Ale przynajmniej można było się pośmiać momentami przy tekstach typu "żyję cicho krwawiąc" itp :D Nie no serio, tak idiotycznego filmu w życiu nie widziałem. Jedynki daję rzadko na filmwebie, w zasadzie prawie nigdy, ale tym razem muszę. Ten film to naprawdę nieporozumienie (subiektywnie oczywiście). Dialogi żałosne, nic nie wzrusza, jakaś emo czy pseudo-emo atmosfera, fabuła idiotyczna (te sceny z judo i potem te avatarove rozmowy, heh), itd. Jedyny plus jaki tu widzę to strona techniczna filmu, ale to nie jest w stanie przesłonić ani odrobinę negatywnych wrażeń jakie zrobił na mnie ten patetyczny gniot usiłujący być wzruszający.

Taka jeszcze myśl, skojarzenie - ten film to jakby zupełna odwrotność do The Wall spośród oglądanych przeze mnie filmów. The Wall arcydzieło (pięknie pokazana samotność, wyobcowanie) no i przeciwieństwo w postaci Sali Samobójców (wyobcowanie pokazane w jakiś płytki i idiotyczny sposób)