6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324749
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Dominik to chłopak, który z pozoru wydaje się być szczęśliwy i ma w życiu wszystko - dom rodzinę, kasę. Jednak bliższe poznanie go pokazuje, że jest on „pogubiony”.

Często spotykamy ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy. Nie zawsze chodzi o pomoc materialną. Niektórzy potrzebują naszego wsparcia, dobrego słowa,optymizmu, a nawet uśmiechu, którym będziemy starali się przykryć to, co wywołuje negatywne emocje. To ważne, abyśmy dawali coś z siebie drugiemu człowiekowi. Żyjemy coraz szybciej, zabiegani, wciąż zapracowani, nie mając czasu na rozejrzenie się wokół siebie, na inne spojrzenie na świat, w którym przyszło nam żyć.

Dominik został zraniony. Jego serce zostało zranione przez brak miłości ze strony rodziców i innych ludzi, brak prawdziwej przyjaźni, odrzucenie, bolesne docinki, brak zainteresowania, doznaną krzywdę itp.

Wystarczył jeden feralny dzień, który przekreślił wszystko co było do tej pory, a zaowocował początek śmiertelnej pułapki. Zraniony Dominik wkracza do "Sali samobójców", w której poznaje swoją pseudo "rodzinę".

Sylwia, która w rodzinie "Sali samobójców" odgrywa rolę "królowej" wprowadza Dominika w zabójczy świat. Świat, z którego czasami nie ma wyjścia. Według Dominika, Sylwia to jego Anioł Stróż, który jest, wspiera, i na którego zawsze można liczyć. Ale jednak jest na odwrót! To Dominik odgrywa rolę Anioła Stróża dla Sylwii. To on ma dla niej zdobyć te cholerne tabletki, którą spowodują nieprzewidziany przebieg wydarzeń.

Dominik myślał, że w świecie "samobójców" jego poziom wartości wzrośnie, a życie obierze właściwy kierunek.

Czasem drobne gesty potrafią dać równie tyle, co te największe i najpotężniejsze. Poprzez nasze starania możemy pokazać innym ludziom, że marzenia się spełniają, że wszystko w życiu ma jakiś sens, że świat nie musi kończyć się na jednym niepowodzeniu. Dajemy radość, mobilizujemy, staramy się okazać uczucie i zainteresowanie.

Taki właśnie był Dominik. Jak sam mówił - "życie jest po to, by dawać innym siebie".

"Sala samobójców" pozwala oderwać się od otaczającego materializmu, szarego i często fałszywego życia codziennego, czyniąc go barwnym i radosnym. Czujemy się potrzebni. Dając radość innym, jednocześnie dajemy radość sobie. Musimy starać się być silni psychicznie. Pomoże to nie tylko nam, ale ludziom, z którymi obcujemy. Robimy to nie tyle dla siebie, dla własnej satysfakcji, ale dla tego, aby ulżyć innym. W każdym z nas jest coś takiego, co kiedy widzimy cierpienie innych ludzi, pęka i często „wychodzi z nas na zewnątrz”. I to jest zupełnie naturalne, ludzkie zachowanie. Ale wtedy musimy zadać sobie pytanie: „Czy tym ludziom akurat potrzebne jest teraz moje cierpienie, czy jednak siła, która ich zainspiruje”?

Każdy z nas potrzebuje jakiejś pomocy. Nie ma człowieka, który jest w stanie sam uporać się z trudnościami losu. Czasem potrzebujemy szczerej rozmowy, ciepłego uśmiechu czy po prostu chcemy „wypłakać się komuś w ramię”. Jesteśmy tylko ludźmi i aż ludźmi. Mamy prawo do słabości i złych dni. Nikt nas za to nie potępi. Ale o ileż życie jest piękniejsze, kiedy mamy z kim dzielić wszystkie te emocje. Czujemy się potrzebni światu. Uczymy się, że po każdej burzy zawsze wychodzi słońce. Wystarczy jeden uśmiech, jedno spojrzenie, jeden dotyk, aby Ktoś poczuł się lepszym człowiekiem.

Różnie reagujemy na czyjąś krzywdę. Czasem się odcinamy, uważamy, że nas to nie dotyczy, jesteśmy zajęci swoim życiem i nawet tego nie dostrzegamy. Zaczynamy obracać się w świecie, w którym każdy walczy o swoje.

Często nie liczymy się ze zdaniem innych. Zabiegani, zamyśleni, po prostu żyjemy. Ale z jakim skutkiem? Co nam to wszystko daje? Czy nie zapominamy o innym świecie? Tym, może z pozoru trochę mniej kolorowym, a tak naprawdę pełnym wartości, uczuć i troski o innych. Właściwie często mówimy, że pozory mylą. Nie zatapiajmy się tylko w tym bajkowym świecie, bo gdzieś na szpitalnym łóżku może czekać na nas mały człowiek, który w tym momencie chciałby, aby ktoś opowiedział mu bajkę. Dajmy mu tę radość, a sobie tę satysfakcję, że nie żyjemy tylko dla siebie. Pragniemy ciągle więcej, gonimy za rzeczami materialnymi, ale zastanówmy się, czy tak naprawdę dajemy coś z siebie drugiemu człowiekowi? Ile razy to my jesteśmy w tzw. „dołku emocjonalnym”? Dopada nas coś, czego nie jesteśmy w stanie logicznie i klarownie wytłumaczyć, a jedyne czego teraz potrzebujemy to serca bliskiej osoby. I wtedy Ktoś wyciąga pomocną dłoń, bo ty kiedyś zrobiłeś to samo. Odpowiedzieliście sobie tym samym i obojgu Wam jest łatwiej. Niezależnie od tego, czy będzie to starsza pani prosząca o pomoc w zrobieniu zakupów, mały chłopiec w domu dziecka czekający na jakikolwiek dowód miłości, czy też porzucone zwierzę. Nieważne. Niesiona pomoc jest bezwarunkowa. Starajmy się dawać coś z siebie każdego dnia, bo być może to właśnie my jesteśmy w stanie zmienić świat „na tak”.

Samobójstwo nie jest rozwiązaniem! Poza tym można skorzystać z pomocy psychologa i poprawić swoje samopoczucie. Jeśli czujemy się bardzo źle, to także można skonsultować się z lekarzem psychiatrą, który doraźnie może zastosować farmakoterapię.

Udawanie kogoś, kim się nie jest, nie rozwiązuje problemów. Nie musimy imponować innym agresją i brawurą, żeby nas szanowali i lubili. Możemy poszukać pomocy. Prawdziwej pomocy, a nie planowania samobójstwa. Jest wiele możliwości dla młodych ludzi, zarówno rozwoju, jak i pomocy. Musimy tylko rozejrzeć się dookoła i wybrać odpowiednią dla siebie formę - psychoterapia indywidualna lub grupowa, grupy wsparcia, obozy, uprawianie sportu itp. To od nas zależy, czy znajdziecie sens w życiu, czy pójdziemy "na łatwiznę".

Moim zdaniem, osobami które przyczyniły się śmierci Dominika są: rodzice, Aleks i cała paczka szkolnych kumpli, Sylwia...

Dominik chciał żyć, ale odkrył to za późno. Zażycie tabletek i popcicie ich piwem, wygłupy w toalecie i zrozumienie, że popełnił błąd. Próba wydobycia tabletek z organizmu, kończy się niepowodzeniem. Wtedy Dominik prosi o pomoc przyjaciół, by Ci wykonali telefon do jego rodziców i sprowadzili pomoc. Niestety kończy się to tragicznie - DOMINIK UMIERA!

Matka Dominika nie wiedząc, co tak naprawdę działo się za zamkniętymi drzwiami pokoju syna, loduje do "Sali samobójców" i dziękuje osobom, które do ostatniego dnia "wspierały" jej syna. Gdyby wiedziała co tak naprawdę te osoby, zrobiły z życiem Dominika, na pewno postąpiłaby inaczej... Lecz jej niewiedza i podziękowanie, pokazuje tak naprawdę, kim były osoby z "Sali samobójców". Wszyscy w chwili wypowiedzenia przez matkę Dominika, że jej syn nie żyje - wylogowują się prócz Sylwii. Sylwia po usłyszeniu tej tragicznej wiadomości, wybiega ze swojego zamkniętego pokoju, by wykrzyczeć całemu światu swój ból z tego powodu...

ocenił(a) film na 8
loveyoureyes

Trafna opinia, lecz mam kilka zastrzeżeń.
Po pierwsze osoby, które "były" przy nim gdy umierał NIE BYLI jego przyjaciółmi, mało tego, byli to kompletnie obcy ludzie. Dominik gdy umierał był kompletnie sam; opuszczony, samotny...
A co do "podziękowań" jego matki to ja w pierwszej chwili odebrałam je jako trochę ironiczne... coś w tym musi być, gdyż nie wierzę, aby przy charakterze jaki miała, nie przeszło jej przez myśl, że za to co się stało są poczęści odpowiedzialni Ci ludzie

ocenił(a) film na 10
taVia

@taVia, może faktycznie to nie byli jego przyjaciele. Ja odniosłam takie wrażenie, że go znali.

Film ten po raz pierwszy obejrzałam w piątek (26.08) i do tej pory nie mogę o nim zapomnieć. Wciąż o nim myślę, i rozmyślam na temat Dominika i jego świata...

ocenił(a) film na 8
loveyoureyes

Ja ten film po raz pierwszy obejrzałam 26.03;) I ciągle interesuje się tym tematem

ocenił(a) film na 10
taVia

noo to ja obejrzałam 1.04 .. i reszta wypowiedzi w sumie sie zgadza;D