Rozumiem, że wystarczy koledze napchać kieszonki kapuchą i już będzie życie piękne.
Zero zmartwień;) - jakie to proste...
Jak łatwo uszczęśliwić niewymagających;)
Głupi Dominik, tyle kasiory miał i jeszcze pretensje...
Nie no, koleś ewidentnie był żałosny;)

Piękne nie, ale mając kasiorę jak to napisałe(a)ś jak wiele problemów odchodzi w zapomnienie czyż nie...?
Był słaby, w końcu poznał smak prawdziwego życia i to go przerosło jak już z mamuś z tatusiem nie podcierali noska...
W życiu jak w przyrodzie, przetrwają najsilniejsi.

No dokładnie, życie to dżungla.
A że wychowano Dominika na "wycackanego pudelka", to skąd zdziwienie, że psyche mu się rozpadło pod wpływem emocjonalnych ciosów?
Przypuszczam, iż te problemy które spadły na Santorskiego w szkole byly tak naprawdę pierwszymi poważnymi w życiu...
Inny, bardziej zahartowany by sobie poradził, znalazł wyjście z sytuacji lepsze.
Dominik akurat nie.
Też tak bywa.

PS. To że wraz z kasą wiele problemów odchodzi w zapomnienie...
Z jednej strony niby tak, a z drugiej...czasem trzeba jeszcze bardziej uważać przecież;)

Lepiej uważać, niż nie mieć na co uważać ;)