lasce z internetu też chyba o tym nie powiedział. W ogóle nawet nie próbował porozmawiać o tym z rodzicami, nie jest przecież powiedziane, że by go nie wysłuchali. Reżyser próbuje nas przekonać, że byli zbyt zajęcia karierą, ale c'mon, takie wyjaśnienie to pójście na łatwiznę. Scenę na judo można być zwyczajnie spowodowana ukrytym homoseksualizmem i w sumie służy tylko od tego, żeby usprawiedliwić jakoś jego zamkniecie się w pokoju, bo watek homoseksualizmu nie jest już dalej pociągnięty, a może szkoda. Sądzę, że jego to jego osamotnienie wynikało w dużej mierze z zupełnego braku jakichkolwiek zainteresowań.

ocenił(a) film na 10

Chyba po prostu cieszył się, że Ci 'ludzie' z sali s nie wiedzieli o jego homo orientacji.
i faktycznie, zero zainteresowań, na judo chodził chyba tylko dlatego, że rodzice mu za to płacili...

użytkownik usunięty
zuzannah

No chyba tak. Tak teraz mi przyszło mi do głowy, że dobrym rozwiązaniem dla niego byłby wolontariat. Zaangażowanie się w życie innych ludzi, skupienie na kimś innym niż na sobie. Tydzień opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem albo nad niedołężną staruszką, a wrażliwe chłopię szybko zrozumiałoby, co to naprawdę znaczy życie pełne bólu i samotności. Niestety ci jego "ą i ę" rodzice na pewno nie dopuściliby do tego, żeby synek skalał się kontaktem z "plebsem".

ocenił(a) film na 10

no właśnie, w tym problem, że raczej on sam by nie chciał z kimś "nienormalnym" mieć do czynienia..

tylko dlaczego nawet nie próbował im powiedzieć ? o sprawach intymnych mówisz tylko ludziom, z którymi jesteś blisko, którym ufasz. odpowiedź nasuwa się sama jak powirzchowne musiały być relacje z rodzicami.
w wirtualnej rzeczywistości cały czas o tym mówił, tylko nie wprost. mógł dać upust swoim uczuciom i dostać zrozumienie.
w realnym świecie miał prywatną, elitarną szkołę, zaplanowany dokładnie dzień (łącznie z szoferem czekającym o określonej godzinie). miał też rywalizujących ze sobą rówieśników, oczekiwania rodziców, co do matury i dostania się na studia i w domyśle zostania człowiekiem sukcesu jak tatuś i mamusia (zresztą syn aspirującego polityka nie może przecież przynosić wstydu). ale tak właściwie to było puste życie, w które ktoś go wtłoczył.