Udało mi się obejrzeć do końca bez większego ziewania. To nieźle jak na polską produkcję.
Trochę mierził mnie główny bohater (tu narażę się fankom) - taki laluś wychuchany, wypieszczony, uważający, że on jest najważniejszy i jemu wszystko się należy. Wina przede wszystkim rodziców.
Rodziców, którzy odnieśli sukces finansowy. Zniszczyliby każdego, kto dotknął choćby palcem ukochanego synusia. Kiedy Dominik zostal poturbowany w autobusie chcą wzywać prawników, nie próbując dociec co tak naprwadę się stało. Czy synek sam przypadkiem sam się o to nie prosił. Ot Nowi Polacy? ("Nowi Ruscy"). Mają to, na co zasłużyli.